29-letni lider reprezentacji Polski długo czekał latem na oferty z klubów Euroligi, będących w stanie spełnić jego oczekiwania finansowe (roczny kontrakt na poziomie co najmniej 500-600 tys. dol.). Ostatecznie się nie doczekał i podpisał krótką, trzymiesięczną umowę z siódmym zespołem ostatniego sezonu włoskiej ekstraklasy Pallacanestro Reggiana.
– Doceniam fakt, że szefowie tego klubu postanowili już przed EuroBasketem podpisać ze mną umowę, gdy inni się wahali. Na pewno nie zamierzam ich teraz skrzywdzić – zarzekał się po ostatnim meczu mistrzostw Europy Ponitka, ale przyznawał jednocześnie wprost, że nie wie, jaka będzie jego przyszłość klubowa.
Słysząc te słowa, a także doniesienia o zainteresowaniu kolejnych klubów z Euroligi świetnie spisującym się na EuroBaskecie reprezentantem Polski – najczęściej mówiło się o Baskonii i prowadzonym przez świeżo upieczonego mistrza Europy Sergio Scariolo Virtusie Bolonia – można było niemal w ciemno zakładać, że może faktycznie zmienić barwy klubowe jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek.
Choć zakładać cokolwiek w ciemno, jeśli chodzi o Mateusza Ponitkę – to zawsze ryzyko. To bezspornie wybitny sportowiec, który jednak niektórymi swoimi decyzjami potrafi wyłamywać się z reguł logiki.
Nie zmienia to faktu, że z dnia na dzień spekulacje dotyczące naszego koszykarza jedynie się nasilają. Wedle najnowszych faworytem do pozyskania Ponitki jest obecnie Panathinaikos:
Klub z Aten, sześciokrotny mistrz Euroligi, najlepsze lata ma już dawno za sobą – po raz ostatni w Final Four grał 10 lat temu. Ale to wciąż uznana, koszykarska marka. W nowym sezonie jego trenerem będzie Dejan Radonjić, który cztery ostatnie sezony zakończył z czterema tytułami mistrzowskimi – najpierw dwukrotnie w Bundeslidze (z Bayernem Monachium) a następnie w Lidze Adriatyckiej z Crveną Zdezdą Belgrad.
Miniony sezon rozgrywek Euroligi Panathinaikos zakończył na odległej 13. pozycji, wygrywając zaledwie 9 z 28 meczów. Poza wykluczonymi z rozgrywek trzema klubami rosyjskimi, w tabeli wyprzedził jedynie przeżywający potworny kryzys Żalgiris Kowno i francuski ASVEL Basket. W połowie sezonu w klubie doszło do kadrowej rewolucji, w wyniku której z posadami pożegnał się właściwie cały sztab szkoleniowo-menedżerski, z legendą klubu Fragiskosem Alvertisem (po 32 latach!) na czele.
Czy w kolejnym sezonie Panathinaikos stanie na nogi? Na pewno z Ponitką w składzie byłby silniejszy.