Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Niektóre artykuły starzeją się dobrze, inne nieco gorzej. Nasz wczorajszy o tym, że „Frankie Ferrari daje nadzieje na szybką poprawę gry zespołu z Wrocławia” nie zdążył się nawet przejść jakiejkolwiek poważniejsze próby. Światło dzienne ujrzał po południu, a już wieczorem amerykańskiego rozgrywającego, który miał odmienić oblicze zespołu prowadzonego przez Olivera Vidina, nie było w Polsce.
Ferrari pojechał na wrocławskie lotnisko i odleciał w bliżej nieznanym kierunku.
Słuchy o tym, że Frankie Ferrari wyleciał już z Wrocławia do USA, słychać od północy. Klub na razie w tej sprawie milczy. 🏎️ to są jednak szybkie bolidy… #plkpl
— Piotr Wesołowicz (@pete_wesolowicz) October 24, 2023
Co się stało? Nie wiadomo. Czy wróci? Nie wiadomo, choć trudno przypuszczać. Wrocławski klub wciąż oficjalnie nie skomentował ucieczki nowo pozyskanego koszykarza. Jego przedstawiciele nie odbierają telefonów przedstawicieli mediów.
To już nie pierwszy taki jego „numer„
Nie jest pierwszy zagadkowy przypadek w karierze Frankiego Ferrari. W nieco podobnych okolicznościach Amerykanin rozpoczynał sezon 2021/22. Wówczas po nieudanym – choć dłuższym niż w Śląsku, bo trzymeczowym – epizodzie w Brose Bamberg w wieku zaledwie 25 lat postanowił ogłosić… zakończenie sportowej kariery. Powoływał się na problemy zdrowotne. Nawet, jeśli była to tylko i wyłącznie (udana) próba zerwania kontraktu z niemieckiem klubem – pewien znak zapytania przy tym koszykarzu pozostał.
Ferrari już w styczniu 2022 roku wrócił do gry – w barwach występujących w G League Santa Cruz Warriors. Ba, jeszcze pod koniec tamtego sezonu zdążył ponownie zagrać w ACB, wzmacniając drużynę Casademont Saragossa.
Gdzie tym razem odnajdzie się ten koszykarz? W jego przypadku od czterech lat stała jest tylko jedna – zawsze prędzej lub później Ferrari podpisuje kontrakt z drużyną z ACB. Podobnie może być i tym razem.
Tropem mogą być krążące po koszykarskim środowisku informacje, że wzmocnień poszukuje obecnie przedostatnia póki co drużyna ligi hiszpańskiej Río Breogán. Zespół prowadzony przez byłą gwiazdę reprezentacji Chorwacji Veljko Mršicia w miniony weekend przegrał aż 15 punktami starcie z pozostającym wcześniej bez zwycięstwa beniaminkiem ACB z Palencii. Wedle plotki, której pojawienie zbiegło się w czasie z ucieczką Ferrariego, szefowie galicyjskiej drużyny chcieliby niebawem wzmocnić drużynę koszykarzem pozyskanym właśnie z PLK.
Silny skrzydłowy z PLK na celowniku klubu z ACB. Który?
Czy w tej informacji jest choćby źdźbło prawdy? Możemy przekonać się w najbliższych dniach. Z naszych informacji wynika, że szefowie Río Breogán rozgrywającego faktycznie poszukiwali, lecz raczej kilka tygodni temu. Obecnie – jak przynajmniej twierdzą agenci koszykarscy nieźle zorientowani na hiszpańskim rynku – bardziej skupiają się bardziej na uzupełnieniu składu o silnego skrzydłowego. Ale czy tak naprawdę ktoś będzie zaskoczony, jeśli Ferrari znów – w piątym sezonie z rzędu – zagra w lidze hiszpańskiej?
Śląsk powinien mieć jednak w tej kwestii sporo do powiedzenia. Przecież dosłownie kilka dni temu informował, że związał się z Amerykaninem umową do końca sezonu. Ba, sam gracz nie dalej jak w sobotę zapowiadał, że w najbliższą środę pokaże się po raz pierwszy przed kibicami z Wrocławia.
Ten weekend stoi pod znakiem meczu z @Anwil_official, ale już w środę po raz kolejny w tym sezonie widzimy się w Hali Orbita 🏀🔙
— WKS Śląsk Wrocław – koszykówka (@WKS_SlaskBasket) October 21, 2023
Będzie to też pierwsza okazja dla Frankiego Ferrariego, by zagrać przed wrocławską publicznością 🇮🇹
🎫 Bilety ▶️ https://t.co/8qxZi0xgmN#plkpl pic.twitter.com/TJjAzxIC8v
Swoją drogą – kto mógłby być koszykarzem PLK z pozycji silnego skrzydłowego, mogącym wzbudzać zainteresowanie przedstawiciela najlepszej koszykarskiej ligi Europy?
Problem sportowy? Duży. Wizerunkowy nie mniejszy
Bez względu na to jak dalej potoczą się losy Frankie Ferrariego – Śląsk Wrocław ponownie wpadł w tarapaty. Sezon ligowy w PLK wrocławianie rozpoczęli od zaledwie dwóch zwycięstw w pierwszych pięciu meczach, w w EuroCup mają już na koncie trzy porażki, a przede wszystkim – wciąż nie ma rozgrywającego. Jawun Evans jeszcze przed kilka tygodni będzie leczył kontuzję, a Łukasz Kolenda i Aleksander Wiśniewski dopiero wracając do gry po urazach.
Tymczasem terminarz nie jest dla Śląska łaskawy. Łagodnie mówiąc. Już jutro wrocławianie w EuroCup podejmą Aris Saloniki, a niespełna 48 godzin później zagrają z Polskim Cukrem Start w Lublinie. Trener Vidin ma wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia.
Ucieczka w tajemniczym okolicznościach nowo pozyskanego zawodnika jest zresztą nie tylko sportowym problemem dla szefów klubu ze stolicy Dolnego Śląska. To także kłopot wizerunkowy. Nie pierwszy przy okazji sezonu 2023/24. Wcześniej, latem Śląsk do wiatru wystawił Jure Zdovc, który miał zostać jego trenerem, lecz w ostatniej chwili się rozmyślił. Później wrocławianie kusili perspektywą gry w EuroCup poszukującego zagranicznego pracodawcy, ale i tymczasowego schronienia w PLK, Przemysława Żołnierewicza. Nic z tego nie wyszło.
Co bardziej złośliwi kibice mają dziś ze Śląska używanie.
Tymczasem w siedzibie Śląska Wrocław praca wre… #plkpl pic.twitter.com/zzOoHAvoZY
— Maciej Łacina (@AcinaMaciej) October 24, 2023
Co bardziej pamiętliwi przypominają też przy tej okazji okoliczności, w jakich w poprzednim sezonie Śląsk Wrocław przechwytywał z Twardych Pierników Vasę Pusicę.
A jeżeli bolał go brzuch?
— Marcin Zyśk 🇵🇱 #KościuszkoCrew (@Marcin_Zysk) October 24, 2023
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
4 komentarze
Aż by się chciało krzyknąć znaną z F1 frazę dot. Ferrari czyli „Grande Strategia!”
To wygląda jak jakaś komedia!!
nie koniecznie z winy Śląska ale to drużyna z Eurocup …
Hahah co za typ.
Skąd wniosek, że Hiszpanie szukają tego PF akurat w polskiej lidze,a nie w ogóle?
Jednak w koszu to jest dzicz. Zawodnicy sobie robią co chcą, nie stawiają się na treningi, odmaiwają gry w reprezentacji biorąc w tym czasie udział w treningach klubowych. W piłce coś takiego jest nie do pomyślenia.