Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Po efektownym zwycięstwie w meczu numer 2 Timberwolves prowadzą w finale Zachodu już 2:0, a łącznie na koncie mają już sześć kolejnych zwycięstw w playoff, bo przecież w pierwszej rundzie zmietli z parkietu Phoenix Suns Kevina Duranta i Devina Bookera. Teraz czekają ich dwa mecze z Nuggets w Minneapolis, które – o ile nic drastycznie się w tej rywalizacji nie zmieni – mogą ją zakończyć.
Kto by się tego jeszcze kilka dni temu spodziewał?
Kibice mistrzów NBA są ich postawą kompletnie załamani. Oglądając ich postawę w obronie niektórzy sympatycy drużyny z Kolorado wręcz wychodzą z siebie.
Tak naprawdę Nuggets mają w starciu z Timberwolves największy kłopot po atakowanej stronie boiska. Minionej nocy zagrali z nimi szósty raz w sezonie i już po raz czwarty nie zdołali przekroczyć bariery 100 punktów. Najbardziej bolesna informacja – obok 26-punktowej klęski? W tym meczu w barwach Wolves nie zagrał uchodzący za najlepszego obrońcę drużyny Rudy Gobert, któremu właśnie urodził się syn.
Ależ taka porażka musi boleć!
Dla Timberwolves po 27 punktów zdobyli ich liderzy – Anthony Edwards i Karl-Anthony Towns. Obaj na wysokiej skuteczności, niewiele robiąc sobie z obecności obrońców. Ten pierwszy póki co w pełni kontroluje przebieg wydarzeń w serii. Jego grę najlepiej podsumowuje poniższy obrazek.
Znakomicie zagrali także Naz Reid i Nickeil Alexander-Walker, którzy zdobyli po 14 punktów. Ten pierwszy wielokrotnie z powodzeniem zatrzymywał akcje czekającego na wręczenie trzeciej kolejnej statuetki MVP Nikoli Jokicia („tylko” 16 punktów, 16 zbiórek i 8 asyst). Problemów sportowych w tej serii Nuggets mają bez liku, ale jednym z większych jest fatalna skuteczność drugiego z liderów drużyny, Jamala Murraya. W poniedziałek zdobył zaledwie 8 punktów, trafiając zaledwie 3 z 18 rzutów z gry.
Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w piątek oraz niedzielę w Minneapolis. Jeśli Nuggets nagle nie odnajdą w sobie chęci walki i nie zmienią czegoś drastycznie w swojej grze z Timberwolves, już na początku przyszłego tygodnia mogą ruszać na wakacje. To mimo wszystko, mimo znakomitej gry zespołu z Minneapolis od początku sezonu wciąż ogromna niespodzianka. Jeszcze przed meczem nr 2, mimo porażki w poprzednim to właśnie mistrzowie NBA uchodzili za faworytów serii.
To już przeszłość. Plany Nuggets zakładające obronę tytułu mistrzowskiego są w starciu z Timberwolves wyjątkowo brutalnie weryfikowane.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
1 komentarz
Ale to są dopiero półfinały zachodu, a nie jak pisze pan redaktor finały konferencji zachodniej