Bywały czasy, gdy furorę robił marketingowy poradnik udający książkę o znamiennym tytule „Większość ma zawsze rację”. Czy tak będzie również w przypadku kolejnego sezonu Orlen Basket Ligi?
4. Anwil Włocławek
Prawie totalny reset we Włocławku – tylko dwóch graczy zostało w składzie z poprzedniego, przedwcześnie zakończonego ćwierćfinałową klęską ze Spójnią sezonu. Kibice w Hali Mistrzów będą oglądać zespół z ogromnym potencjałem ofensywnym, z wieloma nowymi twarzami, z nowym trenerem, ale także – z wieloma niewiadomymi. To właśnie ta liczba zagadek, wątpliwości wobec skompletowanego latem składu sprawia, że Anwil ląduje u nas dopiero na czwartym miejscu.
Zespół Selcuka Ernaka jest w stanie w co drugim meczu zdobywać 100 punktów i więcej, może dostarczać wiele efektownych akcji, ale czy będzie w stanie opanować problemy ze zbiórką? Czy tureckiemu szkoleniowcami uda się zbudować twardy system defensywny? Na to gwarancji nie ma.
Patrząc tylko na papier, Anwil jest tak bardzo inaczej zbudowaną drużyną niż chociażby obaj zeszłoroczni finaliści playoff PLK, że na koniec sezonu najprawdopodobniej będziemy mogli mówić tylko o jednej z dwóch poniższych rzeczy:
– geniuszu konsultanta ds. sportowych Anwilu Bronisława Wawrzyńczuka i trenera Ernaka
– sporej pomyłce obu wyżej wymienionych
3. WKS Śląsk Wrocław
Pierwsze podpisy Śląska tego lata nie zwiastowały, że jeszcze przed sezonem będziemy wymieniać wrocławian jako kandydatów do mistrzostwa i to właściwie jednym tchem z Kingiem i Treflem. Bomby transferowe, jakie zrzucił Śląsk na zakończenie budowy składu, pozyskując trzy gwiazdy z USA, sprawiły jednak, że temu zespołowi nie można odmówić potencjału, fizyczności, a także takiego czynnika X, którym może zaskakiwać rywali.
Jeremy Senglin, Reggie Lynch, Isaiah Whithehead – jeśli ta trójka będzie w dobrej formie fizycznej, w końcu możemy zobaczyć Śląsk wygrywający w rozgrywkach europejskich i na poważnie mieszający w czołówce (w zeszłym sezonie wrocławianie głównie gonili playoff). Zespół zbudowany przez Miodraga Rajkovicia i Aleksandra Leńczuka zdaje się mieć wiele atutów, by podjąć rywalizację z Treflem czy Kingiem – chociażby nastawionego na obronę środkowego, fizycznych graczy obwodowych i wielu kozłujących.
Mimo wielu niewątpliwych argumentów, jakie Śląsk zebrał w składzie, nie można jednak zapominać, że to zespół zbudowany właściwie od podstaw, co zawsze budzi lekką wątpliwość. Wyżej niż na 3. miejscu WKS dać w tej chwili się nie odważymy.
2. King Szczecin
Na papierze ten skład wygląda na najlepszy, w jakim miał okazję grać podczas swojej kariery klubowej Andy Mazurczak – najlepszy koszykarz PLK ostatnich dwóch sezonów. Już samo to chyba mówi za siebie w kontekście mocy Kinga. Szczecinianie w dwóch poprzednich sezonach, w których zdobywali złoto i srebro, nie mieli w składzie graczy z podobnej półki jak Chad Brown, James Woodard czy Aleksander Dziewa.
Przynajmniej nie na początku sezonu.King w obecnym wydaniu to drużyna europejskiego formatu i tak, jak w przypadku Śląska – mocno liczymy na jego zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
Ale do rzeczy: skład zespołu ze Szczecina pokazuje, że wnioski wyciągnięte przez trenera Arkadiusza Miłoszewskiego po przegranym finale zostały wdrożone w życie. Poprawa fizyczności? Jest. Lepszy kozłujący obok Mazurczaka? Jest. Więcej umiejętności gry tyłem do kosza? Także!
Już nie możemy się doczekać zwarcia Kinga z Treflem w półfinale przyszłotygodniowego turnieju o Superpuchar.
1. Trefl Sopot
Na koniec numer 1 – mistrzowie Polski 2024, którzy znacząco poprawili skład w porównaniu do końcówki poprzedniego sezonu. W miejsce Benedeka Varadiego i Austona Barnesa Trefl zatrudnił Tarika Phillipa, który wygląda w sparingach na potencjalnie jedną z największych gwiazd ligi i Marcusa Weathersa, który fizycznie jest w stanie gnieść rywali z pozycji 3/4. Jest jeszcze Trey McGowens zamiast Paula Scruggsa, co w perspektywie całego sezonu wcale nie musi się okazać osłabieniem, a wręcz przeciwnie.
Z przecież poza tym Trefl zachował cały trzon mistrzowskiego składu. Jakub Schenk, Geoffrey Groselle, Jarosław Zyskowski, Andy Van Vliet, Aaron Best – sama ta piątka, bez wzmocnień, mogłaby znów walczyć w PLK o złoto. Grający w EuroCup Trefl zdaje się być do tego wyzwania przygotowany.
Tak samo jak do obrony tytułu mistrza Polski.
11 komentarzy
Kolejność pewnie dyskusyjna, ale to są typy Pana Redaktora i tak należy do nich podejść – w kontekście całej tabeli również czyli artykułów z poprzednich dni.
Uważam skład Kinga za trochę przeceniony, a Anwil za niedoceniony, wydaje się, że sezon będzie dość wyrównany, pamiętajmy o pucharach.
Wiemy(?) co z Matczakiem, nie wiemy co z Borowskim. Panowie Redaktorzy – do dzieła!!!
kto nie wie co z Kacprem i Filipem to nie wie! obaj mają jednego chciwego agenta (pała ze Stargardu Szczecińskiego) który chciał zarobić na transferach mimo ważnego kontraktu z Kingiem. Pierwszy skład jest domknięty i obaj zesłani będą do drugiej drużyny Kinga. Szkoda szczególnie Matczaka bo mlody nie jest ale z takim składem awans ligę wyżej bardzo możliwy.
Dzięki za tą analizę, generalnie się zgadzam tylko zamiast Kinga na 2 miejscu wystawiłbym mimo wszystko Śląsk. Raz że wydaje mi się że lepszy trener a dwa Amerykańska kolonia w Śląsku ma moim zdaniem większy potencjał. King ma za to lepszych Poalków po podpisaniu Dziewy. Anwil 4 miejsce choć może im zagrozić przebudowana ekipa Legii Warszawa.
Trefl w Eurocuo będzie pośmiewiskiem tak jak WKS przez 3 sezony. To nie są rozgrywki dla klubów z dziadowskiej PLK. Za wysokie progi.
Najlepszego, oczywiście na papierze trenera ma Anwil. Patrząc w jakich rozgrywkach jego ekipy brały udział i z jakimi zawodnikami miał do czynienia to bije resztę towarzystwa o głowę. Redaktor usytuował Anwil na czwartym miejscu, sam podkreślając że niema zielonego pojęcia jakim konkretnie arsenałem ta drużyna dysponuje. Łatwiej jest ocenić drużyny gdzie znamy większość zawodników i są już opatrzenie.
A potem przyjda kontuzje i wywrica cala tabele do gory nogami. Jak np slask trapiony kontuzjami przez caly sezon awanasowal do 1/2 kosztem pokiereszowanej kontuzjami stali.
Może tak być. Rok temu Śląsk przed sezonem wygrał np. wszystkie sparingi, a potem wiemy co było. Teraz Śląsk ma lepszy skład i… nie wygrał żadnego sparingu z porównywalnym rywalem. AZS Opole, Start, czy Kurnik Wałbrzych to nie są rywale o stawkę. Teraz to loteria
Ha ha ha ale się uśmiałem, czemu nr 1 mnie nie dziwi patrząc kto jest autorem tego tekstu. Obiektywizm aż bije po oczach z tego portalu. Nawet Tabak w wywiadzie jest mniej optymistyczny niż obiektywny redaktor. Trefl ma: znacząco poprawiony skład Jankowski i Vliet; „baaardzo długa ławka ” 🙂 zachowany trzon – łokciowy Groselle no i najważniejsze na co liczą- że sędziowie znowu pomogą. Pozdro dla zwolenników zapasów zamiast koszykówki
Trefl wygrał w zeszłym sezonie tylko dzięki słabości Anwilu i Śląska oraz dzięki temu, że King w finale pokpił sprawę. W tym sezonie nie zdziwię się jak Trefl nie awansuje nawet do półfinału.
Dziękuję wam kochani w imieniu Miłego. On lubi być underdogiem. Ostatnie 2 lata też byliśmy niedoceniani. Nie mam nic przeciwko, żeby tak się skończyło i w tym sezonie.
Bijta się w rankingach, a na końcu puchar i tak w Szczecinie. Wilki aauuu