BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Playoff doskonale oddziela koszykarzy wybitnych, stworzonych do sięgania po mistrzostwo w roli lidera drużyny od tych, którzy mogą tę rolę pełnić, lecz bardziej w czasie, gdy trwa sezon zasadniczy. W trakcie playoff tak intensywność gry, jak i – być może nawet przede wszystkim – starań sztabów szkoleniowych zespołów względem ograniczenia poczynań najważniejszych graczy rywali wchodzi na zdecydowanie wyższy poziom.
W dzisiejszych, pierwszych meczach ćwierćfinałowych Legia – Spójnia (godz. 15.30) i Śląsk – Trefl (17.30) w akcji zobaczymy aż trzech zawodników z pierwszej piątki najlepszych graczy tego sezonu PLK, a także Garretta Nevelsa. Ten ostatni jeszcze w lutym, podczas turnieju finałowego o Puchar Polski wyglądał na koszykarskiego kosmitę i nagle, gdy prowadził Trefla po główne trofeum, wszyscy zastanawiali się czy będzie nowym wcieleniem Travisa Trice’a.
Fortson – gość, który grywał zamiast Chrisa Paula
Jasne, rozgrywającemu Spójni można sporo zarzucić. Że mały – 178 cm faktycznie nie robi wrażenia. Że stary – za niespełna trzy tygodnie skończy 35 lat. Że nie potrafi rzucać – 27,6 proc. w rzutach za 3. Można też domniemywać, że ten typ gracza, usilnie szukającego dziur w defensywie rywali po akcjach na koźle (złośliwi powiedzieliby, że „wożący się z piłką”) nie jest skrojony do tego, by prowadzić drużynę do zwycięstw w playoff.
Ale czy tak naprawdę – ktoś jest powyższego na tyle pewien, że postawiłby większe pieniądze twierdząc, że Fortson w playoff nie zaskoczy wszystkich? Nie zapominajmy o jednym – to najczęściej podający (śr. 8,4) zawodnik ligi. Legia na pewno będzie chciała ograniczyć jego poczynania, jej obrońcy niewątpliwie będą go podpuszczali do rzutów z dystansu, ale to szczwany lis. Łatwo im nie będzie. Fortson w swojej karierze grywał tu i tam. Sporo widział i przeżył.
W playoff doświadczenie jest w cenie.
Fortson to koszykarz, który swego czasu zastępował Chrisa Paula. No dobra, przesadą byłoby stwierdzenie, że go zastępował na boisku – grywał w Clippers zimą 2012 roku jedynie „śmieciowe” minuty. Ale do składu faktycznie wskoczył tylko dzięki kontuzji CP3. Na dłużej w zespole nie został, lecz wspólną grę w jednej drużynie z latającymi wówczas nad koszami Blake’m Griffinem i DeAndre Jordanem zapisaną w CV ma.
Dotychczas chyba najbardziej znanym koszykarzem z Alabamy występującym w Polsce był Micheal Ansley, który po kilkunastoletniej karierze pozostał w Polsce i wciąż tu mieszka. Ale nawet on nie zdobył nagrody Alabama Mr. Basketball – przyznawanej przez miejscowych dziennikarzy najbardziej utalentowanemu koszykarzowi ze szkół średnich w całym stanie. Fortson – a i owszem. Rzecz miała miejsce 16 lat temu (2007). Na liście zwycięzców lider Spójni widnieje w całkiem zacnym towarzystwie – Gerald Wallace (2000), Richard Hendrix (2006), czy zdobywca tego wyróżnienia walczący obecnie o obronę mistrzostwa NBA u boku Stephena Curry’ego JaMychal Green (2009) to koszykarze przez dużo większe K.
Obrońcy Legii będą mieli dzisiaj przewagę, bo w składzie ich drużyny jest po prostu więcej dobrych koszykarzy niż w zespole ze Stargardu, ale będą się musieli mocno postarać, by Fortsona zamęczyć.
I pomyśleć, że na początku sezonu Amerykanin – wracając do gry po niemal dwuletniej przerwie spowodowanej m.in. problemami zdrowotnymi żony – po bogatej karierze w ligach m.in. tureckiej, chińskiej i rosyjskiej mimo niewygórowanych żądań finansowych (ponoć w pewnym momencie był „do wzięcia” za mniej niż 5 tys. dol. miesięcznie) długo nie mógł znaleźć pracodawcy…
Martin – z Erdoganem ograł tylko maruderów
Niewykluczone, że gdyby Jeremiah Martin trafił do NBA w czasach, gdy swoich sił próbował w niej Fortson, zakotwiczyłby w niej nieco większej roli na dłuższą chwilę. Ale gdy obecny lider Śląska mniej więcej trzy lata temu próbował przebić się do składu Brooklyn Nets i Cleveland Cavaliers najlepsza liga świata była już dawno po rewolucji. Zaowocowała ona regułą, której od tego czasu z małymi tylko wyjątkami trzymają się menedżerowie wszystkich 30 drużyn – jeśli jesteś zawodnikiem obwodowym i nie potrafisz rzucać, nie ma dla ciebie w tej lidze miejsca.
Zazwyczaj jedno idzie w parze z drugim, ale nie zawsze aż w tak dużym stopniu jak u Martina – mowa o awersji do rzucania połączonej z brakiem umiejętności.Jak poradzi sobie z tym felerem swojego lidera w meczach playoff Ertugrul Erdogan? Nie wiem. Czy ktoś na dobrą sprawę ma? Amerykański lider Śląska zagrał łącznie w pięciu meczach prowadzonych przez tureckiego trenera. Niby Śląsk wszystkie pięć wygrał.
Brawo. A teraz spójrzmy na rywali wrocławian w tych starciach – Start, GTK, Twarde Pierniki i Astoria. Cztery najgorsze zespoły sezonu.
W piątym występie Martina Śląsk ograł Stal w Ostrowie, ale wówczas zagrał tylko przez sześć minut. Dyspozycja Amerykanina i całego zespołu z Wrocławia, szczególnie po ostatnich eksperymentach trenera, może być jeszcze większą niewiadomą niż się wielu wydaje.
Aha, żeby nie było, że Jeremiah to zawodnik który na drugie imię ma „Feler” a na trzecie „Wada”. To świetny koszykarz! Choć wybrakowany, to obserwowanie jak haruje w obronie, czy pędzi z piłką w kontrze stanowi czystą przyjemność. Zawodnicy tego kalibru nie pojawiają się w PLK zbyt regularnie.
Nevels – niby może wszystko, ale tak naprawdę często nie może nic
To był naprawdę świetny mecz – na pewno jeden z trzech najlepszych, jakie w tym sezonie na polskich parkietach widziałem – i genialny Garrett Nevels. Pamiętacie ten moment?
Wygrany półfinał Pucharu Polski z Anwilem. Dzień później – wygrany finał ze Startem. Jakże niewiele po tamtych chwilach – oprócz, bagatela, trofeum za zdobycie Pucharu Polski w siedzibie Trefla w Ergo Arenie – zostało. Głównie mgliste wspomnienia. Od tamtego czasu Nevels wystąpił tylko w czterech meczach. W każdym kolejnym coraz mniej – 32 minuty, 27, 22, 15…
Powiedzmy sobie to szczerze – Garrett Nevels ostatni pełny, zdrowy sezon w europejskiej lidze rozegrał w rozgrywkach ACB 2018/19. Miał wtedy 26 lat. Obecnie jest już po 30. Po 30 zdrowia nie przybywa. Tym razem boryka się z urazem łydki. Nie jest łatwo wrócić do gry w basket na wysokim poziomie po kontuzji łydki.
Ściskam kciuki, oby mu się udało wyzdrowieć w sam raz na playoff! Jeśli ktoś ma jeszcze uratować ten sezon Trefla – albo przynajmniej pomóc mu go zakończyć nawet na fazie ćwierćfinałowej, ale z twarzą, po walce – jest to zdecydowanie Garrett Nevels. Talentu do gry w basket ma co niemiara, a w tym sezonie trafia też ponad 44 proc. trójek – zdecydowanie najwięcej w karierze.
Vinales – pięknie karaibski styl życia i gry w basket
Największa słabość Nevelsa – zdrowie – jest jedną z większych zalet Kyle’a Vinalesa. Pochodzący z Michigan amerykański rozgrywający z portorykańskim paszportem jest klasycznym przykładem koszykarza z tej wyspy na morzu karaibskim. Chętniej rzuca niż podaje, chętniej atakuje niż broni, a najchętniej – po prostu gra w kosza, dobrze się przy tym bawiąc. Jak nie może albo nie opłaca mu się kontynuować kariery w Portoryko – pojedzie do Europy. Jak się trafi dobra oferta – pogra nawet dłużej w północnej Afryce. Albo na Cyprze. Kraje bałtyckie? Bardzo proszę, chętnie i litewskiego chleba koszykarskiego spróbuje. Liga francuska? A jakże. Skoro pojawiła się propozycja – jedzie.
– Nie nadawał się do gry w ProA ze względu na ograniczenia fizyczne. Przy jego warunkach fizycznych niemal każdy trener rywali wybierał go za cel do atakowania – przekonywał mnie w styczniu francuski dziennikarz, gdy Vinales – otrzymując podwyżkę – przenosił się do PLK.
Kilka tygodni później z Vinalesem rozmawiałem dłużej po porażce Legii w ćwierćfinale Pucharu Polski ze Startem w Lublinie. To był chyba najgorszy moment w sezonie klubu, który po wicemistrzostwie Polski zdobytym przed rokiem w obecnym chciał zrobić postęp. Kyle nie sprawiał ani wrażenia gościa, który może obrócić ten sezon Legii o 180 stopni. Nawet nie chodzi o to, co prezentował na parkiecie – przecież w czwartej kwarcie tamtego meczu ze Startem zdobył 24 punktu, chodząc po wodzie. Widać było, że umiejętności umieszczania piłki w koszu mu nie brakuje.
Ale gdy przekonywał mnie, że „Legia wciąż walczy o mistrzostwo, ale musi zmienić sposób myślenia” prawdę mówiąc niekoniecznie mu dawałem wiarę . Odnosiłem wrażenie, że szatnia jego drużyny jest pozbawiona odpowiedniej chemii, a Vinales ze swoim luźnym, tak pięknie karaibskim stylem bycia nie sprawiał wrażenia gościa, który może zrobić w niej porządek.
Najprawdopodobniej się myliłem.
A może najważniejsza była kontuzja, której doznał w tamtym lubelskim meczu ze Startem Geoffrey Groselle – jedyny gracz Legii, który zarabia więcej od Vinalesa?
Albo po prostu świetną atmosferę przywróciły kolejne zwycięstwa? Legia wygrała od tamtego czasu 9 z 10 meczów. I faktycznie – wygląda na gotową do walki o kolejny medal.
Złoty?
– Jestem pewien, że możemy zdobyć mistrzostwo – przekonywał mnie Vinales już w lutym.
Liczba dnia – 2
Tyle meczów w barwach Clippers rozegrali wspólnie Courtney Fortson i Travis Leslie. Tak, skrzydłowy Legii też był graczem „tej drugiej drużyny z LA”. Wspólnie zagrali nawet w dwóch meczach – przegranym aż 79:108 z Utah Jazz i wygranym 103:91 z Toronto Raptors. Ba, w tym pierwszym Fortson zdobył aż 13 punktów.
Dziś obaj będą walczyć w hali na warszawskim Bemowie.
Cytat dnia:
Wszyscy mówią, że Jeremiah Martin nie jest shooterem. Dzisiaj udowodnił, że to nieprawda.
Andrej urlep po meczu wyjazdowym z Anwilem, w którym Martin trafił dwie trójki
Stać go na to, by regularnie trafiać za 3.
To był początek października, sam początek sezonu. Martin trafiał, choć jego rzut faktycznie wyglądał na tyle koślawo, że aż trudno było uwierzyć w to, że piłka znajdowała drogę do kosza. Pamietam, że słuchając słów słoweńskiego trenera Śląska lekko zachłysnąłem się popijaną wodą, ale – ze względu na szacunek jakim darzę legendę wrocławskiego basketu – po chwili zacząłem sam siebie przekonywać, że postępy rzutowe Martina są możliwe.
W tamtym meczu trafił 2 z 5 rzutów za 3. Nigdy później w PLK nie oddał już więcej prób. W żadnym innych meczu nie trafił choćby dwa razy. Ba, po raz ostatni punkty z dystansu zdobył na parkietach polskiej ekstraklasy… ponad cztery miesiące temu.
Popiołek prawdę ci powie
Stefan kontra Karol
Aktualny wynik rywalizacji: 0:0 (walka została już podjęta, lecz w odcinku pilotażowym obaj trafili wyniki połowicznie – możecie to sprawdzić TUTAJ).
Pytanie dnia: Kto z czwórki Fortson, Martin, Nevels, Vinales uzbiera w sobotę największy dorobek indywidualny (liczony jako suma punktów, asyst, zbiórek, przechwytów i bloków).
Piotr Karolak: Jeremiah Martin.
Marcin Stefański: Kyle Vinales.
Co wy na to?
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!