Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Najedzeni?
Były ognie, były banery kibiców, ale było i sporo pustych miejsc na hali. Czy mieszkańcy Berlina po trzech latach sukcesów w Bundeslidze, nie są już tak głodni koszykówki? 9134 kibiców to troszkę mało, jak na pierwszy mecz serii z Ulm. A w następny piątek może być ich jeszcze mniej, bo pół miasta ruszy na długi weekend. W ogóle ta seria rozgrywana jest w nietypowym formacie 1-1-1-1-1, więc najbliższe spotkanie mistrzowie zagrają na wyjeździe w środę 17.05 w Ulm, a tam na pewno przywitają ich tłumy ubranych na pomarańczowo fanów.
Jakoś to było
Zazwyczaj gdy Albie nie szło, nieszablonowym zagraniem popisywał się Luke Sikma.
Albo Thiemann brał rywala na plecy i grał jeden na jeden.
Albo Lo przyspieszał i atakował obręcz.
Albo Smith trafiał zza łuku na przełamanie.
Dziś obejrzałem najgorszy mecz w wykonaniu Alby od dwóch lat.
Sikma zaliczył więcej strat (5), niż punktów (2).
Thiemann trafił 50% rzutów spod kosza, dodając cztery straty, a i tak był najlepszym zawodnikiem gospodarzy na boisku.
Maodo Lo – 1/6 z dystansu, tyleż samo strat co i asyst (po 4), plus 10 zdobytych punktów.
Smith – 3/6 zza łuku i… tyle. Zero oddanych rzutów z gry, zero wymuszonych rzutów osobistych. Dwie straty.
„19 naszych strat i 14 przechwytów Ulm mówi samo za siebie. Musimy wyciągać wnioski i szybko przyzwyczaić się do intensywności gry w play-off.” – powiedział na konferencji prasowej trener gospodarzy, Israel Gonzalez.
Przede wszystkim jednak 64 zdobyte punkty.
Średnia Alby w sezonie to 88.3.
Może już nie być
Do połowy wszystko szło statecznie, gracze ratiopharm Ulm sprytnie faulowali, irytowali aktualnych Mistrzów Niemiec agresywną defensywą, a w ataku ciągnął ich za uszy mierzący 175 centymetrów wzrostu Brazylijczyk Yago dos Santos, autor 24 punktów. 16 oczek dorzucił jego rodak, wydraftowany niegdyś z 20 numerem przez Toronto Raptors – Bruno Cabaclo. ALBA prowadziła jednak nieznacznie udając się do szatni.
Koszmar zaczął się na 3 minuty do końca trzeciej kwarty, kiedy to z remisu 54:54, Ulm przeprowadziło run 22-0. Ostatnią odsłonę meczu goście wygrali 10:30. Fani z Block212 dopingowali swoich ulubieńców do końca, pomimo ich fatalnej postawy na parkiecie.
„W takich sytuacjach nie możemy odpuszczać, tylko musimy dalej walczyć. Jesteśmy to winni kibicom, którzy dziś pokazali, jak grać do ostatniego gwizdka.” – mówił dziennikarzom zgromadzonym w tunelu rozgoryczony Jonas Mattiseck.
Drabinka do piekła
Wielu niemieckich ekspertów wieszczy detronizację Alby, po trzech latach królowania. Większość jednak obstawiała, że stołeczni odpadną w półfinałowej rywalizacji z Bayernem Monachium, ewentualnie w finale z Telekomem Bonn. Tymczasem Ulm już zdążyło skraść pierwszą wygraną i przewagę parkietu, a co więcej, wcale nie zamierza zwalniać.
Małą pociechą dla Alby może być dzisiejsze zwycięstwo chłopaków z U-14, którzy w monachijskim Audi Dom wygrali z gospodarzami finał, mecz wcześniej gromiąc Ludwigsburg 97:65.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>