BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Jeszcze rok temu Brandin Podziemski pod względem sportowym nie wyróżniał się niczym szczególnym. W swoim debiutanckim sezonie w NCAA, w zespole Illinois przypadła mu marginalna rola gracza zajmującego miejsce na końcu ławki rezerwowych. Grał mniej więcej w co drugim meczu. Średnio po cztery minuty, zdobywając 1,4 punktu. Skuteczność rzutów z dystansu? 23,1 procent.
Częściej w zakończonym sezonie 1. ligi trafiał Grzegorz Grochowski, który sam w rozmowie z Aleksandrą Samborską przyznał nam wczoraj, że nie potrafi (i nie lubi!) rzucać.
Jednym słowem – Podziemski był rok temu koszykarzem, jakich po parkietach NCAA biegają setki.
Tymczasem obecnie jego nazwisko w kontekście zbliżającego się draftu NBA słychać coraz częściej.
– Podziemski może pełnić rolę tego zawodnika, który w największym stopniu pomaga rozgrywającemu kreować akcje zespołu. Jest leworęczny i dysponuje zabójczym rzutem za 3 (43,8 procent w poprzednim sezonie). Niby można wątpić w to, czy ta wysoka skuteczność nie jest lekko przypadkowa – bo z drugiej strony trafia zaledwie 77,1 proc. rzutów wolnych – ale jak na niego patrzysz na jego grę, to oczyma wyobraźni widzisz strzelca pokroju Luke’a Kennarda – opisuje Podziemskiego John Hollinger, ceniony dziennikarz „The Athletic”, a w przeszłości były wiceprezes Memphis Grizzlies odpowiedzialny za pion sportowy tego klubu.
– Facet o takich warunkach jak on musi mieć co najmniej jedną magiczną sztuczkę w rękawie. I Podziemski ją posiada. To opanowane na nieziemskim poziomie floatery. Nikt z graczy szykujących się do draftu nie imponował nimi aż tak bardzo być może nawet od czasów Trae Younga. Podziemski razi obrońców floaterami z różnych kątów i miejsc. Nie potrzebuje wiele miejsca, by je rzucić. Jeśli zrobi karierę, to w dużej mierze właśnie dzięki nim – przekonuje Hollinger.
Dla kibiców nieco mniej zorientowanych w realiach NBA: Luke Kennard to obecnie koszykarz Memphis Grizzlies, właściciel czteroletniego kontraktu o wartości 64 mln dol. Trae Young jest jedną z bardziej rozpoznawalnych gwiazd ligi ostatnich lat, w ciągu 5 lat zgarnie 173 mln dol.
Podziemski póki co o takich pieniądzach może jedynie pomarzyć. Ale to, że zostanie wybrany w tegorocznym drafcie jest już niemal pewne. Wybór w pierwszej rundzie wydaje się całkiem prawdopodobny. To, że znajdzie się drużyna, która zgarnie go w pierwsze 20-tce – niewykluczone.
– Interesy Brandina reprezentuje agencja WME Sports, a pierwsze sygnały, które otrzymujemy od drużyn NBA są bardzo, ale to bardzo optymistyczne – mówi nam ojciec koszykarza, John Podziemski.
WME Sports to jedna z najpotężniejszych amerykańskich agencji reprezentujących sportowców. Przez wiele lat dbała o interesy Sereny Williams czy Novaka Djokovicia. Niedawno wchłonęła także BDA Sports wraz z jednym z najbardziej wpływowych agentów koszykarskich w NBA. Billy Duffy, bo o nim mowa, reprezentuje m.in. Lukę Doncicia, a także Deandre Aytona z Phoenix czy RJ Barretta z New York Knicks – koszykarzy z kontraktami wyrażanymi dziewięcioma cyframi. Jednym z jego klientów jest także Jalen Williams, który w minionym sezonie zrobił furorę w barwach Oklahoma City Thunder. Średnie 14,1 pkt, 4,5 zbiórki i 3,3 asysty na mecz dały mu miejsce w pierwszej piątce debiutantów m.in. kosztem Jeremy’ego Sochana.
Willamsa z Podziemskim wiąże nie tylko WME Sports. Obaj grali w NCAA w barwach uniwersytetu Santa Clara. Ten pierwszy był jej koszykarzem w latach 2019-22. Brandin przeniósł się do północnej Kalifornii po nieudanym sezonie w Illinois, zajmując właśnie miejsce opuszczone przez Williamsa. Jego talent z miejsca eksplodował. Już w pierwszym meczu zdobył 30 punktów – więcej niż w całym poprzednim sezonie łącznie. W kolejnym dołożył 34.
Błyskawicznie zwrócił na siebie uwagę drużyn NBA.
Ostatecznie swój drugi sezon w lidze akademickiej Podziemski zakończył ze średnimi 19,9 punktu, 8,8 zbiórki, 3,7 asysty, trafiając 43,8 proc. rzutów za 3. Skauci wiedzą o jego ograniczeniach. Nie jest demonem szybkości, a jego zasięg ramion też pozostawia trochę do życzenia. Połączenie naturalnego talentu do zdobywania punktów, atakowania tablicy rywali z pozycji rzucającego obrońcy i „czytania” defensywy rywali powinno mu jednak gwarantować wybór w zbliżającym się drafcie NBA. Zapewnie między 20. a 40. numerem.
Jak realna jest gra Podziemskiego w polskiej reprezentacji? Jego ojciec nie chce póki co zdradzać szczegółów na temat tego jak głęboko sięgają polskie korzenie w jego rodzinie, ale sprawia wrażenie mocno zainteresowanego taką perspektywą. Przyznaje, że już od ubiegłego roku jest w kontakcie z przedstawicielami PZKosz.
– Po raz pierwszy rozmawialiśmy latem ubiegłego roku. Podczas jednego z międzynarodowych turniejów, na który wybrała się Santa Clara skontaktował się nami skaut, który pracuje dla Denver Nuggets (Rafał Juć – przyp. red.). Pozostajemy od tego czasu w kontakcie. Wysłaliśmy już do Polski wszelkie informacje, o które nas proszono na temat polskich korzeni naszej rodziny – mówi John Podziemski.
W PZKosz. można usłyszeć, że sprawa ewentualnego nadania polskiego obywatelstwa Brandinowi Podziemskiemu „jest w toku”, a sam przedstawiciele związku są tym bardzo mocno zainteresowani. Zasadnicze pytanie brzmi: czy rodzina Podziemskich zdoła wystarczająco mocno udokumentować polskie pochodzenie? Przyszłość pokaże. Być może niedaleka. Póki co Podziemski, jego rodzina i reprezentująca go agencja koncentrują się na zbliżającym się drafcie. Będzie miał miejsce 22 czerwca w Nowym Jorku.
Ostatecznie Brandin, jeśli rozwinie przebije się na parkietach NBA i będzie chciał grać dla naszej kadry, może też otrzymać polski paszport na takich samych zasadach jak AJ Slaughter. W końcu, gdy myślimy o potencjalnych brakach naszej kadry choćby w perspektywie EuroBasketu 2025, pierwszy który rzuca się w oczy to niewielka liczba zawodników potrafiących seryjnie trafiać rzuty z dystansu.
Tymczasem Brandin Podziemski:
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!