poniedziałek, 2 grudnia 2024
Strona główna » Erdogan stracił szatnię Śląska? Z boku tak to wygląda

Erdogan stracił szatnię Śląska? Z boku tak to wygląda

3 komentarze
To jeszcze gorsza informacja dla kibiców Śląska od kompletu porażek w dwóch pierwszych meczach finałowych – koszykarze prowadzeni przez Ertugrula Erdogana sprawiają wrażenie, jakby mieli trenera i jego uwagi w poważaniu. Kryzys wydaje się jedynie narastać. Ale może to właśnie, paradoksalnie… największa szansa dla Śląska na wyjście z niego?

Rozmowa z Jakubem Niziołem po niedzielnej klęsce Śląska w drugim meczu finałów nie należała to najłatwiejszych. Skrzydłowy Śląska, zazwyczaj skory do żartów, był wyjątkowo przybity i ewidentnie oszołomiony tym, co się wydarzyło podczas minionego weekendu we Wrocławiu.

Dwóch zwycięstw Kinga chyba naprawdę nikt przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji nie przewidział – nawet Tomasz Sobiech, który od wielu tygodni podkreślał moc szczecińskiej drużyny. O dwóch porażkach różnicą 38 punktów nie wspominając.

Powtarzane przez koszykarzy Śląska niczym zaklęcia – czy to przez Justina Bibbsa po meczu nr 1, czy Nizioła w niedzielę – hasła o „niewystarczającym zaangażowaniu” brzmią na tym etapie sezonu co najmniej dziwnie. Podobnie jak narzekania trenera na to, że Śląsk po kilku miesiącach jego pracy nie przypomina drużyny, lecz grupę indywidualistów.

Może jednak „kisielowa rotacja” stosowana od dawna przez Ertugrula Erdogana w decydującym momencie sezonu grzebie szanse Śląska? Może drużynie nie pomagają takie sytuacje jak wczoraj, gdy Vasa Pusica jest nagle wywoływany z ławki w 16. minucie gry, po czym z małymi przerwami pozostaje na boisku niemal do końca, pełniąc nagle niezwykle istotną rolę i oddając tyle rzutów co podczas poprzednich… sześciu meczów?

Może jednak krótsza rotacja w playoff ma sens? Szczególnie, jeśli grasz mecz o życie?

Gdy uważniej przyjrzeć się zachowaniom na parkiecie koszykarzy Śląska widać jak na dłoni, że między nimi a Erdoganem nie ma szczególnie mocnej nici porozumienia. Łagodnie mówiąc. Zawodnicy rzadko sami szukają kontaktu wzrokowego z ze swoją ławką rezerwowych. Jeszcze będąc na boisku zdarza im się wymachiwać rękoma w jej kierunku. Spuszczony na dłużej wzrok po nieudanych akcjach to też powtarzający się obrazek.

Sytuacja, w której Jakub Nizioł mija ewidentnie chcącego mu przekazać jakieś uwagi Erdogana niczym powietrze była raczej jedną ze skrajnych. Ale też nie pierwszą tego typu w playoff w relacjach tego zawodnika z trenerem.

We Wrocławiu spędziłem cały weekend, była okazja, by porozmawiać z kilkoma osobami nieźle zorientowanymi w realiach funkcjonowania Śląska.

– Może być też tak, że Erdogan tak naprawdę nigdy nie „kupił” szatni Śląska. Atmosfera wewnątrz klubu od dłuższego czasu pozostawia wiele do życzenia, a turecki szkoleniowiec jej raczej zasadniczo nie poprawił. Chwilowo poprawiały ją tylko zwycięstwa, ale one były częściej efektem indywidualnych popisów Martina.

– Biorąc pod uwagę wszystkie turbulencje, które dotknęły szatnię tej drużyny od czasu zamieszania ze zwolnieniem Andreja Urlepa, za sukces trzeba traktować sam awans do finału playoff.

To były opinie SPRZED niedzielnego meczu. Mówią o sytuacji, w której znalazł się Śląsk Erdogana po dwóch meczach finału wszystko. Turecki szkoleniowiec kompletnie oblał swój pierwszy naprawdę poważny test. Znajdując się pod ścianę, nie potrafił ani odpowiedzieć na taktyczne pomysły Arkadiusza Miłoszewskiego, ani natchnąć drużyny do walki.

Sam w końcówce meczu wyglądał na kompletnie zrezygnowanego.

Oczywiście, trudno by w końcówce przegranego meczu był wulkanem energii. Nie wiemy tak naprawdę jak Erdogan zachowuje się w szatni Śląska. Wiemy tylko tyle, że nie jest to trener, który po porażkach ucieka od odpowiedzialności. Energią oraz stanowczymi stwierdzeniami imponował, bijąc się w piersi i narzekając na postawę swoich podopiecznych już kilkanaście minut później, podczas niedzielnej konferencji prasowej.

Nie był to jego jedyny występ w tym sezonie, w trakcie którego można było usłyszeć hasła o „niewystarczającym zaangażowaniu” . Pamiętacie ten kwietniowy?

Widzicie jakieś podobieństwa?

W kwietniu tyrada trenera przyniosła efekt – Śląsk zaczął grać lepiej. Jak będzie tym razem? W niedzielę można było odnieść wrażenie, że tak pod względem sportowym, jak i atmosfery panującej wewnątrz zespołu Śląsk sięgnął dna.

To jedyna dobra wiadomość dla kibiców Śląska – od dna zawsze łatwiej się odbić.

3 komentarze

Tom 5 czerwca, 2023 - 18:21 - 18:21

Ojej gwiazdeczki się sfochowały i na złość trenerowi przegrają mistrzostwo.

Odpowiedz
R@dek 6 czerwca, 2023 - 05:27 - 05:27

tom rumunie jak tam na rybach?

Odpowiedz
Stefan 6 czerwca, 2023 - 06:20 - 06:20

Dlatego zapewne Zarząd rozmawiał przed finałami z trenerem Rajkovičem o objęciu posady trenera.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet