BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Legia wygrała osiem w ostatnich dziewięciu meczów. Może i terminarz był jej sprzymierzeńcem, ale tego typu serie nie rodzą się z przypadku. Wicemistrzowskie Polski po dodaniu do składu Kyle’a Vinalesa i Arica Holmana – a także zmniejszeniu roli Geoffreya Groselle’a – grają po prostu bardziej nowoczesny, przyjemny dla oka, ofensywny basket. Do playoff ruszą z podprogową dewizą „spróbujemy trochę pobronić, ale ostatecznie – możemy też przerzucić każdego„.
Anwil wygrał siedem ostatnich meczów w PLK, a łącznie z tymi, które doprowadziły go do zdobycia FIBA Europe Cup – aż 12. Terminarz ligowy też bywał długimi momentami dla niego łaskawy, ale żaden czujny kibic koszykówki w Polsce – a także niewielu z tych bardziej świadomych z zachodu Francji – nie zaneguje opinii, że z dodanymi w trakcie sezonu Victorem Sandersem i Malikiem Williamsem Anwil jest wyjątkowo niewygodnym rywalem.
W zaplanowanej już na środę ostatniej kolejce sezonu zasadniczego PLK drużyny z Warszawy i Włocławka też powinny wygrać. Legia podejmie ewidentnie sportowo dogorywający – szczególnie wobec braku Przemysława Żołnierewicza i Sebastiana Kowalczyka – Zastal. Będzie murowanym faworytem. Do Włocławka przyjedzie Stal. Jej zwycięstwo nie byłoby niespodzianką podobnego kalibru, jak sukces zielonogórzan w Warszawie, lecz wciąż – byłoby niespodzianką. Anwil Victora Sanders jest rozpędzony bardzo mocno.
Jeśli Anwil i Legia zgodnie z planem wygrają, jest bardzo prawdopodobne, że już cztery dni później, w najbliższą niedzielę rozpoczną w Warszawie rywalizację w ćwierćfinale. Aby do niej nie doszło, jednocześnie Trefl musiałby jeszcze wygrać w Słupsku i Start w Stargardzie. Przy tej mało prawdopodobnej zbitce wyników Legia zajęłaby 3. miejsce i zagrała w 1/4 finału ze Spójnią, a Anwil wylądowałby na pozycji nr 5 i zmierzył się w ćwierćfinale ze Stalą.
Czy Legia lub Anwil zaciągną tuż przed playoff „hamulec ręczny”? Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. No bo jak tu, będąc trenerem drużyny, powiedzieć swoim podopiecznym kilka dni przed rozpoczęciem walki o medale „panowie, a dzisiaj odpuszczamy„? Ciężko jest sobie wyobrazić Przemysława Frasunkiewicza czy Wojciecha Kamińskiego w tego typu przemowie w szatnie. Ale pewne jest też, że żaden z tych trenerów w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, mając pewną grę w playoff, nie rzuci do walki wszystkich sił.
Jeśli rywale z Zielonej Góry i/lub Ostrowa Wielkopolskiego zagrają w środę dobry mecz, a trenerzy Legii i Anwilu nie będą eksploatować największych gwiazd ponad miarę – nie sposób wykluczyć, że do jakiejś niespodzianki dojdzie. Spójrzmy na to, czym dla obu klubów skutkowałyby porażki w ostatnich meczach.
Jeśli Legia przegra w środę z Zastalem
– zajmie 4. lub 5. miejsce w tabeli
– zagra w ćwierćfinale ze Spójnią (50 proc. możliwych scenariuszy), Stalą (25 proc), Treflem (12,5) lub… jednak Anwilem (ale tu znów warunkami są wyjazdowe wygrane Startu w Stargardzie i Trefla w Słupsku oraz zwycięstwo włocławian ze Stalą)
Ważna uwaga: ewentualna przegra Legii z Zastalem zapewniłaby Śląskowi Wrocław na 100 proc. ćwierćfinałowe stracie z klubem z Zielonej Góry. Biorąc pod uwagę, że w tego typu scenariuszu na zwycięzcę tej serii miałaby czekać Legia po walce ze Spójnią, Stalą lub Treflem – sprezentowanie wrocławianom najmniej groźnego pod względem sportowym rywala w ćwierćfinale może nie być jednak dla warszawskiego zespołu wcale takim wymarzonym scenariuszem.
Ale nie zapominajmy o jednym. Anwil wygląda ostatnio z polskich drużyn najmocniej, we Włocławku coraz częściej usłyszeć można głosy „w playoff idziemy po mistrzostwo, niezależnie od miejsca w tabeli i czekających nas rywali” – ale można spokojnie zakładać, że gdyby włocławianie mogli sobie wybrać rywala w pierwszej rundzie, to mogłaby to nie być Legia. Dlaczego?.
Anwil, pomijając okoliczności, oba mecze z Legią w tym sezonie przegrał.
Niemal wszyscy we Włocławku pamiętają, jak wiosną ubiegłego roku Legia Kamińskiego ograła Anwil w półfinale 3:0. Sporo kibiców może też pamiętać playoffowe porażki Rotwaillerów z prowadzoną wówczas przez obecnego trenera warszawian Rosą – 1:3 w 2016 i 2:3 w 2014 roku. Drużyny prowadzone przez obecnego trenera Legii zakończyły przygodę Anwilu z walką o mistrzostwo w trzech z jego sześciu ostatnich występów w playoff (gwoli sprawiedliwości – w 2019 roku Anwil w drodze po swój trzeci tytuł mistrzowski pokonał w ćwierćfinale Stal Kamińskiego).
Jeśli Anwil przegra w środę ze Stalą
Co by się stało gdyby, grając ostatnio niemal non-stop dwa razy w tygodniu, trener Przemysław Frasunkiewicz w meczu ze Stalą postanowił oszczędzać siły swoich najlepszych graczy i goście wywieźliby do Ostrowa dwa punkty?
Taki wynik praktycznie gwarantowałby włocławianom siódme miejsce w tabeli i ćwierćfinałowy pojedynek z mającym dużo mniejszy dorobek sukcesów w playoff Kingiem Szczecin.
Ostatnia kolejka PLK zostanie rozegrana w najbliższą środę o godz. 17.30. W klubach z Warszawy i Włocławka na pewno wszelkie możliwe scenariusze trenerzy mają już rozpisane. Pozostaje kwestia podjęcia decyzji, czy zgodnie z duchem sportu, bezwiednie siłą rozpędu wpaść na najsilniejszego – przynajmniej pod względem ostatnich wyników (sorry Śląsk Wrocław, to fakt nie opinia) – rywala już w pierwszej rundzie?
A może jednak jeden z obiektów będących na kursie kolizyjnym w ostatniej chwili zboczy? Czy w najbliższych dniach usłyszymy jakieś lekko poszerzone o nowe nazwiska w rubryce „urazy – lekkie” raporty medyczne z Włocławka i/lub Warszawy?
Starcie Victora Sandersa i Kyle’a Vinalesa – dwóch najbardziej elektryzujących graczy biegających po parkietach PLK w ostatnich kilku tygodniach – już w ćwierćfinale playoff? Z jednej strony – byłaby to wielka gratka. Z drugiej – trochę szkoda byłoby jednego z nich odsyłać do domu już w połowie maja.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
1 komentarz
W jaki sposób zwycięstwo Zastalu w ostatniej kolejce gwarantuje temu klubowi grę że Śląskiem w ćwierćfinale? Przecież przy jednoczesnej wygranej Słupszcczan Zastalu nie byłoby w PO.