Moglibyśmy długo opowiadać o tym, jak Walter Hodge zastał Zastal w tym sezonie drewniany, a zostawia murowany, ale po co się powtarzać? Lepiej przekonać się o tym czego dokonał w Zielonej Górze, oglądając poniższy film Kosmy Zatorskiego i Kacpra Salamona nakręcony przy okazji ostatniego występu Portorykańczyka. Naprawdę warto!
– Bez kibiców bylibyśmy nikim! – słusznie zauważa w nim idol Zielonej Góry.
Hodge rozegra w barwach Zastalu w tym sezonie jeszcze dwa mecze, ale oba w halach rywali – dzisiaj ze Stalą Ostrów Wielkopolski i 25 stycznia z Anwilem Włocławek.
Przypomnijmy – gdy Hodge pod koniec października w rozmowie z Aleksandrą Samborską ogłaszał powrót do PLK i prosił nas, by przekazać wszystkim kibicom PLK informację, że „Nie jest skończony!” niewielu dawało wiarę. Przecież portorykańska legenda Zastalu kilka tygodni wcześniej świętowała 38. urodziny.
Hodge nie rzucał jednak słów na wiatr!
Gdy przyjeżdżał do Polski, Zastal zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Miał w dorobku komplet czterech porażek, w większości poniesionych w fatalnym stylu. Z kolejnych 10 meczów wygrał sześć. Jak duże to osiągnięcie? Biorąc pod uwagę sumę talentu zebranego w zespole z Zielonej Góry – bardzo duże! Wystarczy zauważyć, że to lepszy wynik niż w tym czasie zanotowały mające medalowe, albo nawet wręcz mistrzowskie aspiracje drużyny Kinga Szczecin czy Legii Warszawa.
W 10 meczach PLK sezonu 2024/25 Portorykańczyk, grając średnio po 20 minut, zdobywał dla Zastalu 9.4 punktu oraz 5 asyst.
3 komentarze
idzie się porzygać od tego emeryta
oho, Włocławek dał głos:))))))
O co chodzi z tym cytatem? Jak dla mnie dziwnie niestosownym.