Strona główna » Kiedyś nie chciał Stepha Curry’ego, teraz jego klub daje szanse Polakowi

Kiedyś nie chciał Stepha Curry’ego, teraz jego klub daje szanse Polakowi

5 komentarzy
Jeszcze późną wiosną wydawało się, że to może być w końcu ten sezon, w którym Tomasz Gielo zadebiutuje w PLK. Ale coraz mniej na to wskazuje. Pochodzący ze Szczecina 30-letni skrzydłowy trenuje z szykującym się do gry w rozgrywkach EuroCup, mającym euroligowe aspiracje, zespołem Paris Basketball.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Zespół ze stolicy Francji to ciekawy projekt zarządzany przez człowieka, który na trwałe zapisał się w historii światowej koszykówki. Choć David Kahn wiele by dał, by móc z tych kart swoje nazwisko wymazać. Obecny prezydent Paris Basketball to wyjątkowo barwna postać. W przeszłości dziennikarz, prawnik, w 2009 roku dość niespodziewanie został wsadzony na wysokiego konia – został generalnym menedżerem Minnesota Timberwolves. Dosłownie kilka tygodni przed rozpoczęciem draftu.

TEGO DRAFTU.

Nikt w Minneapolis nie chce do dziś pamiętać, że Wolves dysponowali w nim dwoma wyborami – nr 5 i 6.

Z piątym Kahn wybrał Ricky’ego Rubio. To było jeszcze w jakiś sposób uzasadnione, choć już wówczas można było mieć wątpliwości, czy cudowne dziecko hiszpańskiej koszykówki zostanie gwiazdą NBA.

Z szóstym numerem Kahn wybrał Jonny’ego Flynna, który szybko doznał poważnej kontuzji biodra i nigdy nie odegrał w NBA roli choćby nieco większej od marginalnej.

W zaistniałej sytuacji z numerem siódmym Golden State Warriors sięgnęli wówczas po niejakiego Stephena Curry’ego, człowieka który podczas kolejnej dekady odmienił NBA. Gdy sam siebie określa mianem „jednego z dwóch najlepszych rozgrywających w historii” nie słychać obecnie wielu słów protestów.

Pięć lat po drafcie 2009 Flynn skończył karierę – chwilę po tym, jak już po dwóch meczach za usługi podziękował mu średniak ligi… włoskiej Capo d’Orlando. Curry rozpoczynał wówczas grę w sezonie, który kończył zdobywając pierwszy z czterech tytułów mistrza NBA. To właśnie wówczas sięgnął po statuetkę MVP, zdobywając w głosowaniu 100 procent głosów.

Kahn nie był już wówczas menedżerem Wolves. Aczkolwiek posadę stracił dopiero rok wcześniej. Po drodze zdążył popełnić jeszcze kilka błędów przy kontraktowaniu zawodników (20 mln dol. dla Darko Milicicia), czy jeszcze większych w trakcie kolejnych draftów (Wesley Johnson wybrany z nr 4, Derrick Williams z nr 2). Pomyśleć, że kilkanaście lat wcześniej jego poprzednik, Kevin McHale – zwolniony przez Wolves tuż przed draftem z udziałem Curry’ego – piąty wybór w drafcie zainwestował w Kevina Garnetta…

Pięć lat po rozstaniu z Timberwolves Kahn odnalazł się w Paryżu, tworząc w roli prezydenta od zera drużynę koszykówki. Wielu amerykańskich obserwatorów wymownie się uśmiechało, gdy docierały do nich głosy, że Kahn miałby odpowiadać we francuskim klubie także za decyzje sportowe.

Paris Basketball przygodę rozpoczęło od razu od ProB, odkupując licencję od jednego z biedniejszych klubów. Początkowy plan zakładał, że w ciągu czterech lat klub zamelduje się w Eurolidze. Ale szło jak po grudzie – trzy lata zajął mu sam awans do francuskiej ekstraklasy. W niej było najpierw 15. miejsce, a w minionym sezonie już 9.

Paris Basketball pod wodzą Willa Weavera (to trener, który chwilę wcześniej był bliski objęcia Oklahoma City Thunder) świetnie spisywał się jednak debiutując na arenie międzynarodowej – w EuroCup dotarł do ćwierćfinału. Poległ w nim z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, Gran Canarią Aleksandra Balcerowskiego i AJ Slaughtera.

Weaver po sezonie odrzucił propozycję przedłużenia umowy. Francuski klub, dysponując pokaźnym budżetem (ok. 7 mln euro), nie miał jednak problemów ze znalezieniem jego następcy z wysokiej półki. Nowym szkoleniowcem Paris Basketball został Tuomas Iisalo. Fin w poprzednim sezonie wygrał Ligę Mistrzów FIBA z Telekomem Baskets Bonn. Zameldował się z tą ekipą także w finale Bundesligi.

To w znacznym stopniu dzięki Iisalo z paryskim zespołem do sezonu przygotowuje się obecnie Tomasz Gielo. Interesy obu reprezentuje ten sam agent. Polski skrzydłowy nie ma podpisanego kontraktu z francuskim zespołem. Podstawowym graczem Paris Basketball na jego pozycji jest 23-letni rodak Iisalo Mikael Jantunen, który właśnie rozpoczyna walkę podczas mistrzostw świata. Ponieważ dodatkowo jeden z podkoszowych graczy zespołu doznał kontuzji, zaproszenie do treningów otrzymał Gielo.

30-letni skrzydłowy jeszcze nieco ponad roku temu grał w pierwszej piątce reprezentacji Igora Milicicia, ale nie ma za sobą najlepszego sezonu – w barwach Merkezefendi (13. drużyna ligi tureckiej) w każdym meczu zdobywał 7.1 punktu oraz 3.0 zbiórki. Wciąż trafiał jednak 37.9 proc. rzutów za 3.

Jeszcze wiosna tego roku sporo wskazywało na to, że chwilę po swoich 30. urodzinach Gielo może po raz pierwszy w karierze wylądować w PLK.

„Co jakiś czas powraca to samo pytanie, ze strony dziennikarzy czy nawet znajomych – czy sam kiedyś założę koszulkę Kinga? Nie mam pojęcia, nie tylko ode mnie to zależy. Kiedyś powiedziałem w jednym z wywiadów, że jeśli już zagram kiedyś w polskiej ekstraklasie, to chciałbym właśnie w zespole ze Szczecina. Zdania nie zmieniłem, ale podejmując decyzje, w takich kwestiach trzeba być otwartym na różne scenariusze. Jeśli oferta z Polski będzie najkorzystniejszą dla mnie i mojej kariery, głupotą byłoby jej nie rozważyć” – pisał dla nas, zapowiadając finał PLK z udziałem klubu z jego rodzinnego miasta

Z naszych informacji wynika, że trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski nigdy tak naprawdę nie rozważał jednak zatrudnienia Gielo. Z prozaicznego powodu – od początku był zdecydowany, by przedłużyć kontrakt z Tonym Meierem. Chęć powrotu Gielo do Polski sondowali szefowie Śląska Wrocław, szukając następcy Aleksandra Dziewy. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że doświadczony koszykarz po raz kolejny znajdzie zagranicznego pracodawcę.

Czy będzie to Paris Basketball? Grając w trzech poprzednich klubach – w ligach hiszpańskiej, niemieckiej i greckiej – Gielo za każdym razem miał skuteczność rzutów z dystansu znacząco przekraczającą 40 proc. To dla niego największa nadzieja na dłuższą przygodę z francuskim klubem. Iisalo słynie z tego, że jego taktyka w znacznym stopniu opiera się na dużej liczbie rzutów z dystansu, więc chętnie sięga po graczy z dużym zasięgiem rzutu.

Nie można tego powiedzieć o prezydencie paryskiego zespołu. David Kahn sięgnął przed laty po Rubio, choć ten nigdy nie słynął z umiejętności strzeleckich. W ostatnim sezonie w barwach Cleveland Cavaliers trafiał jedynie co czwarty rzut z dystansu. Karierę Jonny’ego Flynna lepiej pominąć milczeniem.

PS. Po latach Kahn tłumaczył się, że nie sięgnął w drafcie do Stepha, bo ojciec przyszłej supergwiazdy NBA Del Curry, sam przez wiele lat świetny gracz NBA, przed draftem ostrzegał go, że jego syn nie będzie chciał grać dla drużyny z Minneapolis.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

5 komentarzy

Pat 25 sierpnia, 2023 - 16:34 - 16:34

dlaczego niby zamontraktowanie Pekovica, ktory zostal wybrany w drugiej rundzie bylo bledem?

Odpowiedz
Michał Tomasik 26 sierpnia, 2023 - 00:20 - 00:20

Hej, racja – 60/5 z Pekoviciem podpisał już Saunders, chwilę po zwolnieniu Kahna, dzięki za zwrócenie uwagi. Skleroza. Pek został wybrany jeszcze przez McHale’a, lecz pierwszy kontrakt z nim oczywiście się bronił!

Odpowiedz
wojtek 25 sierpnia, 2023 - 23:04 - 23:04

No własnie chyba z tym Pekobicem przegieliście na jakiej podtsawie

Odpowiedz
Michał Tomasik 26 sierpnia, 2023 - 00:21 - 00:21

jak wyżej – my bad!

Odpowiedz
ラブドール トルソー 3 października, 2024 - 16:58 - 16:58

YourDoll JP 男性はセックスの長期的な古い未来に続いてどのように性的制限を維持するか:自動化されたダッチワイフはどれくらい近いですか?大人のコンパニオンロケーターのウェブサイトを選ぶ方法は?世界最大のダッチワイフメーカー–WMダッチワイフ

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet