poniedziałek, 29 kwietnia 2024
Strona główna » Kibice Anwilu żądają głowy Frasunkiewicza

Kibice Anwilu żądają głowy Frasunkiewicza

0 komentarz
„Wielki Sokół nadleciał nad Halę Mistrzów i pokonał Anwil” – podsumował po meczu komentator Marcin Muras. Goście byli wielcy, ale gospodarze fatalni – mogli przegrać nawet wyżej niż 78:89. Ich kibice zaczynają już tracić cierpliwość.

Tak grobowej ciszy w Hali Mistrzów nie słyszano od przynajmniej kilku sezonów. Sokół Łańcut skakał gospodarzom po głowach w walce o zbiórki, trafiał kolejne trójki z czystych pozycji, a atak Anwilu wręcz zamurowało.

Goście do przerwy w pełni zasłużenie prowadzili 48:33, a lista dyskusyjna „Brzytwa” – barometr nastrojów kibiców z Włocławka – tak się zagotowała, że na moment padła.

Przyjemnie było patrzeć na zespołową grę Sokoła, nie był to wcale koncert amerykańskich gwiazd. Trzy razy z dystansu trafił Mateusz Szczypiński, efektownym wsadem popisał się Mateusz Bręk – to były najlepsze minuty zespołu Marka Łukomskiego w sezonie.

Trener Przemysław Frasunkiewicz nie dokonał cudu i nie odmienił swojej drużyny w szatni. Po przerwie Sokół nadal był o dwie klasy lepszy, spokojnie kontrolował mecz i zwiększał przewagę. Przy stanie 61:38 dla gości z trybun rozległo się „Anwil, grać, k… mać!”. Też nie pomogło.

Poza kilkoma indywidualnymi akcjami walczącego Michała Nowakowskiego, Anwil w ataku nie miał w tym momencie nic do zaoferowania. Po 30 minutach było 74:52 dla Sokoła.

I wtedy goście uznali, że można wygrać we Włocławku nawet grając byle jak. Efekt?

18, 16, 13, 10, 7 – przewaga zaczęła topnieć w oczach. Po trójkach Luka Petraska i Phila Greene’a zrobiło się już tylko 69:76, Sokół w 5 minut zdobył zaledwie 2 punkty i leżał na deskach.

Podniósł się jednak z niewielką pomocą Anwilu. Bezcenną trójkę na przełamanie trafił Delano Spencer, a gospodarze wrócili do swojego geriatrycznego grania, zaliczając serię bardzo nieudanych zagrań w wykonaniu Josha Bostica i Lee Moore’a. Mecz zamknął kilkoma trafieniami James Eads.

To już piąta ligowa porażka Anwilu z rzędu. Nawet nieobecność Kamila Łączyńskiego nie jest wytłumaczeniem i Przemysław Frasunkiewicz zaczyna siedzieć na gorącym krześle. Tak przynajmniej uważają kibice Anwilu, dający upust swojej frustracji w hali i Internecie.

Sokół w ostatnich tygodniach potrafił wygrać ze Stalą, Śląskiem i Anwilem. Trener Marek Łukomski robi w Łańcucie świetną robotę.

***

Przegrany mecz z Sokokołem popsuł nastroje kibicom, ale był tez okazją do sympatycznego wydarzenia. W ramach akcji „ESENcja Drużyny 30-lecia”, jako trzecią gwiazdę, uhonorowano Kamila Łączyńskiego. Kapitan Anwilu zasiadł na ławce, ale nie miał jeszcze zgody lekarzy na grę. Fajna akcja marketingowa, miłe wyróżnienie dla „Łączki” wybranego głosami kibiców, ale nastroje – ze zrozumiałych względów – nie mogły być zbyt dobre.

Pełne statystyki z meczu Anwil Włocławek – Sokół Łańcut >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet