Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W ostatnich dwóch latach 20-letni obecnie koszykarz San Antonio Spurs w barwach reprezentacji Polski nie rozegrał żadnego meczu, opuszczając ubiegłoroczny EuroBasket i zakończony w niedzielę spektakularnym sukcesem Biało-czerwonych turniej I fazy eliminacji olimpijskich. Za każdym razem Jeremy Sochan przekonywał, że musi się skupiać na rozwoju indywidualnych umiejętności, trenując za oceanem. Informując o tym, że nie będzie go także podczas turnieju w Gliwicach jej dyrektor sportowy Łukasz Koszarek przekonywał, że nasz (póki co – Brandin Podziemski jeszcze nie ma polskiego paszportu) jedynak w NBA może zagrać w reprezentacji już za rok.
– Jeremy na pewno nadal będzie śledził i wspierał kadrę – tak jak robił to do tej pory. Mamy nadzieję, że zobaczymy go w koszulce z orzełkiem w przyszłorocznych kwalifikacjach olimpijskich oraz na EuroBaskecie w Polsce – mówił podczas ostatniego zgrupowania drużyny narodowej Koszarek.
Wygląda na to, że faktycznie tak będzie i o paszporty do Paryża powalczymy w mocniejszym składzie. Za kilka dni Sochan przyleci do Polski z okazji imprezy NBA „Basketball without boarders”, ale już wczoraj publicznie pogratulował reprezentacji sukcesu z Gliwic. Przy okazji zapewnił też, że za rok – o ile tylko będzie zdrowy – zamierza jej pomóc uzyskać awans do igrzysk.
– Mam nadzieję, że dostanę się do kadry i za rok też będę w niej grał. Na pewno będę, na 100 procent. Już nie mogę się doczekać pierwszego zgrupowania – zapewnia Sochan.
Zresztą, posłuchajcie sami:
Szefowie PZKosz. już w tym sezonie mocno liczyli na to, że Sochan pomoże kadrze. Także ze względu na jego spodziewaną grę zorganizowali turniej w Gliwicach, licząc na to, że magnes w postaci wschodzącej gwiazdy San Antonio Spurs będzie powodował, że kilkunastotysięczna hala podczas meczu Polaków się zapełni. Było inaczej, ale ta sytuacja nie zraziła nikogo. Przedstawiciele naszej federacji nie ukrywają, że za rok będą chcieli zorganizować także jeden z czterech turniejów ostatecznej fazy eliminacji olimpijskich. Ponownie w Gliwicach.
Biorąc pod uwagę wysoką skuteczność prezesa PZKosz. Radosława Piesiewicza w staraniach o organizację wielkich koszykarskich imprez – polska federacja nie stoi na straconej pozycji. Tylko w ostatnim czasie otrzymaliśmy od FIBA organizację zakończonych właśnie olimpijskich zawodów preeliminacyjnych, a także wrześniowe mistrzostwa świata do lat 23 w koszykówce 3×3 oraz fazy grupowej EuroBasketu 2025.
Z kim za rok możemy walczyć o awans? Póki co znamy czterech potencjalnych rywali – to zwycięzcy bliźniaczych do gliwickiego innych turniejów prekwalifikacji:
– Chorwacja, która m.in. dzięki świetnej grze Dario Saricia (22 punkty, 11 zbiórek) w finale turnieju w Stambule pokonała Turcję
– Bahamy, które też też wygrały rywalizację na terenie rywala, pokonując dwukrotnie wciąż aktualnych wicemistrzów świata Argentyńczyków
– Kamerun – zwycięzca turnieju rozgrywany w Nigerii, w jego finale pokonał Senegal
– Bahrajn, który wygrał azjatycki turniej prekwalifikacji w Damaszku
Z kim ostatecznie będziemy rywalizować w przyszłym roku? Obecnie nie sposób wyrokować. System kwalifikacji do igrzysk jest skomplikowany. Siedmiu uczestników igrzysk w Paryżu poznamy już niebawem podczas rozpoczynających się w najbliższy piątek mistrzostw świata. Będą to dwie najwyżej klasyfikowane z Ameryk i Europy oraz najlepsze z Azji, Afryki i Oceanii. Stawkę uzupełnią gospodarze igrzysk Francuzi.
O pozostałe cztery wolne miejsce w 12-drużynowym turnieju olimpijskim powalczą 24 zespoły w czterech przyszłorocznych grupach eliminacyjnych. Właśnie o organizację jednej z nich będzie się starał PZKosz. Awans wywalczą jedynie zwycięzcy.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca – 11 sierpnia 2024 roku. Polacy po raz ostatni grali na tej imprezie w 1980 roku w Moskwie.
Jeremy Sochan w poprzednim sezonie, swoim debiutanckim w NBA, zagrał w 56 meczach w barwach San Antonio Spurs. Zdobywał w nich średnio 11 punktów, 5.3 zbiórki oraz 2.5 asysty. Szefowie klubu z Teksasu są zachwyceni jego perspektywami. Jak przekonywał nas kilka tygodni temu dziennikarz z San Antonio nie byliby skłonni oddać Polaka nawet za Damiana Lillarda, jednego z najlepszych snajperów NBA ostatniej dekady i jednego z 75 najlepszych graczy w historii tej ligi.
Sochan ma nadzieję, że za rok zagra w kadrze wspólnie ze wspomnianym Podziemskim.
– Rozmawiałem z nim kilka razy. Przed draftem NBA trenował w San Antonio, poszło mu bardzo dobrze. Jest agresywnym zawodnikiem, powinniśmy się dogadać. Chce grać dla polskiej kadry i myślę, że jest otwarty na wspólną grę w następne lato – twierdzi Sochan.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
2 komentarze
wątpię.
Gada tak, jakby to od niego zależało…