Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Bez powtórki z Zastalu
Na pewno miało być inaczej. W końcu nie po to wydaje się tak duże pieniądze na kontrakt zawodnika, by ten potem był rezerwowym i marginalną opcją w ataku. Tak w tym momencie wygląda rola Geoffreya Groselle’a, który po powrocie po kontuzji nie wrócił już do pierwszej piątki Legiii i zdobywa ostatnio średnio tylko 8 punktów na mecz.
Gra z amerykańskim środkowym nie jest najłatwiejsza – Groselle potrzebuje dostawać piłkę w konkretnych miejscach na parkiecie i dodatkowo lubi być ciągle “pod grą”. Tak było w Zastalu. W systemie Żana Tabaka był obecny praktycznie w każdym posiadaniu. To on był osią ofensywną i defensywną całego zespołu i reszta zawodników po prostu funkcjonowała wokół niego (funkcjonowała zresztą świetnie).
Trenerowi Wojciechowi Kamińskiemu nie udało się zbudować takiej ofensywy, w której i Groselle, i wybrani przez niego obwodowi, czuliby się komfortowo. Próby pogodzenia ambicji wszystkich kończyły się porażkami – pierwsza część sezonu w wykonaniu ekipy z Warszawy to była spore rozczarowanie. Legia jednak z czasem zaczęła wygrywać i nie ma przypadku w tym, że nałożyło się na to zmniejszenie roli Groselle’a i jego kontuzja.
Legia dała sobie spokój?
Amerykanin pauzował w czterech ligowych spotkaniach. Legia wszystkie je wygrała pewnie, pokazując inną, ofensywną stronę. Okazało się, że warszawianie wcale nie muszą być w drugiej połówce ofensywnego ratingu i od kilku tygodni pną się w górę. Duża w tym zasługa Arica Holmana, czyli najnowszego nabytku Legii. Amerykański podkoszowy, rzucający bardzo dobrze za 3 punkty, wygląda znakomicie – średnio zdobywa blisko 15 punktów na mecz.
W tym momencie jak najbardziej zrozumiałym jest, że trener Kamiński nie wraca do pchania piłki do Groselle’a i jego gry tyłem do kosza. Zbyt dobrze wyglądają obecni liderzy – Vinales, Leslie i Holman (także kontuzjowany Garrett). Groselle w hierarchii opcji ofensywnych nie wróci już raczej na wysokie miejsce, bo niby od kogo miałby przejąć rzuty? W wyjazdowym meczu z Treflem Groselle nie oddał żadnego..
Czy Geoff może być jeszcze przydatny w Legii? Na pewno. To wciąż 213 centymetrów wzrostu, fizyczność i doświadczenie. Kwestia tylko, czy sam Amerykanin będzie w stanie pogodzić się z taką rolą, w której czasem może nawet nie odda rzutu? Każdy ma przecież swoje ego. W każdym razie, na Legię patrzymy już teraz inaczej, zdecydowanie nie przez pryzmat Groselle’a, co oznacza, że jego znaczenie dla gry tej drużyny po prostu jest niewielkie. Inwestycja chybiona, nawet jeśli drużynowo ten sezon zakończy się sukcesem.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>