Do rozpoczęcia sezonu 2024/25 już niespełna dwa tygodnie – w dniach 28-29 września 2024 roku trzech medalistów poprzednich rozgrywek oraz zdobywca Pucharu Polski stoczą walkę o Superpuchar. Bilety możecie kupić TUTAJ. Właściwy sezon ligowy ruszy kilka dni później, ale my z pierwszym power rankingiem nie zamierzamy czekać ani chwili dłużej.
Wczoraj przedstawiliśmy cztery drużyny, które naszym zdaniem w najbliższym sezonie może czekać walka o utrzymanie w PLK. Dziś przedstawiamy te, które – biorąc pod uwagę ich obecny skład, możliwości budżetowe oraz wszelkie inne uwarunkowania – powinny walczyć o udział w fazie play-in, mogącej być przecież całkiem ciekawą przygrywką przed właściwą walką w playoff!
Już jutro – przewidywana dolna połówka czołowej ósemki Orlen Basket Ligi 2024/25. Dla kogo z „wielkiej piątki” zabraknie w niej miejsca?
12. Zastal Zielona Góra
Polski skład złożony z graczy głodnych, wciąż mogących zrobić postęp i zestaw zawodników zagranicznych – raczej doświadczonych i to naprawdę w różnych ligach, od NBA po ligi totalnie niszowe, egzotyczne. Jest jednak coś w tym Zastalu, co każe sądzić, że będzie to drużyna ciekawa dla oka, walcząca. Właściwie – trochę taka, jak w poprzednim sezonie.
Zespół z Zielonej Góry na pewno byłby niżej w rankingu, gdyby nie ostatni transfer, wisienka na torcie, czyli Sindarius Thornwell. Amerykanin już biegając po parkietach najlepszej ligi świata, i przede wszystkim w NCAA był przecież ceniony za swoją wszechstronność, więc w PLK powinno to być jeszcze bardziej widoczne. Thornwell może grać z piłką, może punktować, może zbierać – naprawdę wiele może. Warunek jest tylko jeden – musi tego chcieć, być w pełni zaangażowany.
Postacie Thornwella i Kamariego Murphy’ego to zapewne „najdrożsi” koszykarze w drużynach z prognozowanego dołu tabeli PLK. To właśnie tych dwóch Amerykanów sprawia, że na papierze Zastal ostatecznie widzimy jednak dość wyraźnie nad strefą spadkową.
11. Stal Ostrów Wielkopolski
Ze zdrowymi Damianem Kuligiem i Davidem Bremblym będzie to zupełnie inny zespół, ale na tu i teraz Stal potencjałem raczej nie odbiega jakoś mocno od drużyn z dołu tabeli. Wąziutki skład, mocno utrudniona i niepewna polska rotacja oraz niesprawdzeni zawodnicy zagraniczni – to miks mocno ryzykowny.
Stal w trakcie kilku ostatnich lat wytworzyła jednak w swojej organizacji pewną kulturę wygrywania. Może dla niektórych to hasło zabrzmi całkiem zabawnie, ale – naprawdę tak uważam. Trener Andrzej Urban, duże wsparcie kibiców – te czynniki sprawiają, że mimo wielu problemów, jakie trapią „Stalówkę”, ciężko jest mi sklasyfikować ten zespół jeszcze niżej.
10. Polski Cukier Start Lublin
Start w moim mniemaniu kręci się trochę w miejscu. Mimo zmiany trenera latem – Artura Gronka zastąpił Wojciech Kamiński) – w składzie, w koncepcji jego budowania, nie doszło do rewolucji. Do obsadzenia zawodnikami zagranicznymi były te same puste miejsca co przed rokiem. To oznacza, że będziemy obecną drużynę często porównywać do poprzedniej.
Czy koszykarze zakontraktowani przez Start tego lata są lepsi niż poprzednicy? Czy Manu Lecomte okaże się lepszy niż Jabrila Durhama? Jestem zdania, że poprzednicy zawiesili poprzeczkę naprawdę wysoko. Nawet jeśli nowi koszykarze Startu zagrają nieco lepiej niż Liam O’Rilley i spółka, to trzeba pamiętać, że znaczna część ligowej czołówki zwiększyła budżety, poprawiła składy. Choćby dlatego Start w moich oczach – biorąc pod uwagę „papier” – po raz kolejny nie zasługuje na czołową ósemkę.
9. PGE Spójnia Stargard
Choć w poprzednim sezonie Spójnia sensacyjnie zameldowała się w półfinale, to ten sukces nie popchnął klubu pod względem budżetu do przodu, co widać po składzie zespołu ze Stargardu. Raczej mniejsze pieniądze do wydania, w połączeniu z zawirowaniami trenersko-zawodniczymi – tak łagodnie nazwijmy wymianę Sebastiana Machowskiego na Andreja Urlepa – sprawiły, że potencjał zgromadzony w Stargardzie do górnej ósemki się nie kwalifikuje.
Ten brak postępu, brak wzmocnienia polskiej rotacji, to główne czynniki, przez które Spójnia ląduje na 9. miejscu. Power ranking ma jednak to do siebie, że jest bardzo subiektywny, więc wcale się nie zdziwię, jeśli zespół ze Stargardu okaże się pozytywnym zaskoczeniem i będzie się kręcić wokół miejsce w czołówce.
Ale żeby było jasne – to taki zespół-zagadka, przecież najpewniej nie znamy jeszcze jego ostatecznego składu. Nie będę wcale też szczególnie zszokowany, jeśli pierwsze miesiące sezonu przyniosą kolejne problemy i liczne porażki, a co za tym idzie – konieczność zmian i gonienia dystansu.
2 komentarze
Będzie śmiesznie eksperci jak ta 11 Stalówka będzie na nowy rok w czwórce. Na koniec, jak się kasa nie zmieni będzie 9-10 ale zanim się zespoły dotrą, będzie czub tabeli.
Nie lubię Stali ale też uważam, że jest sklasyfikowana za nisko