Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
„Tak grobowej ciszy w Hali Mistrzów nie słyszano od przynajmniej kilku sezonów. Sokół Łańcut skakał gospodarzom po głowach w walce o zbiórki, trafiał kolejne trójki z czystych pozycji, a atak Anwilu wręcz zamurowało. Goście do przerwy w pełni zasłużenie prowadzili 48:33, a lista dyskusyjna „Brzytwa” – barometr nastrojów kibiców z Włocławka – tak się zagotowała, że na moment padła (…) Trener Przemysław Frasunkiewicz nie dokonał cudu i nie odmienił swojej drużyny w szatni. Po przerwie Sokół nadal był o dwie klasy lepszy, spokojnie kontrolował mecz i zwiększał przewagę. Przy stanie 61:38 dla gości z trybun rozległo się „Anwil, grać, k… mać!”. Też nie pomogło.” – tak relacjonowaliśmy 20 stycznia mecz, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem gości z Łańcuta aż 89:78.
To był ten moment sezonu, w którym szefowie Anwilu powiedzieli „dość”. Chwilę później z zespołem pożegnał się Josh Bostic (w tamtym meczu przez 32 minuty oddał zaledwie 2 rzuty) i włocławski zespół rozpoczął kadrową rewolucję, która odmieniło losy jego sezonu. Duet Victor Sanders – Malik Williams nie tylko zapewniał później drużynie kolejne zwycięstwa w FIBA Europe Cup i pomógł jej dogonić playoff PLK, ale przede wszystkim podbili serca kibiców. Także tych, którzy z wyraźną dezaprobatą przyjmowali grę drużyny podczas styczniowego blamażu z Sokołem.
Osiem miesięcy później sytuacja wygląda kompletnie inaczej. Anwil jest powszechnie uważany za faworyta tego sezonu PLK i w pierwszej kolejce potwierdził mistrzowskie aspiracje, pokonując na własnym parkiecie Trefla. Sanders uchodzi za kandydata nr 1 do zgarnięcia tytułu MVP, a zdaniem wielu obserwatorów trener Frasunkiewicz „stworzył latem potwora” – zespół, który ma tak szeroki skład, że trudno w nim znaleźć słabsze punkty.
Czy naprawdę? Dzisiaj luk w mistrzowskiej układance Anwilu będzie szukał Sokół, a Corey Sanders na pewno będzie chciał udowodnić, że pod względem talentu nie odstaje od swojego bardziej znanego i cenionego imiennika z Włocławka.
Zespół z Łańcuta pod wodzą Marka Łukomskiego bardzo pewnie utrzymał się w poprzednim sezonie w PLK i w obecnych rozgrywkach ma niewątpliwie większe ambicje. W składzie pozostał duet liderów Sanders – Adam Kemp, który został otoczony kilkoma innymi ciekawymi zawodnikami. Mający coś do udowodnienia po słabym sezonie w Legii Janis Berzins, czy utalentowany senegalski podkoszowy Biram Faye to wartościowi koszykarze. Wątpliwości można mieć co do możliwości sportowych Tylera Cheese’a, ale bardzo solidnie podczas inauguracji sezonu w Szczecinie wypadł z kolei duet Polaków Mateusz Szczypiński (10 punktów, 7/7 z linii) – Flip Struski (aż 30 minut, 7 punktów i 5 zbiórek).
Ten Sokół naprawdę może straszyć ligowych faworytów, szczególnie we własnej hali. W niedzielę bardzo długo toczył wyrównany bój z mistrzem Polski na jego parkiecie. Dopiero w zaciętej końcówce King zapewnił sobie wówczas zwycięstwo 85:79. Dzisiaj w starciu z Anwilem zespół z Łańcuta będzie wspierany przez komplet widzów. Ostatnie bilety na miejsca siedzące sprzedały się już tydzień temu.
– Anwil ma świetny skład i nieprzypadkowo uchodzi za faworyta nie tylko naszego meczu, ale i całego sezonu. Ale jeśli ma być kiedyś łatwiejszy do ogrania, to właśnie na początku sezonu. Będziemy w sobotę robić wszystko, by sprawić niespodziankę, choć nasza sytuacja kadrowe nie jest perfekcyjna. Po długiej, 11-godzinnej podróży powrotnej ze Szczecina mieliśmy podczas tego tygodnia mały szpital w zespole. Na przeziębienia narzekali Sanders, Faye i Cheese, a oprócz Michała Nowakowskiego pod znakiem zapytania stoi też występ jeszcze jednego zawodnika. Ale nie złożymy broni – zapewniał nas w sobotę przed południem trener Łukomski
Z szóstki przedsezonowych faworytów PLK straty poniosła już połowa – Trefl przegrał oba mecze – wczoraj niespodziewanie na własnym boisku ze Startem – a Śląsk i Stal po jednym. Czy Anwil po wyprawie do Łańcuta zachowa czyste konto i na dobre wyrzuci z pamięci wspomnienia o styczniowej porażce z Sokołem, czy też demony przeszłości powrócą?
Początek świetnie zapowiadającego się meczu dzisiaj o godz. 20..10. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra.
Bukmacherzy FORTUNY za zdecydowanego faworyta uważają Anwil. Zwycięstwo gości wyceniają na kurs 1.26, ewentualny sukces drużyny z Łańcuta jest ich zdaniem wart 3.90.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>