W piątkowy wieczór polski koszykarz znalazł się na ustach amerykańskich komentatorów koszykarskich po meczu jego Michigan State Spartans z Ohio State Buckeyes. Zasłużeni! Polak nie jest szczególnie istotnym elementem ofensywy swojego zespołu, ale tym razem zaimponował zdobyciem 15 punktów, pozostając jednak też przydatny w innych akcjach po obu stronach boiska. Spójrzcie sami:
Zapała pochodzi z Oświęcimia, więc przygodę ze sportem rozpoczynał od hokeja na lodzie. Ze względu na znakomite warunki fizyczne (212 cm, 110 kg) od lat w polskim baskecie uchodzi za duży talent. W latach 2017-20 grał w 2. lidze w barwach SMS PZKosz. Władysławowo, a później wyjechał do USA. Tam spądza już piąty sezon.
O ile pierwsze cztery rozegrał w zespołach z mniej znaczących konferencji – MWC (Utah State) i Big South (Longwood) – o tyle w obecnych rozgrywkach, ostatnich na akademickich parkietach, występuje w jednym z bardziej znanych zespołów w kraju. Michigan State Spartans zawsze będą kojarzeni z Magikiem Johnsonem, ale łącznie po parkietach NBA biegało już ponad 50 graczy, którzy przewinęli się przez ten zespół. Najbardziej znanym z obecnie występujących jest pozostający obok Stephena Curry’ego symbolem dynastii Golden State Warriors Dryamond Green.
Zespół Spartan prowadzi od, bagatela, niemal 30 lat (stanowisko objął w 1995 roku!) Tom Izzo. To jeden z tych legendarnych trenerów NCAA, którzy mimo wielu prób – choćby szefów Minnesota Timberwolves w 2019 roku – nigdy nie zdecydował się na pracę w NBA.
Pozyskanie doświadczonego jak na standardy ligi akademickiej Zapały w roli środkowego na sezon 2024/25 było od samego początku było przez amerykańskich dziennikarzy uważane za świetny ruch.
– Odkąd Xavier Tillman (obecnie rezerwowy Boston Celtics – przyp. red.) odszedł w 2020 roku do NBA, Izzo nie był w stanie go zastąpić innym środkowym. Zapała nie jest koszykarzem porównywalnym z Tillmanem, ale powinien pomóc ustabilizować pozycję i być znaczącym ulepszeniem w stosunku do graczy, których Spartanie ostatnio mieli na tej pozycji – czytaliśmy w listopadzie w internetowym serwisie poświęconym drużynie Polaka, a zarządzanym przez „Sports Illustrated”.
Zapała wychodzi do gry w pierwszej piątce i zapewnia swojej drużynie w ciągu niespełna 17 minut 6.2 punktu oraz 5.3 zbiórki. Trafia niemal 70 proc. rzutów z gry. Jego zespół na starcie sezonu nie był wymieniany w roli faworytów do tytułu, ale ostatnio gra coraz lepiej i jest już notowany w rankingu Top25 NCAA, przygotowywanym raz w tygodniu przez panel ekspertów Associated Press. W ostatnim zestawieniu Spartans pojawili się na 18. miejscu.
Przypomnijmy – to niejedyny zespół z Polakiem w składzie tak wysoko notowany. Numerem 2 tego rankingu są obecnie wciąż pozostający bez porażki Tennessee Volunteers, w barwach których znakomicie spisuje się Igor Milicić junior.
O tym, że syn trenera naszej reprezentacji ma spore szanse, by zostać wybranym w tegorocznym drafcie NBA informowaliśmy już wcześniej – zapewniał nas o tym jeden z bardziej cenionych ekspertów, jeśli chodzi o ocenę perspektyw sportowych koszykarzy Jonathan Givony. W ostatnim rankingu kandydatów do draftu wg. ESPN Milicić zajął 66. miejsce.
Zapała nie jest tak wysoko notowany i wątpliwe, by w najbliższej przyszłości mógł walczyć o kontrakt w NBA, ale na brak ofert od klubów zawodowych po trwającym sezonie nie powinien narzekać.
Świetnie radzący sobie w obecnym sezonie na parkietach francuskiej ekstraklasy Dominik Olejniczak w swoim ostatnim sezonie na parkietach NCAA miał gorsze statystyki od Zapały (śr. 10.7 minuty i 4.2 punktu oraz 2.3 zbiórki) grając w rozgrywkach 2019/20 dla Florida State, uczelni porównywalnej z Michigan State, także regularnie dostarczającej koszykarzy do NBA. Po ich zakończeniu Olejniczak wrócił do Polski, by rozegrać tylko jeden sezon w PLK (11.2 punktu oraz 6.7 zbiórki) i wyjechać do Francji.
Po zakończeniu tego sezonu Zapała powinien otrzymać niejeden telefon od przedstawicieli klubów naszej ekstraklasy, choć – szczególnie, jeśli jego gra w tym sezonie będzie się jeszcze rozwijała – może też być już wówczas poza ich zasięgiem.
4 komentarze
Żeby się nie okazał takim samym „talentem” jak Bogucki, bo u nas wystarczy mieć +210cm żeby widzieć w każdym talent. Taki niestety mamy poziom basketu.
Ten filmik tłumaczy, skąd te 15 pkt. Gdyby po drugiej stronie stał ktoś pokroju D. Wyki czy D. Kuliga, to chłopak (24 lata) miałby już spory problem w graniu blisko kosza. Trzymam jednak kciuki za dalszy rozwój i karierę.
może wrócić co najwyżej do BLK. Bielska liga koszykówki ..
Witam, super że nasi grają w NCAA trzymam za nich kciuki , nteresujace byłoby poczytać także o młodszych Polakach za granicą.Gdzue grają jak im idzie. zaczynając od 2010 roku urodzenia.
Pozdrawiam