BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Właściwie – zaskoczenia nie ma. Już przed rozpoczęciem tej serii z Lakers, wbrew kursom lekko wahających się bukmacherów, zapowiadaliśmy, że Nuggets są wciąż mocno niedoceniani i tak naprawdę jedynie kataklizm mógłby im odebrać awans do wielkiego finału NBA.
Aż w końcu, stało się. 4-0! Kompletnie nieistotne okazały się demony przeszłości, straszące zespół z Kolorado – aż siedem porażek z Lakers w historii występów w playoff. Zupełnie zamilkły głosy, sugerujące że Nikola Jokić nie nadaje się na lidera drużyny z mistrzowskimi aspiracjami. Nikt nie podnosił już argumentu, że Jamal Murray to nie jest gość, który może pełnić w mistrzowskiej drużynie rolę opcji nr 2. Okazało się, że – przekraczając w tym sezonie dozwolony limit płac i decydując się na zapłacenie po raz pierwszy w od wielu lat podatku do luksusu – właściciele Nuggets pomogli też zbudować skład, który pomagając dwóm liderom swoją głębią niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze.
No i trener Mike Malone. Ten sam, który przed laty zajadał steki wspólnie z Piotrem Szybilskim. Tak naprawdę z cienia swojego sławnego ojca-trenera wyszedł już dawno, lecz dzisiaj w nocy ostatecznie postawił na swojej tak naprawdę dopiero rozpoczynającej się karierze stempel „jestem świetnym trenerem i koniec dyskusji”.
– Jeszcze tylko cztery zwycięstwa – apelował do swoich koszykarzy po wejściu do szatni.
Ostatni mecz finału Zachodu Nuggets wygrali w Los Angeles 113:111. Jokić do 30 punktów dołożył 14 zbiórek i 13 asyst i został pierwszym graczem w historii NBA, który w trakcie jednego playoff aż osiem spotkań zakończył z triple-double. Nie dokonali tego ani Wilt Chamberlain (7), ani Magic Johnson (6).
– Koniec opowiadania tych głupot i negowania jego wielkości. Oddajcie mu ten cholerny respekt, na który zasługuje. To wielki koszykarz, koniec i kropka – mówił o Jokiciu Malone.
W finale rywalem Nuggets spotkają najprawdopodobniej prowadzonych przez chodzącego od kilku tygodni po koszykarskiej wodzie Jimmy’ego Butlera i jego Miami Heat. To starcie będzie wielkim świętem koszykówki – walką dwóch wielkich liderów i jednocześnie też najlepszym potwierdzeniem faktu, że w tym sporcie, a już szczególnie w tej lidze, to nie pieniądze decydują o końcowym sukcesie.
Pod względem wydatków na pensje dla koszykarzy Nuggets zajmują w tym sezonie dopiero ósme miejsce w NBA. Miami Heat – trzynaste.
Ale w koszykówkę w playoff nikt nie gra lepiej od nich. Zespół z Denver swoją grą przypomina legendarnych San Antonio Spurs Tima Duncana, Manu Ginobiliego i Tony’ego Parkera, a także Gregga Popovicha z 2014 roku.
– Gramy piękną koszykówkę, szczerze powiedziawszy – mówi krótko największym atucie swojego zespołu Jokić.
Koniec, kropka.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!