Strona główna » Rozpoczyna się walka o czwórkę – Dziki chcą zapomnieć o porażce z Górnikiem

Rozpoczyna się walka o czwórkę – Dziki chcą zapomnieć o porażce z Górnikiem

0 komentarzy
Dziki Warszawa we wtorkowe popołudnie zagrają swój czwarty mecz w rozgrywkach ENBL. Po dwóch ligowych porażkach z rzędu, w tym bardzo dotkliwej z beniaminkiem naszej ligi z Wałbrzycha, w Opawie zagrają z gospodarzami – ćwierćfinalistą zeszłego sezonu ligi czeskiej. Początek meczu o godz. 18. Transmisję online przeprowadzi TVP Sport.

Większość zespołów grupy A rozgrywek Ligi Północnoeuropejskiej rozegrała po 2 lub 3 mecze. Dziki w trzech występach poniosły jedną porażkę i wygrały dwukrotnie. Stawka dziewięciu drużyn dość wyraźnie podzieliła się na sześć ekip częściej wygrywających niż przegrywających (należą do nich i Dziki i zespół z Opawy z bilansem 2-0) oraz trzy zespoły, które jeszcze nie wygrały. Walka o cztery miejsca premiowane grą w ćwierćfinale zapowiada się więc zacięta.

BK Opava, czyli wtorkowy rywal Dzików, to pięciokrotny mistrz Czech, w tym jedyny w ciągu ostatnich 22 sezonów nie będący drużyną z Nymburka. W dobie hegemonii klubu z miasteczka nieopodal Pragi, mistrzostwo Opavy w sezonie 2022/23 było naprawdę dużym zaskoczeniem. Kolejne rozgrywki, czyli zeszły sezon, nie były już tak udane dla drużyny broniącej tytułu w Czechach – fatalny sezon Ligi Mistrzów i zaledwie ćwierćfinał czeskiej NBL, pomimo grania z „dwójką” w playoff. Poza nieudaną kampanią z zeszłego sezonu, Opava w ostatnich latach grała w Europie również jako uczestnik Ligi Mistrzów FIBA w poprzednim, 14-meczowym formacie (w sezonie 2018/19) i dwukrotnie w FIBA Europe Cup (2021/22 i 2022/23) – za każdym razem bez sukcesów.

Obok wspomnianych dwóch zwycięstw w ENBL (z estońskim Tartu i bułgarskim Spartakiem), mistrz Czech sprzed dwóch lat, w bieżącym sezonie ligowym wygrał 6 razy w dziewięciu meczach i na ten moment zajmuje miejsce w czołówce tabeli – dwa zespoły ligi czeskiej przegrały dotąd mniej niż 3 razy.

Trener Opavy  Petr Czudek – wieloletni reprezentant Czech i siedmiokrotny mistrz kraju (w tym cztery raz w barwach klubu z Opvavy) jako gracz, podobnie jak w poprzednim sezonie postawił na niemal w całości na lokalnych zawodników. Granie prawie wyłącznie czeskim składem w poprzednim sezonie skończyło się katastrofalnymi wynikami w Lidze Mistrzów. W tym sezonie europejska poprzeczka zawieszona jest jednak o wiele niżej.

Jedynym obcokrajowcem w zespole na ten moment jest Rob Howard (PF, 203/27) – Amerykanin w czwartym sezonie na europejskich parkietach, po grze w Austrii i na Słowacji, gdzie z Levicami występował w FIBA Europe Cup.

Obok Amerykanina, liderem punktowym drużyny (śr. 11 w lidze i 13 w ENBL) jest podkoszowy Simon Pursl (C, 205/27). Poza nim, w zespole z Opawy jest całe grono lokalnych graczy, którzy w meczach ligowych grają śr. po ok. 20 minut, a ich wkład w dorobek punktowy drużyny to niecałe 10 punktów na mecz. Są to m.in.: Radovan Kouril (PG, 185/30), MVP finałów ligi czeskiej 2023 – weteran Jakub Sirina (PG, 186/37), Radek Farsky (G, 195/25), Jakub Slavik (SF, 199/25), czy Jan Svandrlik (F, 201/30). Osobnym tematem jest prawie 41-letni (rocznik 1983) Ludek Jurecka (F, 198/41), który na poziomie ligi czeskiej wciąż jest graczem przydatnym na kilkanaście minut w meczu, mało tego, trafił w sezonie ligowym 17/23 (i 5/8 w ENBL) rzutów z dystansu, co daje niesamowitą skuteczność 73.9%.  Talent strzelecki odkryty w tak zaawansowanym wieku?

Z wymienionych graczy, aktualnie najbliżej do podstawowej reprezentacji Czech Purslowi, ale grywali w niej Sirina (2 Eurobaskety – 2015, 2017, mistrzostwa świata w Chinach, igrzyska w Tokio), Farsky i Slavik. Warto też podkreślić, że w podstawowej rotacji Opavy jest tylko trzech nowych graczy, którzy dołączyli latem. Większość  to długoletni zawodnicy tego klubu – w Lidze Mistrzów rok temu grało siedmiu graczy dzisiejszego składu, a mistrzostwo rok wcześniej zdobywało nawet ośmiu z nich.

Ligę czeską oceniamy  często przez pryzmat sukcesów Nymburka w Europie (i braku takowych w przypadku polskich zespołów), ale poziom sportowy zespołów za plecami hegemona raczej nie jest powodem do dumy kibiców z Czech. Kluby z kraju naszych południowych sąsiadów poza Nymburkiem rzadko są widoczne w europejskich pucharach spod znaku FIBA, w ostatnich latach częściej w rozgrywkach regionalnych – ENBL i nieistniejącego już Alpe Adria Cup.

W ostatnich dwóch sezonach zespoły naszej ligi wygrały 8 z dziewięciu meczów z rywalami z NBL – MKS, King, Trefl, Stal i Zastal pokonywały drużyny  z Brna, Pardubic, Uścia nad Łabą i Ołomuńca. Teraz pora na Dziki!

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet