Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>
Grupa B nie bez powodu nazywana jest grupą śmierci – Litwini, typowani przed rozpoczęciem turnieju do zdobycia jednego z medali zaczęli EuroBasket od trzech porażek, a chwilę później swój pierwszy mecz nieoczekiwanie przegrali faworyci do złota – Słoweńcy.
W ostatnich tygodniach o reprezentacji Bośni i Hercegowiny było głośno po bohaterskim zwycięstwie nad Francją w eliminacjach do mundialu. W niedzielę Jusuf Nurkić i spółka dołożyli kolejny niebywały sukces w starciu z faworytem, pokonując Słowenię 97:93.
Trójki – w tym elemencie gry trzeba szukać przyczyn zwycięstwa Bośniaków. W całym spotkaniu trafili aż 15 rzutów z dystansu, a Słowenia „tylko” 10. Ani razu nie udało się przymierzyć Luce Doncicowi, który spudłował wszystkich osiem prób. To nie był dobry mecz gwiazdora Dallas Mavericks. Miał duże kłopoty w starciu z wysokimi i fizycznymi obrońcami rywali.
Wydawało się, że w tej sytuacji ciężar gry wezmą na siebie Vlatko Cancar i Goran Dragić i to Słoweńcom wystarczy. Nic z tego. Mimo że „Dragon” znów zabierał rywalom piłki i trafiał niesamowite rzuty w kontrze, Bośniacy cały czas byli w grze i nie tracili koncentracji. Imponował John Roberson – sam trafił aż 7 razy za trzy. Bardzo dobre zawody zaliczył także Dzanan Musa, który oprócz 22 punktów zanotował po 5 zbiórek i asyst.
Sytuacja w grupie B mocno się skomplikowała – Bośniacy pokazali, że także mogą rywalizować o awans do 1/8, co sprawia, że ostatnie dwie kolejki będą pasjonujące. Okazuje się, że bez wielkich meczów Doncicia Słowenia może być do ugryzienia. Nawet dla zespołów spoza europejskiej czołówki.
Kursy i zakłady na mecze EuroBasketu znajdziesz na stronie Betcris – TUTAJ >>