Strona główna » Czy Śląsk w Lidze Mistrzów może pokonać mistrza Litwy? Rywal się rozpędza

Czy Śląsk w Lidze Mistrzów może pokonać mistrza Litwy? Rywal się rozpędza

7 komentarzy
Śląsk staje dziś przed trudnym zadaniem, ale jednocześnie szansą odrobienia rozczarowującej porażki z węgierskim Falco z pierwszej kolejce Ligi Mistrzów FIBA. Kolejnym rywalem wrocławian, tym razem w meczu wyjazdowym jest Rytas Wilno. Czy ekipa Miodraga Rajkovicia może sprawić niespodziankę? Mistrzowie Litwy na początku sezonu zaliczyli kilka wpadek.

Spotkanie w przestronnej, wileńskiej Twinsbet Arena, która gości koszykarzy Rytas przy okazji meczów europejskich, to szansa na rehabilitację nie tylko wrocławskiej ekipy, ale także dla gospodarzy, którzy dwa tygodnie temu przegrali 10 punktami w Reggio Emilia. Litwini mieli słaby początek sezonu. Oprócz pucharowej porażki we Włoszech, zanotowali też domową wpadkę w lidze przeciwko Neptunasowi i męczyli się  w wyjazdowym meczu przeciwko Juventusowi.

Gracze z Wilna rozpędu nabrali od początku października. W dwóch ostatnich kolejkach litewskiej LKL odprawili z kwitkiem wielki Żalgiris (91:88), nie dając szans też szans eurocupowemu Lietkabelis (84-67). Ostatnie wyniki pokazują potencjał Rytas. Jest bardzo duży – mówimy o jednym z faworytów tegorocznej edycji BCL.

Utytułowany, „zapasowy” mistrz Litwy

Rytas Wilno (do 2018 znany jako Lietuvos Rytas), to obok Żalgirisu jeden z dwóch największych klubów na Litwie i jednocześnie oczywiście też jeden z dwóch, które zdobywały mistrzostwo kraju. Kluby z Kowna i Wilna podzieliły 31 dotychczasowym edycji rozgrywek w stosunku 24 do 7, ale w ciągu ostatnich trzech lat, to Rytas dołożyli dwa tytuły – w 2022 i 2024 roku, a Żalgiris tylko jeden. Klub z Wilna oprócz siedmiu mistrzostw kraju, ma w gablocie także 16 wicemistrzostw i 4 brązowe medale, co oznacza, że był w najlepszej trójce ligi litewskiej w 27 z 31 sezonów.

Oczywiście, Rytas to klub obecny w Europie w każdym sezonie. Grywał w Eurolidze (ostatnio 2013/14), w EuroCup i pucharze ULEB ma dwa tytuły (2009 i 2005), a w ostatnich czterech sezonach uczestniczyli w Lidze Mistrzów, dwukrotnie wchodząc do drugiej fazy grupowej i raz przepadając w barażach (w poprzednim sezonie).

W ciągu ostatnich 30 lat, Rytas Wilno mierzył się z polskimi zespołami bardzo często w meczach pucharowych lub w rozgrywkach regionalnych, ale ostatnie starcia miały miejsce dawno temu – w sezonie 2014/15, gdy Litwini i Turów Zgorzelec podzielili się zwycięstwami w drugiej fazie grupowej EuroCup.

W historii znajdziemy też 4 mecze pomiędzy Rytas i Śląskiem. Była to faza grupowa pucharu ULEB w sezonie 2004/05 (dwa zwycięstwa Rytas) i rozgrywki Suproligi FIBA w sezonie 2000/01 (po jednym zwycięstwie obu zespołów). Patrząc nieco szerzej na najnowszą historię, solidne litewskie zespoły wybitnie nie leżały polskim klubom w meczach pucharowych. W ostatniej dekadzie, w rozgrywkach EuroCup lub Ligi Mistrzów, Litwini wygrali wszystkie 8 meczów z polskimi zespołami (0-2 z Neptunasem, 0-6 z Lietkabelis). Przykry dla nas bilans nieco ratują tylko polskie zwycięstwa w rozgrywkach regionalnych i dwa pogromy Legii nad Jonavą w zeszłorocznym FIBA Europe Cup.

Ponitka i Gołębiowski mogą wciąż rewanż po latach

Dostęp do nieprzebranych pokładów talentu wśród litewskich graczy jest jednym z powodów specyficznej budowy składów eksportowych zespołów z tego kraju. Szczególnie w porównaniu do drużyn z zachodniej Europy z podobnego poziomu. W obecnym sezonie Żalgiris gra w Eurolidze 6-7 obcokrajowcami (a nie dziesięcioma), natomiast Lietkabelis i Rytas opierają swoją siłę na graczach rodzimych. W środę na parkiet przeciwko Śląskowi wybiegnie co najwyżej czterech Amerykanów.

Przegląd wileńskich wojsk zaczynamy zatem od graczy lokalnych. Margiris Normantas (G, 194/28), Gytis Radzevicius (SF, 197/29), Gytis Masiulis  (F/C, 206/26) – syn znanego z gry w PLK Tomasa Masiulisa, Azuolas Tubelis (F/C, 211/22) – wszystko to aktualni reprezentanci Litwy, choć na ostatnich mistrzostwach świata był tylko Normantas, a na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk nie było nikogo z nich. Rezerwowym na obwodzie jest świetnie znany w Polsce Martynas Paliukenas (G, 191/31). Były gracz klubów ze Starogardu Gdańskiego, Szczecina i Sopotu (2015-2021) był dwukrotnie wybierany najlepszym defensorem naszej ligi. W kolejnych sezonach grał w Rumunii (Oradea) i na Litwie. Ostatnio w słabszym zespole z Możejek.

Wspomniana czwórka Amerykanów, to dwóch obwodowych, skrzydłowy i center. Na pozycjach 1 i 2 grają RJ Cole (PG, 182/25) i Jayvon Graves (G, 191/25) – dla obu to trzeci sezon w Europie. Cole był w Rytas już w poprzednim sezonie, Graves w poprzednich rozgrywkach grał w Ludwigsburgu, gdzie notował świetne statystyki, szczególnie w rozgrywkach BCL. Savion Flagg (F, 201/25) na Litwę przeniósł się z Telekomu Bonn i również dla niego jest to trzeci sezon w Europie. Steve Enoch (C, 208/27) to ważna postać formacji podkoszowej Rytas. Amerykanin z ormiańskim paszportem poprzednie 3 sezony spędził na wyższym poziomie – najpierwa dwa lata w Eurolidze w Baskonii, a ostatni w Turk Telekom w EuroCup.

Ciekawostką dotyczącą Enocha jest jego paszport… ormiański. To nieco inny przypadek, niż większość naturalizowanych w Europie Amerykanów. Przodkowie koszykarza pochodzili z Kaukazu, a podwójne obywatelstwo posiadał już w czasach juniorskich.

Złe wspomnienia z młodzieżowych mistrzostw Europy dywizji B z roku 2017 mają choćby Marcel Ponitka czy Daniel Gołębiowski. Nasza kadra przegrała wtedy z Armenią 47:56, a Enoch zanotował kosmiczne 26 punktów i 25 zbiórek. Podkoszowy w zeszłym sezonie dał się już we znaki także Śląskowi w barwach Turk Telekom – w obu meczach EuroCup notował double-double (13/11 i 15/10).

Trenerem Rytas jest doświadczony, choć wciąż młody (40 lat) Giedrius Zibenas. Mimo niewielkiego stażu jest już dwukrotnym mistrzem Litwy z Rytas, a poważną karierę zaczął w 2021. Od wtedy jest pierwszym szkoleniowcem w Wilnie i asystentem w reprezentacji Litwy. W sezonie 2015/16 był asystentem trenera Kairysa w Czarnych Słupsk.

Statystycznym okiem

Dość typowym objawem, wynikającym ze specyficznej budowy składów takich zespołów jak Rytas czy Lietkabelis, jest bardzo wyrównany skład, bez gwiazd wybijających się na pierwszy plan. W tegorocznym Rytas, w czterech pierwszych kolejkach ligowych aż ośmiu zawodników notuje średnią punktową w przedziale 8-13. Najwięcej punktów zdobywają póki ci Radzevicius (niecałe 13), Tubelis (niecałe 12) i Flagg (11). Jeśli dołączymy do tej ósemki Paliukenasa, praktycznie cała podstawowa, z grubsza dziewięcio- lub dziesięcioosobowa rotacja rzuca co najmniej 6 punktów na mecz. Podobnie jest z innymi statystykami – najlepiej podający w zespole Cole ma średnią tylko 3.0 asyst na mecz – czy też z podziałem minut, większość graczy może liczyć na 18-22 minut w meczu.

Słabsze strony dzisiejszego rywala Śląska? Tylko 7 celnych rzutów trzypunktowych na mecz (i mniej niż 20 oddanych), największa liczba strat w lidze litewskiej (ponad 16 na mecz, to prawie 19 % posiadań), dopiero szósty atak tego sezonu LKL pod względem statystyk zaawansowanych. Przegrany mecz pucharowy z Reggianą niejako to potwierdził – 67 zdobytych punktów, 6/26 za 3 (23%). Ale warto pamiętać: kolejne spotkania z Żalgirisem i Lietkabelis wyglądały już lepiej.

Specyficzny format Ligi Mistrzów, w którym w ekstremalnym przypadku do wyjścia z grupy może wystarczyć nawet jedno (!) zwycięstwo w sześciu meczach, sprawia że w środę Śląsk nie gra jeszcze o „być albo nie być”. Biorąc pod uwagę aspiracje zespołu gospodarzy i wyniki pierwszej kolejki BCL, presja ciąży raczej na Litwinach.

Może Isaiah Whitehead i spółka to wykorzystają, sprawiając niespodziankę? Mecz w Wilnie od 18:30. Transmisja na Polsat Sport 3 od 18:20.

7 komentarzy

TOMEK 16 października, 2024 - 10:34 - 10:34

to co wszyscy trzymaki kciuki za Rytas….

Odpowiedz
znużony 16 października, 2024 - 11:50 - 11:50

ty chora mendo… co za człowiek, wielki rzyg.

Odpowiedz
Matt 16 października, 2024 - 11:56 - 11:56

Trzymaj kciuki pajacu ale przestań już komentować.

Odpowiedz
Tomek 16 października, 2024 - 12:49 - 12:49

Ty chłopaku jesteś naprawdę psychicznie chory żeby podszywać się pod kogoś w internecie, proponuję wizytę u lekarza skoro znajdujesz przyjemność w takich zabawach.

Odpowiedz
Żorż Ponimirski 16 października, 2024 - 13:54 - 13:54

a bo to jednemu psu burek…..

Odpowiedz
Tomecki 16 października, 2024 - 22:30 - 22:30

Na razie wyniki naszych zespołów wskazują, że w przyszłym roku dostaniemy może kwalifikacje do BCL i granie w FEC. Bez większych pieniędzy wyżej się nie da. 20 lat temu Śląsk w Eurolidze miał budżet około 3.5 mln USD. Czyli podobnie jak ówczesne zespoły Zalgirisu, Alby, Asvela, czy Walencji, skąd zdarzało się nam brać graczy (Einikis, Phelps, inni). Dziś nasz budżet to chyba mniej niż wtedy, a powyższe kluby mają z 5 razy więcej (za Adamem Ptakiem, najbiedniejsza w Eurolidze Alba ma ok 15 mln budżetu, inni „biedni” pewnie ok. 20-30). Dopóki w milionowych aglomeracjach nie pojawi się sponsor na kilka mln euro (regulaminowe minimum Euroligi to 7 mln eu) to nie dla nas kiełbasa.

Odpowiedz
TOMEK 16 października, 2024 - 22:32 - 22:32

WKS WKS ups hahahaha

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet