piątek, 11 października 2024
Strona główna » Vinales: Legia wciąż gra o złoto, ale musi zmienić sposób myślenia

Vinales: Legia wciąż gra o złoto, ale musi zmienić sposób myślenia

0 komentarzy
– Naprawdę jesteśmy dopiero na ósmym miejscu w tabeli? Cholera, nie wiedziałem. Ale trudno, niech ludzie w nas wątpią. I niech o tym mówią głośno. Jestem pewien, że możemy zdobyć mistrzostwo. A także tego, że za dwa tygodnie zobaczycie nowe oblicze Legii. Lepsze – mówił po rzuceniu 24 z 33 punktów w czwartej kwarcie meczu ze Startem, nowy lider wicemistrzów Polski, Kyle Vinales.

Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>

Wasz pościg w czwartej kwarcie ćwierćfinału Pucharu Polski ze Startem był imponujący, szczególnie w twoim wykonaniu. 24 punkty zdobyte w trakcie 10 minut robią wrażenie. Ale pewnie wszystkie zamieniłbyś na zwycięstwo?

Pewnie, bo ta porażka to dla nas duże rozczarowanie. Nie planowaliśmy, że ten turniej może być dla nas tak krótki. Niestety, po raz kolejny słabo rozpoczęliśmy mecz. Pierwsze trzy kwarty w naszym wykonaniu były fatalne. I biorą za to pełną odpowiedzialność na siebie. To ja jestem rozgrywającym tej drużyny. To ja powinienem jej dać wcześniej znak do ataku. Nie tylko poprzez zdobywanie punktów, ale także poprzez bardziej agresywną grę, która wymuszałaby na rywalach konieczność reakcji, zmiany ustalonej taktyki. Tego nam dzisiaj brakowało. Moja wina.

Ale podobne historie powtarzają w przypadku Legii od początku sezonu. Jeśli dobrze rozpoczyna mecz, to słabo go kończy. Jeśli lepiej gra w obronie, to gorzej w ataku. I na odwrót. O co tu chodzi?

Dobre pytanie, ale odpowiedzieć nie potrafię. Jestem w tej drużynie wciąż dość nowy, zagrałem dotychczas jedynie w czterech spotkaniach. Ale faktycznie, póki co zawsze czegoś nam nieustająco brakuje. Z tych czterech meczów wygraliśmy zaledwie jeden. To zdecydowanie zbyt mało, bo mamy w drużynie naprawdę sporo utalentowanych zawodników.

Doszedłeś go Legii w trakcie trwania sezonu i masz z marszu stać się jej podstawowym rozgrywającym. Jak to jest – przejmować taką rolę?

To na pewno sytuacja, która wymaga czasu i cierpliwości. Z obu stron – ja się muszą nauczyć tego jak grają moi koledzy z zespołu, a oni – jak gram ja. Muszą wiedzieć z jakiego typu rozgrywającym mają do czynienia.

Po dzisiejszym meczu chyba już nie będą mieli wątpliwości, że z takim, któremu instynkt podpowiada w pierwszej kolejności zdobywanie punktów?

Na pewno należę do tego grona rozgrywających, którzy chętnie biorą ciężar zdobywania punktów na siebie, ale muszę też „dokarmiać” podaniami kolegów. Zresztą, powinienem nadawać ton po obu stronach boiska – być także mózgiem naszej defensywy.

W niej miewaliście w ostatnich meczach wręcz ogromne problemy. Czy w meczu z Startem zrobiliście pod tym kątem jakieś postępy?

Tak, zagraliśmy pod tym względem nieco lepiej. Po meczu z Kingiem długo oglądałem jego nagranie wideo. Moja gra w obronie była koszmarna – to fakt, z którym nie zamierzam dyskutować. Oczywiście, mam też świadomość, że muszę zachowywać sporo sił na grę w ataku, bo będę w Legii pewnie spędzał na parkiecie zazwyczaj około 30 minut. Ale wciąż – muszę z siebie dawać w obronie więcej. To są fakty, nie ma co z nimi dyskutować. Jeśli nie zaczniemy bronić lepiej, nie zaczniemy wygrywać częściej.

Tylko czy macie w składzie wystarczająco wiele talentu do gry w obronie? Sam nie należysz do szczególnie mocnych fizycznie defensorów – w bazującej na sile polskiej lidze to może być lekki problem. A Łukasz Koszarek też się nie stanie nagle w końcówce sezonu młodszy.

To wszystko prawda, ale musimy sobie z tym poradzić. Wszystko w obronie rozpoczyna się od głowy. Musimy w grę wkładać więcej wysiłku. Po prostu. Musimy rzucać się na parkiet po bezpańskie piłki, nadrabiać ambicją braki fizyczne, innego wyjścia z tej sytuacji nie ma. Ja nie urosnę, a i Łukasz też zapewne wielkiej szybkości już nie odzyska.

Musimy chcieć bardziej od rywali, wyrywać im kolejne mecze. Nie możemy nieustająco liczyć na to, że nasz talent ofensywny będzie nam pozwalał wygrywać, bo przerzucimy rywala. Czas zmienić sposób myślenia.

Czy wcześniejsze odpadnięcie z turnieju finałowego w Lublinie może wam ostatecznie także pomóc, bo zyskacie więcej czasu na wspólne treningi?

Nie sądzę. Żaden trening, nawet najlepszy, nie zastąpi meczów o stawkę, chcieliśmy rozegrać kolejne takie w tym turnieju. Ale faktem jest, że nie tylko ja jestem w tym zespole nowy. Aric Holman również. Potrzebujemy czasu, by zgrać się z drużyną, musi się między nami wytworzyć taka pozytywna chemia. Sam talent to w koszykówce za mało. My go mamy mnóstwo, ale wciąż gramy tylko jedną piłką. Wierzę, że wszystko sobie jeszcze za chwilę poustawiamy i będziemy gotowi do walki o najwyższe cele.

Głównym wciąż pozostaje mistrzostwo Polski?

Oczywiście, chcemy zdobył złoty medal. Ktoś ma wątpliwości?

Pewnie. Są ludzie, którzy nawet już dość mocno w was wątpią. I, prawdę powiedziawszy, trudno im się dziwić – właśnie przegraliście ćwierćfinał turnieju o Puchar Polski, a w ligowej tabeli zajmujecie dopiero ósme miejsce, ostatnie gwarantującym grę w play-off.

Naprawdę jesteśmy aż tak nisko? Cholera, nie wiedziałem. Ale trudno, niech ludzie w nas wątpią. I niech o tym mówią głośno. Tego typu opinie mogą nas jedynie dodatkowo zmotywować, by wszystkim udowodnić jak bardzo się co do nas mylili. Wiem, że w poprzednim sezonie Legia też miała swoje problemy i do play-off nie startowała z wysokiego miejsca, a później i tak zagrała w finale. Jestem pewien, że możemy zdobyć mistrzostwo. A także tego, że za dwa tygodnie zobaczycie nowe oblicze Legii. Lepsze.

Wycieczka na mecze NBA – zobacz Jeremy’ego Sochana w San Antonio! – info i zapisy >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet