Strona główna » Jak mocni są Sessoms i Onu? Kolega Tannera Grovesa staje na drodze Legii

Jak mocni są Sessoms i Onu? Kolega Tannera Grovesa staje na drodze Legii

0 komentarzy
W ubiegłym tygodniu fazę grupową rozgrywek regionalnych ENBL skończyły stołeczne Dziki. Drugi z warszawskich zespołów, również pewny udziału w rundzie ćwierćfinałowej, ma do rozegrania jeszcze dwa mecze. Pierwszy z nich Legia zagra we wtorek na wyjeździe, z czeskim Basket Brno.

Kibice Legii Warszawa mogli zapomnieć już o tym, że drużyna gra na drugim, europejskim froncie. Poprzedni mecz w ENBL zespół rozegrał bowiem w pierwszej połowie… grudnia, czyli prawie 2 miesiące temu – z niemieckim Bambergiem. Bilans Legii po sześciu meczach to 4-2.

Nawet w przypadku dwóch porażek i ostatecznego bilansu 4-4, Legia w żadnym z możliwych układów małych tabelek nie spadnie poniżej czwartego miejsca w grupie B. Oprócz pewnych awansu do kolejnej rundy Interu Bratysława i poprzedniego rywala polskiego zespołu z Niemiec, w grze o pozostałe miejsce w ćwierćfinałach są też duńskie Bakken, angielski Bristol i wtorkowy przeciwnik Legii z Czech. Zespół z Brna wygrał dotąd 2 z sześciu meczów i jest pod ścianą – tylko dwa zwycięstwa w ostatnich meczach dają mu szanse na wyjście z grupy.

Basket Brno to zespół górnej części tabeli czeskiej NBL – dosłownie i w przenośni. Liga czeska podzieliła się w zeszłym tygodniu na górną i dolną grupę. Wtorkowy rywal Legii gra w tej górnej. Ich bilans 16-7 jest ex-aequo drugim najlepszym (czeski hegemon z Nymburka jest w tym sezonie znów poza zasięgiem, przegrał tylko 2 mecze).

W ujęciu historycznym, zespół z Brna to jeden z najbardziej zasłużonych klubów w Czechach – pod nazwami Spartak i Zbrojovka Brno wielokrotnie wygrywał mistrzostwo Czechosłowacji, a w latach dziewięćdziesiątych trzykrotnie mistrzostwo Czech. Ostatnie lata nie były już tak udane – najlepsze wyniki klubu w XXI wieku to półfinały ligi, ostatnie w sezonach 2020/21 i 2021/22.

W poprzednim sezonie piąty po rundzie zasadniczej zespół przegrał ćwierćfinałową serię z Decinem. Od niemal dwóch dekad koszykarze z Brna nie występowali w europejskich pucharach, przynajmniej tych oficjalnych, zarządzanych przez FIBA. Uczestniczą za to nieprzerwanie w rozgrywkach regionalnych – 3 sezony w Alpe Adria Cup (półfinał 2018) i aktualnie czwarty sezon w ENBL (3. miejsce w pierwszej edycji).

Niewiele ciekawostek możemy przytoczyć odnośnie samego składu zespołu z Brna. W zespole prowadzonym od dwóch sezonów trenera Martina Vanka (rocznik 1995) graczy nie anonimowych jest jak na lekarstwo. Trzon zespołu stanowi sześciu graczy, tylko dwóch z nich to obcokrajowcy i co dosyć oryginalne, są to Amerykanie z pozycji „4” i „5”. Ethan Chargois (F/C, 205/26) jest w Europie trzeci sezon (był w 3. lidze francuskiej i w lidze brytyjskiej), Jordan Brown (C, 211/26) to rookie na naszym kontynencie, ale ten sezon zaczynał w lidze chorwackiej. Co ciekawe obaj podkoszowi są absolwentami całkiem cenionych uczelni i na ostatnim swoim roku grali w NCAA odpowiednio na uniwersytecie Oklahoma (Chargois m.in. z dobrze znanym kibicom Anwilu Tannerem Grovesem) i Memphis (Brown, pod wodzą Penny Hardawaya). Na początku sezonu w zespole z Brna był Jaxson Baker (F, 203/26), który zupełnie nie sprawdził się ani w Czechach, ani w kolejnym klubie w Szwecji i aktualnie gra w drugiej lidze…islandzkiej.

Najważniejsi gracze czescy to Viktor Pulpan (PG, 191/29), Richard Balint (G, 192/23), Petr Krivanek (G, 201/22) i Simon Svoboda (F, 201/21). Pulpan i Balint należą do tych nielicznych nie anonimowych graczy z Brna – obaj to reprezentanci kraju i to tej całkiem podstawowej reprezentanci. Balint zagrał choćby w ostatnim listopadowym okienku w meczach kwalifikacji EuroBasketu przeciwko Holandii (w pierwszym z nich rzucił nawet 16 punktów), Pulpan był w ostatnie lato częścią kadry walczącej w kwalifikacjach olimpijskich o wyjazd na igrzyska w Paryżu. Svoboda i Krivanek, podobnie jak kilku innych graczy zespołu, to niedawni reprezentanci młodzieżowi Czech.

Liderami zespołu możemy nazwać trzech graczy, którzy zdobywają ok. połowę punktów drużyny: Balint (śr. 15 w lidze i 16 w ENBL), Chargois (13 w lidze i 19 w ENBL) i Brown (14 w lidze i 16 w ENBL). Chargois zbiera prawie 11 piłek na mecz w ENBL i jest trzecim najlepszym zbierającym rozgrywek, w lidze czeskiej ma średnią prawie 7 zbiórek na mecz. Wspomnieć należy też o wszechstronności doświadczonego obwodowego – Pulpan do ok. 10 pkt./mecz w lidze czeskiej dodaje blisko 5 zbiórek i 5 asyst, a w ENBL rozdaje prawie 6 asyst na mecz.

Zwycięstwo Legii w Brnie i zagwarantowanie sobie możliwości gry w ćwierćfinałach ENBL przez Legię przyjmiemy jako naturalną kolej rzeczy. W tym sezonie, w tych samych rozgrywkach, Dziki pewnie pokonały zespół z Opawy (83:68), który w tabeli czeskiej NBL znajduje się tuż za Brnem, z dwoma punktami straty.

W ciągu ostatnich trzech sezonów, reprezentanci Orlen Basket Ligi mierzyli się z klubami czeskimi aż jedenastokrotnie, odnoszą 10 zwycięstw – wszystkie w rozgrywkach ENBL i Alpe Adria Cup. Klub z Brna przegrał wszystkie 5 starć z polskimi drużynami w tym okresie – z Anwilem, Kingiem, Stalą, Treflem i Zastalem. Odwrócenie tego trendu uznamy za niespodziankę. Legia po bardzo słabym przełomie grudnia i stycznia i czterech ligowych porażkach z rzędu odbiła się wygrywając starcia z Kingiem i MKS dość pewnie. Wtorkowy mecz może być dobrą okazją do ugruntowania dobrej formy i przyspieszenia procesu wkomponowywania w zespół nowych graczy – Sama Sessomsa i EJ Onu.

Internetową transmisję będzie można obejrzeć na kanałach YouTube Legii i rozgrywek ENBL. Początek o godz. 18 – warto obejrzeć! Choćby dla przekonania się o możliwościach Sessomsa i Onu.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet