– Na kaca najlepsza jest praca. My w Krośnie mamy na tyle doświadczenia, że po solidnym przeanalizowaniu tego co się wydarzyło, szybko przystąpiliśmy do pracy nad nowym sezonem. Każdy z nas popełnił jakiś błąd, ale myślę, że skład był bardzo dobrze zbudowany, a mieliśmy 6.-7. budżet w lidze. Był to zespół kompletny, co pokazała runda zasadnicza, więc nasza praca została wykonana. Sport jednak to nie tylko to, co się dzieje na boisku, to też kwestia szczęścia, którego nam zabrakło – mówił w sierpniu 2024 roku w rozmowie z nami Michał Baran, dyrektor sportowy Miasta Szkła Krosno, wspominając pamiętną porażkę 1:3 z GKS Tychy w I rundzie playoff poniesioną wiosną przez jego zespół, który był zwycięzcą sezonu zasadniczego.
Rok później sytuacja w się powtórzyła, po 34 kolejkach ekipa z Podkarpacia była na pierwszym miejscu w tabeli, ale tym razem kibice w Krośnie doczekali się happy endu!
Piąty mecz finału nie zawiódł, będąc świetnym podsumowaniem znakomitej serii, którą stworzyły Astoria i Miasto Szkła. Ostatecznie po zwycięstwie gospodarzy 89:80 tytuł MVP trafił do rąk gracza, który także w sezonie zasadniczym został uznany najlepszym całych rozgrywek – Charlesa Jacksona III. W pełni zasłużenie! Utalentowany, 24-letni obrońca jeszcze raz nie zawiódł. Do niebywale efektywnych 21 punktów (8/11 z gry) dołożył również 7 asyst i 6 asyst. Grał znakomicie i przede wszystkim równo w trakcie całego finału.
Decydujące ciosy Astorii w czwartej kwarcie zadawali jednak także polscy gracze Miasta Szkła – skuteczny w piatym meczu i w końcu nie mający problemów z nadmiarem fauli Przemysław Wrona (16 punktów i 10 zbiórek), a także Michał Chrabota (14 punktów, 7 zbiórek). Jednym z nie tak wcale cichych bohaterów decydującego starcia był także wchodzący do gry z ławki niespełna 22-letni rozgrywający Hubert Łałak (17 punktów, 10 asyst).
Astorii przed porażką nie uratowały heroiczne próby Matryce Kimbrougha (30 punktów, 10/18 z gry). Amerykanin był bardzo skuteczny, lecz tym razem miał małe wsparcie od kolegów.
– W skali od 1-10 jak Pan ocenia pracę wykonaną latem odnośnie budowy składu? – pytaliśmy pod koniec sierpnia ubiegłego roku Michała Barana.
– Nie patrząc na wysokość naszego budżetu, powiedziałbym – mocne 7. Jednak patrząc na to jak niewielki budżet wydaliśmy na pensje zawodników, to jest 11/10. Nie będę operował liczbami, ale mamy budżet 5.-7. w lidze. Wiem, jakie są stawki, trochę siedzę w tym biznesie. Mogę powiedzieć jedynie, że mamy trzy razy mniejszy budżet od Enei Abramczyk Astorii Bydgoszcz – zapewniał.
Nie jest to odpowiedni moment, by szczegółowo analizować wydatki obu drużyn od nowa, ale trzeba przyznać, że awans Miasta Szkła do PLK jest jak najbardziej zasłużony – rozgrywki wygrała drużyna prezentująca najprzyjemniejszą dla oka koszykówkę w całym sezonie. I
Inna sprawa, że powrót po sześcioletniej przerwie do PLK będzie dla klubu z Krosna ogromnym wyzwaniem – przede wszystkim finansowym. Budżet musi ulec znacznemy zwiększeniu. Z tego co słychać, szefowie klubu mają już plan jak tego dokonać. Trener Miasta Szkła Edmunds Valeiko w trakcie ostatnich dwóch lat na zapleczu koszykarskiej ekstraklasy wykonał mnóstwo świetnej pracy. Jesteśmy bardzo ciekawi jak prowadzona przez Łotysza drużyna zaprezentuje się w realiach Orlen Basket Ligi.
Dla Astorii, która pożegnała się z PLK w 2023 roku to już drugi kolejny przegrany finał I ligi – rok temu lepszy od niej okazał się Górnik Wałbrzych. Nie mamy jednak wątpliwości, że do kolejnego sezonu ekipa z Bydgoszczy przystąpi do jeszcze mocniejsza. Głód koszykówki na najwyższym krajowym poziomie jest w mieście nad Brdą zbyt wielki, by klub zniechęcał się dwoma nieudanymi podejściami do awansu. Nawet jeśli jest tak, jak sugerował dyrektor Baran i pieniądze w Pekao 1. lidze nie są najważniejsze, to nie zdziwimy się, jeśli latem Astoria zmontuje jeszcze większy budżet i do kolejnej próby awansu przystąpi jeszcze mocniej uzbrojona.
Ostatecznie nie można zapominać o jednym – bydgoszczanie w końcówce tego sezonu musieli sobie radzić bez swojego kontuzjowanego weterana, bedącego tak naprawdę mózgiem zespołu: mającego doświadczenie z wygrywanych finałów 1 ligi Marcina Nowakowskiego. Właśnie do tego czasami sprowadza się sukces bądź jego brak na koniec sezonu – zdrowie lub jego braku u najważniejszych zawodników w decydującym momencie sezonu. Jakby ktoś nie pamiętał: rok wcześniej krośnianie wpadli w tarapaty po kontuzjach Maksa Zagórskiego i Michała Jankowskiego.
Na koniec sezonu 2024/25 Miasto Szkła było już jednak szczerozłote! Poprzedni awans drużyny z Krosna do PLK miał miejsce w 2016 roku. Zespół zagościł wówczas w koszykarskiej elicie na trzy lata, największy sukces odnosząc w debiutanckich rozgrywkach (bilans 15-17 i 12. miejsce).
1 komentarz
hahaha i jeszcze raz ha ha z Włocławka dla Brzydgoszczy 😀 TYlko ANFIL