poniedziałek, 10 listopada 2025
Strona główna » Co dalej z Jakubem Schenkiem? Dziennikarze: Niesmak, brak honoru, scena rodem z MMA
PLK

Co dalej z Jakubem Schenkiem? Dziennikarze: Niesmak, brak honoru, scena rodem z MMA

0 komentarzy
Dzisiaj powinniśmy się dowiedzieć czy Jakub Schenk wystąpi w kolejnym, piątkowym meczu serii Trefl – King. Zanim poznamy decyzję Sędziego Dyscyplinarnego w tej sprawie, o ocenę środowego incydentu z udziałem reprezentanta Polski bezpardonowo atakującego kolegę z reprezentacji, a także pośrednio pomeczowego komentarza trenera Kinga Arkadiusza Miłoszewskiego, zapytaliśmy przedstawicieli mediów.

Kolejny mecz serii Trefl Sopot – King Szczecin zaplanowano na piątek. Dzisiaj można się spodziewać komunikatu Sędziego Dyscyplinarnego, który będzie oceniał czy i na jakie konsekwencji zasługuje zachowanie Jakuba Schenka po starciu z Aleksandrem Dziewą w trakcie pierwszej kwarty meczu nr 1. Jeden z liderów Trefla może zostać odsunięty od gry w kolejnym meczu lub zostać ukarany grzywną finansową.

Nie można też wykluczyć, że – zgodnie z tym co zasugerował Amerykanin sam w swoim wpisie po meczu na mediach społecznościowych – kara grzywny może zostać nałożona także na otwarcie krytykującego decyzje sędziów Isaiaha Whiteheada.

Zanim usłyszymy „wyrok”, o ocenę środowego incydentu zapytaliśmy pięciu dziennikarzy i obserwatorów PLK, zadając im to samo pytanie:

Zachowanie Jakuba po starciu z Aleksandrem Dziewą i w całym mecz nr 1 ćwierćfinału playoff: szczyt umiejętności prowokacyjnych – jak za sugerował trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski – czy też jednak przekroczenie granicy dobrego smaku? Jaką decyzję powinien podjąć Sędzia Dyscyplinarny?


Łukasz Cegliński (Sport.pl): Takie zachowania trzeba piętnować

Jestem zniesmaczony tym, co zrobił w środowym meczu Jakub Schenk. Reprezentant Polski, MVP ostatniego finału, zachował się jak boiskowy bandyta. Znamy go jako walczaka, prowokatora, za ambicję wręcz go cenimy, ale tutaj Schenk przekroczył granicę. Jasne, że w playoff zaciekłość w grze rośnie, ale takiej „waleczności” nie chcemy oglądać.

Schenk powinien być wyrzucony z boiska. Liczę, że liga podejmie dobrą decyzję i zawiesi go na następny mecz. Takie zachowania trzeba piętnować.

Błażej Pańczyk (SuperBasket): PLK może jeszcze wyjść z tego z twarzą

To było zdecydowanie przekroczenie granicy dobrego smaku. Jeśli mówimy o „akcie przemocy” w kontekście faulu niesportowego, to czym innym było to bandyckie zachowanie reprezentanta Polski na reprezentancie Polski? Ta sytuacja – celowe wejście pod nogi Dziewy, w późniejszej fazie szukanie go i wbiegnięcie barkiem w plecy… To nie miało nic wspólnego ze sportem, czy z zasadami fair-play.

PLK może jeszcze wyjść z twarzą z tego incydentu, jeśli Sędzia Dyscyplinarny zawiesi do na co najmniej trzy mecze. W tej serii Jakuba Schenka powinien zagrać po raz kolejny dopiero w jednym przypadku – jeśli dojdzie do starcia nr 5.

Szymon Woźnik (SuperBasket): Jak w MMA. Nie rozumiem słów Miłoszewskiego

Sytuacja Jakuba Schenka z Aleksandrem Dziewą jest idealnym przykładem, że faul dyskwalifikujący w koszykówce powoli wymiera. Dlaczego? Skoro w tak wyraźniej sytuacji dla wielu, sędziowie takie przewinienie stawiają na równi z faulami niesportowymi, jak np. brak uzasadnionej próby bezpośredniego zagrania piłką to coś tu nie gra.

Moje pytanie brzmi: Co jeszcze zawodnik musi zrobić, aby otrzymać faul dyskwalifikujący? Czy sędziowie naprawdę czekają aż dojdzie do rękoczynów, aby w geście triumfu unieść dwie pięści do góry i wywalić zawodnika do szatni?

Wystarczy zajrzeć w przepisy gry w koszykówkę i w artykule poświęconym faulowi dyskwalifikującemu znajdziemy artykuł 38.2.1 dotyczący aktu przemocy. Warto go zacytować: „Podczas meczu mogą się zdarzyć akty przemocy, sprzeczne z duchem sportowego współzawodnictwa i fair play”

Rozbijmy ten artykuł na spokojnie na znamiona:

Podczas meczu – rozgrywek PLK fazy play-off miał miejsce:

– “akt przemocy” – Schenk intencjonalnie uderzył Dziewę łokciem w tył pleców, kiedy zawodnik Kinga nie miał piłki, a impet tego zdarzenia, świadczy o tym, że mamy do czynienia z czynem umyślnym “sprzeczny z duchem sportowego współzawodnictwa”

– zachowanie Schenka byłoby zgodne z duchem sportowego współzawodnictwa, gdyby razem z Dziewą brał udział w gali MMA, a nie w meczu koszykówki

– było też “sprzeczne z zasadą fair play”, z szacunku na odbiorców tego tekstu pozwolę sobie tego nie argumentować

Jak widać czarno na białym – nie sposób bronić decyzji sędziów. Tym bardziej trudniej, gdyż sami sobie nie pomogli. Przecież mogli skorzystać z systemu powtórek IRS! Decyzja to jedno, ale brak skorzystania z systemu IRS w takiej sytuacji jest chyba jeszcze bardziej bulwersujący niż pozostawienie Schenka na parkiecie.

Muszę także skomentować słowa trenera Miłoszewskiego na pomeczowej konferencji prasowej. To, że środowisko koszykarskie się oburzy po zachowaniu Schenka – komentuję je na platformie X czy w na Facebooku to jedno – myślę, że tak naprawdę to niezbyt istotne dla ligi. Natomiast słowa trenera wicemistrza Polski ważą już naprawdę dużo.

Dlatego kompletnie nie rozumiem słów trenera Miłoszewskiego de facto przyzwalających na takie boiskowe zachowania, nazywających je boiskowym cwaniactwem i elementem gry. To nie miało nic wspólnego z cwaniactwem i z grą – to była zwyczajna boiskowa bandyterka i nic więcej!

Mam nadzieję, że słowa użyte przez trenera Miłoszewskiego nie odnosiły się stricte do sytuacji z Aleksandrem Dziewą i po prostu trener wypowiedział się na konferencji przed obejrzeniem tej sytuacji, w trakcie gdy miała ona miejsce podczas meczu akurat wiązał sznurówki.

Nie można spłycać i normalizować tego typu sytuacji, nawet w fazie play-off!

Michał Wódecki (TwoUp BBal): Schenk zaatakował bez honoru

Trener Miłoszewski ma rację – Jakub Schenk wspiął się wczoraj na szczyt umiejętności prowokacyjnych. Wyczyn Schenka tym bardziej warto docenić, że jednego wieczoru zdobył dwa szczyty – zdobył również szczyt absolutnego frajerstwa. Próba rzucenia się w nogi Dziewy, potem atak łokciem w plecy za który już w podstawówce zostałbyś zakwalifikowany jako lamus bez honoru, a na sam koniec jeszcze bezwstydne podniesienie ręki jako przyznanie się do faulu.

To był wybitny wieczór polskiego rozgrywającego, po którym nie pozostaje lidze nic innego, jak zawiesić go na kilka spotkań, by odpoczął.

Kosma Zatorski (Radio PLK): Oby to była ostatnia taka rozmowa

Mieliśmy tu i jedno, i drugie – szczyt umiejętności prowokacyjnych koszykarza, z jednoczesnym przekroczeniem granicy dobrego smaku. Jakub Schenk nie powinien dokończyć tego spotkania, to oczywistość.

Przed decydentami PLK/PZKosz. teraz najważniejsze zadanie – wyznaczyć sędziów, którzy będą w stanie zapanować nad Schenkiem i resztą koszykarzy. Trójkę arbitrów Kowlaski, Chrakowiecki, Marek to zadanie przerosło i zamiast rozmawiać o koszykówce, musimy rozmawiać o sędziowaniu.

Oby po raz ostatni w play-off!