Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Denver Nuggets nikomu przedstawiać nie trzeba. Mistrzowie NBA, choć w trakcie lata lekko się osłabili (Bruce Brown poszedł za większymi pieniędzmi do Indiana Pacers), to wokół duetu Nikola Jokić – Jamal Murray i wspierających ich Aarona Gordona i KCP nadal stanowią jedną z największych sił w NBA. Teraz to pozostałe ekipy muszą udowodnić, że są w stanie z mistrzami wygrać, a nie odwrotnie.
Główne atuty zespołu Mike’a Malone’a zostały zachowane. Ciekawą historią może być to jak dużą rolę dostanie zeszłoroczny debiutant Christian Braun, który ciekawie pokazał się w minionym finale ligi. Ale, ale – Nuggets mają też pozyskanego w ostatnim drafcie „nowego Christiana Brauna, tylko lepszego w ataku”. Julian Strawther! Niewykluczone, że szybko nauczymy się poprawnej wymowy tego nazwiska.
Phoenix Suns to z kolei urzeczywistnienie dziecięcych marzeń ich większościowego, obrzydliwie bogatego właściciela Mata Ishbii. W Arizonie za jego dolary skompletowano iście gwiazdorski skład. Po tym jak w lutym do Suns dołączył Kevin Durant, latem udało im się ściągnąć z Washington Wizards Bradleya Beala. Razem z Devinem Bookerem stanowią najbardziej gwiazdorską mieszankę w lidze.
Gdyby patrzeć tylko na nazwiska, powinni być faworytem do mistrzostwa. Ale same nazwiska nie grają. W przeszłości takie gwiazdorskie zespoły potrzebowały czasu – pamiętacie porażkę Heat LeBrona, Wade’a i Bosha z Mavericks w 2011 roku? Bywały też przypadki, gdy drużyny gwiazd kompletnie nie były w stanie zrealizować drzemiącego w nich potencjału. Pamiętacie to wydanie Lakers – Kobe, Karl Malone, Shaq i Gary Payton? Albo to: Kobe, Paul Gasol, Steve Nash i Dwight Howard?
O eksperymentach Brooklyn Nets z grzeczności nie wspomnimy.
Tuż po transferze po Beala wydawało się, że z uwagi na limity wynagrodzeń w NBA zarządowi Suns trudno będzie zorganizować odpowiednią pomoc dla gwiazdorskiej trójki, lecz generalny menedżer Suns James Jones wykonał koronkową robotę. Dzięki niej tercet trójkę gwiazdorów wspierać będą m. in. dwaj środkowi przejęci z Portland Jusuf Nurkic i Drew Eubanks, a także Yuta Watanabe, Grayson Allen, Nasir Little i Eric Gordon. Brakuje być może nieco rozegrania i obrony, ale przy tak dominującej sile ofensywnej nie musi to stanowić większego problemu.
Suns bez dwóch zdań pozostają jednym z faworytów do mistrzostwa. Pomimo tego, że nie zobaczymy już w ich składzie równie obiecującego, co humorzastego centra DeAndre Aytona (gra już w Blazers).
N drugim piętrze w rozpisce „kto podbije Zachód NBA” widać tylko jedną drużynę. Ale za to jaką! To Golden State Warriors, czterokrotnie mistrzostwie NBA z ostatnich 9 lat. Starzejąca się, ale wciąż mocna ekipa, którą przecież jesteśmy sobie w stanie wyobrazić w czerwcu odbierającą puchar.
Aby tak się stało, Warriors będą jednak potrzebowali nieco więcej niż po prostu realizacji sportowego potencjału. Chociażby korzystnej drabinki w playoff – ominięcia aż do finału Nuggets i Suns – żelaznego zdrowia i/lub innych pozasportowych czynników. Trio Wojowników Steph Curry, Klay Thompson i Draymond Green jest już naprawdę wiekowe. Razem liczy lat 101. Niemało. Nie grzeszy odpornością na kontuzje. Do zespołu doszedł co prawda Chris Paul, ale on ma wiosen 38 oraz jeszcze bogatszą historię kontuzji. Szczególnie w kluczowych momentach sezonu.
CP3 powinien powoli szykować się do zawieszenia butów na kołku, Green doznał niedawno kontuzji i rozpocznie sezon z solidnym opóźnieniem, a stosunku do poprzedniego sezonu Warriors stracili również Jordana Poole’a i Donte DiVicenzo. Poza CP3 wzmocnili się Dario Saricem. Jak w rotacji Wojowników zaprezentuje się przymierzany do reprezentacji Polski Brandin Podziemski? W grach przedsezonowych prezentował się dobrze, jest nadzieja, że otrzyma solidne minuty na parkiecie również w sezonie.
Póki co szykuje się do gry w NBA… śpiewająco!
Aha – Jonathan Kuminga ze średnią 24 punktów na mecz był drugim najlepszym strzelcem meczów przedsezonowych!
Kolejna grupa zespołów to już poziom niżej od Warriors. Jest szeroka i obejmuje ekipy, które powalczą o bezpośredni awans do play off (miejsca 1-6), ale niektóre wylądują w playin (miejsca 7-10). Wątpliwe, by mogły zagrozić trójce faworytów. Dallas Mavericks Luki Doncica, Los Angeles Lakers „dziadka” LeBrona Jamesa, Memphis Grizzlies zawieszonego obecnie w obowiązkach “gangsta” Ja Moranta, New Orleans Pelicans jak co sezon „odchudzonego i wreszcie gotowego na prawdziwe wyzwania” Ziona Williamsona, Wilki z Minnesoty Anthonego Edwardsa, młode koty z OKC z obiecującym „debiutantem/nie debiutantem” Chetem Holmgrenem oraz Królowie z Sacramento z duetem De’Aaron Fox i Domantas Sabonis na czele.
Uff, środek tabeli Zachodu NBA pod względem liczebności naprawdę imponujący. Jakość pozwalająca myśleć o mistrzostwie się za tym nie kryje. Kolejność? Dowolna. Można posegregować te drużyny jak komu wygodnie, kłócił się nie będę!
Maruderzy? Blazers już bez Damiana Lillarda, wciąż czekający na przełom Houston Rockets i San Antonio Spurs Jeremy’ego Sochana i Victora Wembanyamy.
NBA startuje już za chwilę – w nocy z wtorku na środę. Właśnie starciami zachodnich potęg. Najpierw, chwilę po odebraniu pierścieni, Denver Nuggets podejmą Los Angeles Lakers, a po nich Phoenix Suns zagrają z Golden State Warriors.
Utah Jazz? Nikt o nie nie pamięta, nikt ich nie poważa. Biedny Lauri Markkanen.
LA Clippers wciąż nie wykluczają pozyskania Jamesa Hardena. Im nawet nikt już nie współczuje.
Fot. (pod zdjęciem autora) Marymarkevich on Freepik
Bukmacherzy FORTUNY hierarchię na Zachodzie NBA widzą następująco:
Kurs na mistrzostwo | |
Denver Nuggets | 5.50 |
Phoenix Suns | 7.00 |
Golden State Warriors | 13.00 |
Los Angeles Lakers | 13.00 |
L.A.Clippers | 17.00 |
Dallas Mavericks | 20.00 |
Memphis Grizzlies | 25.00 |
New Orleans Pelicans | 40.00 |
Sacramento Kings | 40.00 |
Minnesota Timberwolves | 70.00 |
Oklahoma City Thunder | 100.00 |
Portland Trail Blazers | 125.00 |
San Antonio Spurs | 150.00 |
Houston Rockets | 150.00 |
Utah Jazz | 250.00 |
Informacje i zapisy: wyjazdy@super-basket.pl, telefon: 519 441 233
Leć do Denver i San Antonio, zobacz 10 gwiazd NBA!
Jeśli myślisz o tym, by jeszcze jesienią tego roku obejrzeć na żywo NBA, lepszej okazji nie znajdziesz. Podczas „Wild West – NBA Tour 2023” w trzech fantastycznie zapowiadających się meczach – oprócz naszego Sochana – możesz ujrzeć w akcji aż 10 bezdyskusyjnych gwiazd NBA, w kilku przypadkach wręcz już jej legend.
Tylko spójrz na tę listę, kolejność nieprzypadkowa:
1. Gregg Popovich – trener-legenda, najbardziej zwycięski w historii NBA, kto wie czy nie w swoim ostatnim sezonie pracy w roli szkoleniowca San Antonio Spurs.
2. Stephen Curry – gracz, który swoimi trójkami posyłanymi z 10 metra odmienił oblicze NBA, być może w swoim ostatnim sezonie, w którym może walczyć o tytuł MVP.
3. Nikola Jokić – najlepszy gracz NBA ostatnich lat – w pierwszym sezonie, w którym jego zespół będzie bronił mistrzostwa.
4. Jimmy Butler – zawodnik, który w każdy chwili może wygrać każdy mecz z każdym rywalem na każdym parkiecie.
5. Draymond Green – no dobra, kto nie chciałby obejrzeć choć raz w życiu na żywo jednego z najbardziej rozpoznawalnych i krnąbrnych graczy NBA ostatnich kilkunastu lat?
6. Klay Thompson – jeden z najlepszych snajperów w historii NBA, w każdej chwili może trafić 10 kolejnych trójek.
7. Victor Wembanyama – francuski fenomen, który pod względem oczekiwań jest śmiało – i nie bez podstaw! – porównywany do LeBrona Jamesa z 2003 roku.
8. Steve Kerr – choć dużo młodszy od Popovicha już też trener-legenda – przecież został jego następcą w roli szkoleniowca reprezentacji USA.
9. Anthony Edwards – lider Minnesoty Timberwolves i podopieczny Kerra z USA Team, za rok wspólnie będ walczyć o złoto olimpijskie w Paryżu.
10. Bam Adebayo – drugi z liderów Miami Heat i kolejny z graczy, na których Kerr na pewno liczy, myśląc o misji „Paryż 2024”.
Trzy fantastyczne mecze NBA
Wyprawa „Wild West – NBA Tour 2023” rozpocznie 7 listopada w Warszawie. Już dzień później pobyt w USA jej uczestnicy rozpoczną od wyjątkowo mocnego uderzenia. W Denver stolicy stanu Colorado zobaczą aktualnych mistrzów, Denver Nuggets w jednym z największych hitów pierwszej części sezonu NBA. Ich starcie z Golden State Warriors zapowiada się fascynująco. W końcu na parkiet wyjdą dwie drużyny, które zdobyły dwa ostatnie mistrzostwa NBA!
Po dwóch dniach spędzonych w Denver wycieczka przeniesie się do Teksasu. Tam w słonecznym San Antonio w dwóch kolejnych meczach polscy kibice będą podziwiać naszego Sochana i nową gwiazdę Spurs, Victora Wembanyamę. „Ostrogi” zmierzą się z Miami Heat i Minnesota Timberwolves.
Może Jeremy podczas pomeczowej konferencji prasowej po jednym z tych spotkań znów – podobnie jak w marcu, przy okazji poprzedniej wycieczki organizatorów „Wild West – NBA Tour 2023” – nie będzie potrafił ukryć podziwu, że fani koszykówki znad Wisły specjalnie dla niego przebyli morza i oceany?
Trzy świetne mecze w dwóch halach NBA z imponującą liczbą gwiazd? To jednak jeszcze nie wszystko. „Wild West – NBA Tour 2023” to także sporo atrakcji poza halami NBA. Z meczem streetballa w San Antonio włącznie.
Wild West NBA Tour 2023 – Denver & San Antonio
TERMIN: 7 listopada (wtorek) – 14 listopada (wtorek)
TRZY ZNAKOMITE MECZE NBA:
8 listopada: Denver Nuggets vs. Golden State Warriors
10 listopada: San Antonio Spurs vs. Minnesota Timberwolves
12 listopada: San Antonio Spurs vs. Miami Heat
CO ZAPEWNIAJĄ ORGANIZATORZY?
– bilety lotnicze (Warszawa – Denver – San Antonio – Warszawa)
– noclegi w hotelach *** ze śniadaniami, w centrum Denver i San Antonio
– bilety na trzy mecze NBA
– dodatkowe atrakcje poza meczami (zwiedzanie obu miast, wspólne gra w koszykówkę na boisku w San Antonio, konkursy wiedzy o NBA)
– pełne ubezpieczenie KL + NNW
– opiekę przewodników – dziennikarzy SuperBasket
– pamiątkowy film z wyjazdu
CENA: 10,999 zł + aktualna cena biletu lotniczego (w tym momencie ok. 4,500zł)
Chcesz jechać razem z kimś – kolegą, synem lub żoną? Zapytaj koniecznie organizatorów o zniżkę!
Informacje i zapisy: wyjazdy@super-basket.pl, telefon: 519 441 233
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>