Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Słaby lider
Problemem tegorocznego zespołu Czarnych jest brak boiskowego przywódcy. Nie ma wiodącego gracza, który co mecz dostarcza 15-20 punktów, jest wszechstronny i regularnie na boisku daje sportową jakość. W Słupsku nie znaleźli drugiego Billy’ego Garretta. W rolę generała próbuje wcielić się Diante Watkins, ale póki co, wychodzi mu to co najwyżej przeciętnie.
Amerykanin gra dużo z piłką, zabiera wiele posiadań, co jednak nie przynosi pozytywnych efektów. Rozgrywający Czarnych ma 4. najwyższy usage w PLK, ale w efektywności mierzonej przez true shooting percentage jest lepszy tylko od 23 proc. graczy w lidze.
Zestawiliśmy efektywność graczy mierzoną wskaźnikiem PER oraz usage, dzięki czemu widzimy, jak efektywny jest gracz oraz ile posiadań zabiera. Na wykresie poniżej najbliższym Watkinsowi punktem oznaczone są występy Jordana Burnsa, który z Toruniem i polską ligą już się pożegnał. To sporo mówi o poziomie, jaki obaj panowie do tej pory prezentowali. Jak bardzo byli nieefektywni, biorąc na siebie za dużo gry.
Boiskowe IQ
Rozgrywający Czarnych, oprócz słabej skuteczności, ma również nie najlepsza decyzyjność. Świetnie było to widać w końcówce meczu ze Śląskiem.
Gdy Czarni doprowadzili do remisu i pojawiła się realna szansa żeby wygrać to spotkanie, Watkins zaczął brać trudne i niezrozumiałe rzuty. Na 1:36 min do końca oddał daleką trójkę, poprzedzoną kozłowaniem przez 16 sekund. Na 0:52 do końca w 8 sekundzie posiadania oddał rzut z dalekiego półdystansu, a w całym posiadaniu nastąpiło tylko jedno podanie – przy wyprowadzeniu piłki z autu. W akcji, która mogła dać dogrywkę, próbował znaleźć Mikołaja Witlińskiego, który nie spodziewał się tego podania.
Tydzień wcześniej przeciwko nasjłabszej drużynie w lidze też się nie popisał. Miał minuty, które były absolutnie złe. Końcówka trzeciej kwarty to najlepszy przykład. Pudło za 3, pudło za 2, strata (podwójne kozłowanie), strata, pudło za 2. To wszystko na przestrzeni niecałych 2 minut, w których koledzy co najwyżej mogli zbierać piłki po jego niecelnych rzutach. Do listy grzechów Amerykanina można dopisać również rzuty przez ręce, bez większego ruchu piłki i graczy.
Asystowanie
Złe boiskowe decyzje Watkinsa bardzo często prowadzą do strat. Rozgrywający Czarnych ma niekorzystny stosunek asyst do strat (1.6). Jeśli ktoś notuje aż tyle zgubionych piłek (3.2 na mecz) musi przynajmniej trafiać do kosza, jeśli chce się utrzymać w klubie. Tymczasem A merykanin potrafi wprawdzie często znaleźć znaleźć pod koszem Mikołaja Witlińskiego, ale też chwilę później wkozłować sobie piłkę w nogi lub zaliczyć niezrozumianą przez nikogo próbę podania.
Przeciętny we wszystkim
Watkins nie robi żadnej rzeczy na poziomie ponad bardzo dobrym lub elitarnym. Notuje ponad 5 asysty na mecz, znalazł nić porozumienia z Wilińskim i potrafi wykreować mu pozycję pod koszem, ale jak na rozgrywającego za często traci piłkę. Do kosza trafia na słabym procencie, a wiele z tych prób to złe rzuty, przez ręce. Trafia 58 proc. prób z pomalowanego, ale za rzadko się tam dostaje.
Nie jest świetnie penetrującym graczem, a jego budowa ciała, wzrost i zaangażowanie nie dają mu przewag w obronie. Nie walczy na zasłonach i wydaje się być z tym pogodzony. W 118 minut zaliczył zaledwie 1 przechwyt. Z nim na boisku Czarni tracą 102.5 punktu na 100 posiadań, bez niego 100.5.
Obrona jest lepsza bez niego na boisku, choć nie poprawia się drastycznie. W PLK Amerykanin nie pokazał żadnego elementu gry, który wyróżniałby go na tle ligi.
Lepiej bez niego
Wszystkie elementy, o których piszemy wyżej, przekładają się na efektywności. Czarni są gorsi o 5.5 punktu na 100 posiadań od rywali, gdy Watkins jest na boisku. Natomiast bez Amerykanina słupszczanie pokonują przeciwników o 8.4 punktu na 100 posiadań.
To ogromna różnica i co najważniejsze dotyczy ona podstawowego rozgrywającego. Tak duża rozbieżność wynika przede wszystkim z ataku. Gdy Watkins jest na boisku, Czarni zdobywają nieco ponad 96.9 punktów na 100 posiadań, a bez niego 108.9.
Jedynka Czarnych nie robi różnicy w ofensywie, ludzie wokół nie stają się znacznie lepsi. Skuteczność z gry zespołu jest lepsza, gdy DW siedzi na ławce rezerwowych. On nie tylko pudłuje mnóstwo rzutów. W przeliczeniu na 40 minut, bez Diante słupszczanie zaliczają co prawda 1.2 asysty mniej, ale również zaliczają aż 6.2 straty mniej.
Bez Watkinsa na boisku Czarni rezygnują z części prób z dystansu i zmieniają je na rzuty dwupunktowe. W ataku widać także większy ciąg na kosz, który owocuje średnio ponad 23 wymuszonymi faulami (prawie 8 więcej niż z Watkinsem na parkiecie) oraz 20 rzutami wolnymi (ponad 8 więcej niż z Watkinsem). Atak na kosz z obwodu zapewnia wówczas duet Musiał&Bryant, który wcześniej jest ograniczany przez holowanie piłki przez pierwszego rozgrywającego.
Na ten moment Diante Watkins jest hamulcowym ataku Czarnych.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>