piątek, 11 października 2024
Strona główna » Superpuchar, półfinał King vs Trefl: Coś więcej niż kolejne starcie Schenk – Mazurczak
PLK

Superpuchar, półfinał King vs Trefl: Coś więcej niż kolejne starcie Schenk – Mazurczak

1 komentarz
Skoro do pierwszego półfinału Superpucharu Polski zostały już tylko nieco ponad 24 godziny, czas najwyższy zastanowić się co może zadecydować o wyniku starcia będącego pierwszym poważnym rewanżem za ostatni finał playoff. Meczu Trefl – King w Radomiu już jutro. Początek o godz. 15.30.

BILETY NA TURNIEJ O SUPERPUCHAR POLSKI W RADOMIU MOŻESZ KUPIĆ – KUP TERAZ

W ostatnim sparingu miedzy tymi drużynami – rozegranym tydzień temu na parkiecie ERGO ARENY przy udziale kibiców z Trójmiasta, zdecydowanie lepsi okazali się wicemistrzowie Polski ze Szczecina. Wygrali imponująco pewnie – aż 92:68. Wątpliwe, by w sobotę powtórzył się podobny scenariusz.

Trefl w środę, mimo porażki, w meczu Eurocup z rathiopharm Ulm zaprezentował się naprawdę dobrze, a koszykarzy Kinga Arkadiusz Miłoszewski przed sobotnim starciem na pewno nie będzie musiał dodatkowo mobilizować. Będzie ogień!

Oto trzy najważniejsze pytania przed rozpoczęciem boju.

Kto będzie górą w pojedynku MVP?

Nie ma wątpliwości, że zarówno Andy Mazurczak, jak i Jakub Schenk, grają obecnie najlepszą koszykówkę w życiu. Mają gigantyczny wpływ na funkcjonowanie swoich drużyn, które przecież stawiane są powszechnie w roli faworytów przed rozpoczęciem rywalizacji o medale. A także, niejako przy okazji – są uważane za jedne z najlepszych drużyn Orlen Basket Ligi ostatnich lat. Pojedynek polskich rozgrywających może mieć w sobotę decydujące znaczenie dla wyniku.

Zespół ze Szczecina bez Mazurczaka może mieć problemy z funkcjonowaniem na dłuższą metę. Pokazał to chociażby niedawny sparing ze Startem Lublin, który King przegrał różnicą 30 punktów, gdy reprezentant Polski pauzował z powodu choroby. Trefl wydaje się nie być aż tak mocno uzależniony od Schenka, który wychodzi do gry z ławki, ale nie zmienia to faktu, że nie potrafię sobie wyobrazić sopocian wygrywających półfinał Superpucharu bez celnych trójek czy udanych wjazdów na kosz Jakuba. To nadal on jest jednym z pierwszych graczy w Treflu, do których idzie piłka w trudnych momentach. Po wydarzeniach ostatniego roku kibice Trefla mogą być spokojni, że Schenk „coś” wymyśli.

Jeszcze z 10-15 lat temu ekscytowałem się kolejnymi pojedynkami Łukasz Koszarek vs Krzysztof Szubarga. Po drodze swoje trzy grosze w rankingu najlepszych polskich rozgrywających wtrącali też Robert Skibniewski i Kamil Łączyński. Obecnie znów mamy do czynienia z rywalizacją świetnych polskich jedynek, które są filarami zespołów o mistrzowskich aspiracjach. Może Mazurczak i Schenk nie utrzymają się na topie PLK tak długo jak Koszarek i Szubarga, ale czy czasami szczyt ich możliwości nie jest całkiem blisko tego duetu z niedalekiej przeszłości?

A może jeszcze wyżej?

Czy Trefl wytrzyma 40 minut walki?

W środę sopocianie stoczyli zacięty bój z rathiopharmem w rozgrywkach Eurocup. Walka trwała 45 minut, co przełożyło się na naprawdę spore obciążenia liderów, bo poza grą był tego dnia Andy Van Vliet. Trener Żan Tabak rotował tylko ósemką zawodników, przy czym dodatkowo do Marcusa Weathersa zbyt wiele zaufania nie miał.

W efekcie taki Tarik Philip na parkiecie przebywał przez ponad 40 minut.

Z jednej strony rozumiem głosy przypominające, że to pierwszy mecz sezonu i pytające dlaczego niby zawodnicy mieliby być zmęczeni. Z drugiej – nie rozumiem. Wysiłek włożony w ten jeden mecz był po prostu gigantyczny. W środę późnym wieczorem gracze Trefla byli zmęczeni meczem, nie sezonem. Powstaje naturalnie pytanie, czy przy tak wąskiej kadrze (szczególnie, jeśli występ Van Vlieta w Radomiu okaże się niepewny), Trefl jest w stanie grać w swoim stylu, tzn. agresywnie i „intensywnie” (trudno znaleźć lepsze słowo oddające styl gry drużyny Żana Tabaka).

King jest w stanie postawić sopocianom podobne warunki jak Ulm i tym samym po raz kolejny solidnie przetestować wytrzymałość sopockiej „ósemki”.

Czy Chad Brown to dobry obrońca na Groselle’a?

Pod względem ofensywnym Geoffrey Groselle to skarb. Zwłaszcza „w rękach” trenera Tabaka. Wiemy o tym nie od dziś. Wydaje się, że kluczem do zatrzymania bardzo dobrze funkcjonującej ofensywy Trefla jest ograniczenia poczynań Amerykanina z polskim paszportem. Czy Chad Brown, bohater jednego z gorętszych transferów klubów PLK minionego lata, podoła zadaniu?

Amerykanin to atleta, wulkan energii, który pod względem techniki koszykarskiej niewątpliwie znacząco jednak Groselle’owi ustępuje. Czy to dobry match up? Czy Geoff będzie w stanie przechytrzyć swojego vis-a-vis? A może to Brown, oprócz pakowania z impetem piłki z góry do kosza i efektownych bloków, będzie potrafił wygrać walkę o zajęcie pozycji z Grosellem?

Już pierwszy mecz na serio przyniesie nam jakieś odpowiedzi. Jeśli będą one pozytywne i Brown okaże się defensywną odpowiedzią na Groselle’a, trener Miłoszewski powinien być w sobotni wieczór w Radomiu zadowolony, a dyskusje o najlepszym transferze lata 2024 z udziałem „szczecińskiego Matthiasa Lessorta” ruszą na dobre.

BILETY NA TURNIEJ O SUPERPUCHAR POLSKI W RADOMIU MOŻESZ KUPIĆ – KUP TERAZ

1 komentarz

Wandaconiemcaniechciała 27 września, 2024 - 08:23 - 08:23

Wilki po zwycięstwo!! Wilki auuu

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet