Strona główna » Dlaczego Śląsk II zdecydował się wycofać z 1. ligi i nikogo nie powinno to zbyt mocno dziwić

Dlaczego Śląsk II zdecydował się wycofać z 1. ligi i nikogo nie powinno to zbyt mocno dziwić

0 komentarzy
Stało się to, o czym spekulowało się w środowisku koszykarskim od co najmniej dwóch lat – Śląsk Wrocław zdecydował się wycofać drużynę rezerw z rozgrywek Pekao 1. ligi. Jaki efekty i wspomnienia po sobie ten projekt zostawia? Kto zajmie miejsce Śląska w pierwszoligowej stawce?

Zatrudnienie trenera Marka Popiołka, wymiana Temu Soukasa na Samajae Haynes-Jones’a, “wypożyczenia” Adriana Boguckiego i Błażej Kulikowskiego z pierwszej drużyny na mecze Bank Pekao 1 ligi. To wszystko zwiastowało, że decydenci Śląska naprawdę chcieli w minionym sezonie utrzymać rezerwy w lidze i kontynuować projekt. Jednak ostateczna decyzja okazała się zupełnie inna.

Ktoś spyta – a co Śląsk miał zrobić? Takie decyzje zawsze są trudne.

Odrobina prywaty: sam kiedyś byłem w sytuacji, że jeszcze jako zawodnik walczyłem do samego końca o utrzymanie (sezon 2017/18 – SKK Rzeszów, II liga). Kilka tygodni później dostałem informację, że – pomimo wywalczonego na boisku utrzymania – mój klub nie zgłosi się do rozgrywek. Poczułem wówczas mocne uderzenie w policzek. Większość koszykarzy wie, że końcówka sezonu to zwykle nie tylko walka z rywalami, ale też ze swoim zdrowiem. Takie sytuacje bolą.

Na szczęście sytuacja Śląska była zupełnie inna. Zawodnicy w jego barwach w pierwszej lidze grali głównie o swoją przyszłość. Ona i tak dla nich nadejdzie.

Jak prezentuje się spuścizna

Śląsk II był pionierskim projektem w realiach naszego basketu, udowadniającym, że można mieć zamknięty, pełny system szkolenia, czyli drużyny na każdym etapie szkolenia, a także w rozgrywkach seniorskich. Przyniósł wymierne korzyści! Dla polskiej koszykówki, ale nie dla… samego Śląska.

Dzięki wrocławskiemu projektowi na poziomie pierwszoligowym mogli zaistnieć zawodnicy, którzy aktualnie biegają po parkietach PLK: Szymon Tomczak, Kacper Gordon, Maciej Bender, Kacper Marchewka, Jan Wójcik, Aleksander Wiśniewski i Kuba Piśla oraz solidni ligowcy z parkietów Bank Pekao 1 ligi: Sebastian Bożenko, Szymon Walski, Miłosz Góreńczyk, Sebastian Rompa.

Całkiem imponująca lista!

Gorzej, że żaden z powyższych graczy nie zaistniał w Śląsku Wrocław w PLK. Kariery kontynuują w innych ośrodkach. Wątpliwe, by takie były założenia projektu.

Co dalej?

Powyższa lista z przeszłości to jedno, ale przecież w poprzednim sezonie w Śląsku grali bardzo ciekawi zawodnicy. Oskar Hlebowicki, Przemysław Kociszewski czy Wojciech Siembiga udowodnili, że są gotowi na wyzwania poważnej koszykówki seniorskiej. Byłbym zdziwiony, gdyby nie znaleźli zatrudnienia w czołowych klubach Bank Pekao 1 ligi. Ba, ten ostatni ma ponoć zostać w Śląsku i być zawodnikiem pierwszego zespołu w nowym sezonie.

Długoletnie kontrakty ze Śląskiem podpisali też Szymon Nowicki i Soprano Szelążek. Brak drużyny rezerw może być dla nich sporym problemem. Nie można też zapominać o utalentowanej młodzieży z grup młodzieżowych Śląska, która z powodu braku możliwości gry w Bank Pekao 1 lidze może szukać swojego szczęścia w innych miejscach jak np. Karol Kankowski, bracia Leniec, Bartosz Mońko czy Borys Baran.

A może to i lepiej?

Pojawiło się sporo komentarzy, że to dobra decyzja dla Śląska, bo więcej pieniędzy zostanie przeznaczonych na pierwszą drużynę.

Widząc je zastanawiałem się nad jednym – czy problemem Śląska w zeszłych sezonach był brak pieniędzy czy też sposób ich wydawania? Jeśli, co można zakładać niewiele ryzykując, jednak to drugie – trudno logicznie obronić tego typu tezy.

Dla kogo dzika karta?

Słyszę, że dla władz 1 ligi, czyli PZKosz najlepiej byłoby, gdyby z rozgrywek wycofał się jeszcze jeden zespół i można byłoby rozpocząć we wrześniu 2025 zmagania w 16-drużynowej lidze. Tak będzie ona wyglądała najpóźniej za rok, bo warto przypomnieć, że Bank Pekao 1 ligę czeka reforma i w sezonie 2025/26 z ligi spadną (jak zwykle) trzy zespoły, ale tym razem awansuje tylko jedna. Najlepsza z ok. 60, które wystartują w drugiej lidze.

Coż to będą za igrzyska!

Na wycofanie się kolejnej drużyny z Bank Pekao 1 ligi się jednak nie zanosi, a liga nie wystartuje w składzie nieparzystym. Poszukiwany jest więc chętny na wykupienie dzikiej karty za kwotę 100 000 złotych.

Kandydaci? Naturalnym byłby jednak ze spadkowiczów. Swoje ambicje może mieć też klub z Legionowa. Ale może atak przypuści ktoś z drugiego szeregu – na przykład Turów Zgorzelec?

Nie zdziwię się, że w siedzibie PZKosz dojdzie do prawdziwej licytacji rodem z teleturnieju “Awantura o kasę”, bo przecież to zdecydowanie łatwiejszy sposób na “awans” do Bank Pekao 1 ligi niż prawdziwa sportowa gehenna w kolejnym sezonie drugiej ligi!