Strona główna » Gorący początek playoff – Śląsk (jak zwykle) po dogrywce!

Gorący początek playoff – Śląsk (jak zwykle) po dogrywce!

1 komentarz
Były wielkie emocje, koszmarny błąd sędziów i dziesiąta dogrywka rezerw Śląska w tym sezonie. Ćwierćfinał playoff zaczął się szczęśliwie dla zespołu z Wrocławia, który pokonał „Kociewskie Diabły” 107:103, obejmując prowadzenie 1;0 w serii.

Reprezentacja Polski gra o igrzyska w Walencji – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>

Dosyć nietypowo, bo w piątkowy wieczór zaczęły się play-off Pekao 1 ligi. W mocno ofensywnym meczu, po dogrywce lepszy okazał się Śląsk II Wrocław, który wygrał 107:103 z SKS Fulimpex Starogard Gdański. 

Do triumfu wrocławian poprowadziło znakomite trio: Joe Bryant (32 pkt, 6zb, 7as), Oskar Hlebowicki (22 pkt i 7 as)  i Aleksander Leńczuk(16 pkt). Gracze ci grą 1 na 1 z dużą łatwością przełamywali pierwszą linię obrony gości, co bardzo ułatwiało grę w ataku. Dodatkowo byli w formie rzutowej – każdy z nich skończył mecz powyżej 50% skuteczności z gry. 

W dogrywce oba zespoły pokazywały objawy zmęczenie związane z intensywnością poprzednich 40 minut gry. Po stronie Śląska świetną robotę w obronie wykonał Szymon Nowicki, który po zmianach krycia nie dawał się mijać rywalom, co skutecznie neutralizowało ofensywę gości. Przy stanie 103:103 sprawy w swoje ręce wziął po raz kolejny w tym sezonie Joe Bryant i dwoma kolejnymi celnymi akcjami doprowadził Śląsk do triumfu. 

Gospodarze do tego spotkania przystąpili świetnie przygotowani mentalnie, od początku narzucili swój styl gry. Natomiast najważniejszym aspektem dla powodzenia w tym meczu, była świetna dyspozycja rzutowa całej ekipy trenera Łukasza Grudniewskiego. 56% z gry, 40% z dystansu w play-off to skarb! 

W zespole trenera Milana Curovicia bardzo dobre zawody rozegrali Wojciech Czerlonko (26 pkt, 8zb, 5as) i Bartosz Majewski (22 pkt), który był motorem napędowym SKS-u w czwartej kwarcie i głównie ze względu na jego postawę, zespół z Kociewia doprowadził do dogrywki. Kompletnie bezproduktywny w piątkowy wieczór był Jakub Parzeński, który dla wielu jest kluczowym zawodnikiem SKS-u dla powodzenia w tej serii. Warto wspomnieć, że nadal z urazem walczy Samir Stewart. Kociewskie diabły nie powstrzymały lub nawet nie ograniczyły poczynań zawodników obwodowych Śląska co było jedną z przyczyn porażki.

W kluczowym momencie spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji. Na 28 sekund przed końcem czwartej kwarty i przy stanie 98:97 dla Śląska, przy walce na zbiórce w sposób ewidentny faulowany był Karol Kankowski przez Adriana Kordalskiego. Sędzia Mateusz Fołtyn prawidłowo odczytał tą sytuację i wskazał numer 41 (Kordalski) i gest odpychania. Sytuacja klarowna. 

Trener Grudniewski przeprowadził zmianę, kontynuowana jest gra i do linii rzutów wolnych spokojnym krokiem zmierza…Aleksander Leńczuk, który nie trafia pierwszego rzutu wolnego. Warto wspomnieć, że Leńczuk przy akcji, która zakończyła się faulem, stał na obwodzie przez nikogo nieatakowany. 

Po pierwszym rzucie wolnym – Piotr Lis w sposób ostentacyjny wskazuje, na błędnego wykonawcę rzutu i sędziowie przechodzą do stolika, aby skonsultować tą sytuację. Po konsultacji drugi rzut wolny wykonuje ponownie Leńczuk, tym razem trafiając. 

Sytuacja kuriozalna, szczególnie w play-off gdy każdy punkt ma znaczenie, co potwierdza piątkowe spotkanie, które zakończyło się dogrywką. Warto w tym miejscu wspomnieć skuteczność rzutów wolnych w sezonie Leńczuka 87% i Kankowskiego: 58%.

Drugi mecz tych drużyn już dziś (sobota), o godz. 20.00, także we Wrocławiu.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

1 komentarz

szymon 21 kwietnia, 2024 - 13:36 - 13:36

Cyt.: prawidłowo odczytał tą sytuację… Powinno być TĘ sytuację. Jak się chce pisać to się powinno potrafić.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet