Nie dalej jak 24 godziny temu, zastanawiając się na tym jaki na jaki ruch transferowy po sprowadzeniu Adama Waczyńskiego stać będzie szukających o pilnie rozgrywającego szefów Śląska Wrocław przypominaliśmy, że jednym z kandydatów do gry w tej drużynie może być pozostający bez klubu Maurice Watson.
„Problem z tym zawodnikiem jest tylko jeden – nie uchodzi za grzecznego chłopca, potrafi sprawiać kłopoty poza parkietem. Czy Śląsk zdecyduje się na ryzyko związania się z takim graczem chwilę po zakończeniu współpracy z Whiteheadem?” – zastanawialiśmy się.
Ostatecznie szefowie WKS w kategorii „aby opanować obecny kryzys, jesteśmy gotowi podjąć duże ryzyko” postanowili pójść – jak się wydaje – jeszcze dalej. Jak donosi serwis zkrainynba zdecydowali się zatrudnić DJ Coopera.
Pod względem sportowym to świetny ruch. Pochodzący z Chicago Amerykanin jest chodzącą definicją gracza, który już wyprowadzając piłkę z własnej połowy szuka szybkiego podania, potrafi też świetnie dyrygować grą zespołu w ataku pozycyjnym, a w ostateczności – już nawet skłaniając się do decyzji o oddaniu rzutu – wciąż ma oczy dookoła głowy i w ostatniej chwili potrafi zszokować dziewięciu pozostałych koszykarzy na parkiecie nieszablonowym zagraniem zapewniającym sobie asystę, a drużynie punkty.
10.9 asysty na mecz w lidze VTB (sezon 2015/16).
11.1 asysty w lidze francuskiej (2016/17).
10.0 asysty na mecz w lidze ukraińskiej (2021/22).
14.0 (!) asysty na mecz w lidze izraelskiej (2022/23).
11.7 asysty na mecz w lidze francuskiej (2023/24).
Robi wrażenie, prawda?
– Gracza z tak niesamowitym widzeniem boiska jeszcze nigdy nie miałem w swojej drużynie – mówił w grudniu 2020 roku prowadzący wówczas Stal Ostrów Wielkopolski Igor Milicić, gdy Cooper w środku sezonu przyleciał do Polski.
Ostatecznie Amerykanin nigdy w zespole obecnego trenera naszej kadry nie zagrał. Powód? Badania medyczne, którym został poddany przed podpisaniem kontraktu, wykazały w krwi koszykarza niedozwolone substancje. Amerykanin opuścił klub z Ostrowa w niepowtarzalnym stylu. Gdy dowiedział się o wynikach i usłyszał, że nie przypadły one szefom Stali do gustu, nie mówiąc nic nikomu spakował walizki. W środku nocy zamówił taksówkę, kupił bilet lotniczy i błyskawicznie opuścił Polskę. Nie poinformował o tym fakcie nawet swojego agenta.
Żeby było ciekawiej – Stal miała być wówczas pierwszym klubem Coopera po… dwuletniej dyskwalifikacji, która odbiła się szerokim echem. Jej powody były na tyle kuriozalne, że o sprawą zainteresowały się także amerykańskie media.
O co chodziło? Otóż w 2018 roku Cooper, chcąc poprawić swoją sytuację na europejskim rynku, postanowił zdobyć paszport jednego z krajów. Padło na reprezentację Bośni i Hercegowiny. Przedstawiciele tej federacji przed wręczeniem Amerykaninowi obywatelstwa postanowili go jednak najpierw przebadać. Cooper zamiast próbki swojego, dostarczył im mocz… swojej narzeczonej.
O szczegółach nietypowej sprawy zakończonej dyskwalifikacją informowały również polskie media:
„To właśnie podczas testów antydopingowych, przeprowadzanych przed dołączeniem do bośniackiej kadry, wykryto u Coopera… ciążę. W dostarczonej przez niego próbce moczu natrafiono na gonadotropinę kosmówkową (hCG). Jest to hormon, który łożysko wytwarza podczas ciąży. Jak się szybko okazało, nie był to żaden medyczny cud, a najzwyklejsze oszustwo. Mężczyzna do analizy oddał mocz swojej partnerki. Kobieta nie była wtedy świadoma, że doszło do poczęcia – pisał „Wprost”.
Ostrowskie wydarzenia, które nastąpiły po upłynięciu okresu dyskwalifikacji, nie sugerowały, by zawodnik wysnuł się niej wnioski. Po opuszczeniu Ostrowa Wielkopolskiego Cooper spędził jednak kilka lat w naprawdę niezłych ligach. Po krótkim, nieudanym epizodzie we francuskim Chalon przeniósł się do ukraińskiego Dnipro, a później przed 1.5 roku grał w ekstraklasie izraelskiej (Bnei Herzeliya i Ness Ziona).
Ostatni sezon spędził we francuskiej ekstraklasie. W barwach Roanne w 23 meczach zdobywał 10.4 punktu, dokładając do nich 11.7 asysty oraz 4.2 zbiórki. Martwić mogły jedynie najsłabsze od lat skuteczności rzutowe – za 3 (26.5 procent) i z linii (69.8).
W Śląsku Cooper będzie miał jednak zadanie skupić się na swoim największym atucie i zorganizować grę zespołu, który posiada w składzie dwóch wybitnych jak na potrzeby PLK strzelców – Adama Waczyńskiego i Jeremy’ego Senglina.
Czego możemy spodziewać się po tym koszykarzu na parkietach PLK oprócz wielu efektownych asyst? To gracz, który uwielbia trash-talking. W trakcie sezonu 2022/23 w barwach Ness Ziona rywalizował w lidze ENBL m.in. z Kingiem Szczecin. Oczywiście, że był najlepiej podającym graczem rozgrywek – notował 11.0 asysty na mecz (drugi ze średnią 9.2 był Aigars Skele, którym Śląsk interesował się tak latem tego roku, jak i w ostatnich dniach). W trakcie jednego z meczów z zespołem ze Szczecina non stop prowokował podopiecznych Arkadiusza Miłoszewskiego. Stosunki miedzy nim a koszykarzami Kinga były wyjątkowo gorące. Także po zakończeniu meczu w okolicach szatni.
Jedno jest pewne – PLK z DJ Cooperem powinna być ciekawsza! Śląsk kontraktując zawodnika z tak bogatą przeszłością sporo ryzykuje. Potencjalny zwrot sportowy wydaje się równie duży jak poziom podjętego ryzyka.
Isaiah Whitehead, który kilka dni temu opuścił zespół Śląska, po podpisaniu kontraktu z Kingiem wsiadł w pociąg i udał się do Szczecina. Stanowczo zaprzecza, jakby jednym z powodów pozbycia się go przez wrocławski zespół były sprawy pozaboiskowe.
„Problem z dzisiejszym światem polega na tym, że opinie wszystkich ludzi na twój temat pochodzą wyłącznie z przeszłości. Nie ma już „pozwól mi się przekonać”. Ludzie wychodzą z założenia, że jeśli twoja przeszłość coś mówi, to tak właśnie jest, niezależnie od tego, czy jest to dobre, czy złe. Dlatego ludzie w końcu nie mają szansy poznać danej osoby do końca” – tłumaczy na „X” Whitehead.
Szefowie Kinga postanowili dać sobie i Amerykaninowi szansę. Szefowie Śląska Wrocław także niebawem przekonają się na ile fakt, że DJ Cooper aż do listopada pozostawał w trwającym sezonie bez pracodawcy był jedynie efektem przypadku i/lub złej opinii, która się za tym graczem ciągnie.
Zaznaczcie na czerwono w kalendarzach datę 2 marca 2025: wówczas King podejmie Śląsk w Netto Arenie. I Whitehead, i Cooper mogą mieć rywalom coś do powiedzenia i udowodnienia.
– DJ to standardowy model rozgrywającego. Bardzo przyda się naszej drużynie, dlatego jestem zadowolony, że dołącza do Śląska. Jest to gracz, który połączy grę podkoszowych z graczami obwodowymi, który może mieć specjalne połączenie z naszymi rzucającymi, znajdując im czyste pozycje do rzutów z dystansu. Pomoże nam nie tylko z asystami, ale także z dokładnością naszego ataku. Na ten moment są to moje oczekiwania i wierzę, że dobrze wpasuje się w nasz system – mówi na oficjalnej stronie Śląska trener Miodrag Rajković o swoim nowym rozgrywającym.
12 komentarzy
Jestem na tak! Wreszcie zamiast tej smętnej, corocznej rozpierduchy, jawne robienie sobie jaj!
W roli wyzwolicieli już leci do nas dwóch emerytów, jeden kulawy, drugi z jawnymi papierami świra. Zabijemy wszystkich śmiechem, a ja lubię śmiech.
jesteś wyjątkowym bydlakiem. Nazywanie koszykarza, który wyleczył cieżką kontuzję kolana „kulawym” to parszywy obraz twojej zgniłej psychiki.
ile trwa wyplukiwanie z organizmu niedozwolonych substancji ? 2 miesiace ? wrzesien-pazdzernik ?
Specjaliści z super basket nie zawodzą, Senglin dalej jest dla nich wybitnym strzelcem. Tak jak polskie zespoły pokażą się dobrze w pucharach w tym sezonie, a Bogucki to koszykarz.
Ten DJ to lepszy ananas, aczkolwiek wykręcić takie średnie asyst w mocnej Pro A to szacunek. Stawiam, że szybko będzie problem między nim i Jugolem, a Afroamerykanin po prostu pewnego dnia zawinie się z Wrocławia.
Tak, szczuju, Senglin to wybitny strzelec, średnia za trzy to 43 procent w ligach lepszych niż Polska. Jeśli będzie rozgrywający, to zobaczysz na co stać Senglina, Szkopuł w tym, że ty już tego nie skomentujesz, na szczur, bo szczury tak mają, schowasz się do dziury.
Spoko, tylko nie róbcie mu testów. Może lepiej nie wiedzieć co ma we krwi… jak będzie dobrze rozgrywał to może nawet grać na haju 😀 (a może własnie wtedy będzie grał dobrze 🙂
Już jednego DJ-a tyle że z Antypodów żeśmy przerabiali. No cóż…sprawdzimy co ten gra.
Śląsk i co roku podobna szopka że zmianą graczy, więc jeśli nie mówimy już o przypadku to jakie są warianty?
A) zarząd jest na haju, więc idąc tokiem, że do Wielkanocy bliżej, zrobi sobie jaja teraz
B) Trener w nocy miał sen, że Marsjanie mogą go porwać,jak nie ściągnie DJ-a, jednak nie przewidział że nie o tego koniecznie chodziło
C) Adam Waczyński był oczkiem w głowie trenera Milicica, więc szykując sobie nowe stanowisko z polecenia ściągnął shotera, zacierając ręce po kolejny transfer Igora Milicica Juniora
D) Taktyczne karty prezesa, gdzie powiedzenie brzmi: oddaj najlepszego zawodnika do twojego rywala za fryty a będziesz mieć miejsce na dwóch emerytów – logiczne xD
ulżyło, po tej fontannie bełkotu? Co roku ten sam bełkot, i co roku Śląsk zdobywa medal. Żaden inny klub nie ma takiej serii obecnie. Ale to boli, nieprawdaż?
Karaś kibicuje Śląskowi i medale cieszą,jednak nie bawi mnie jak wyglądamy w Europie i co się dzieje ze zmianami w trakcie sezonu,bo te szczęście się wyczerpie i wrócimy mocno sprowadzeni do parteru. Rozumiem, że czasy Śp. Adama Wójcika,pana Macieja Zielińskiego minęły jednak nie tego oczekuję po najbardziej utytułowanym klubie w Polsce.
ps: boli bo wziąłem ostry sos to takie trudne
Przeceniasz to co „myślą o nas” bo nie myślą. To nie Real czy Pana. Jestes dzieckiem megalomana Dutkiewicza, ktory ludziom wtarł do łbów, ześmy Metropolia Europejska. Wyluzuj. A czasy jakie wspominasz to…. Też czasy zmian trenerów co chwile, rotacji zawodnikow, durnych decyzji wladz klubu. Warto pogadac ze starszymi….
Andy moja opinia z którą nie musisz się oczywiście zgadzać jest taka, że Śląsk jest w Polsce taką marką, że oprócz regularnej walki o MP interesuje mnie jeszcze godne reprezentowanie klubu na arenie międzynarodowej a ” tutaj jest jak jest” cytując pewien utwór. Nie idźmy w stronę polityki, gdyż na samą myśl mam odruchy wymiotne i czy jest to były prezydent Dutkiewicz,czy obecny ZOO Sutryk
lub Asco/Basco/Fissko – Siemieński
Medale ostatnich lat ratują wizerunek drużyny, jednak czy chcesz żeby zamykać się tylko na ligowe parkiety? Jakie zyski miał by Śląsk, wychodząc regularnie z grupy i walcząc dalej – pomyśl