Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Przed spotkaniami kadry pisałem o swoich oczekiwaniach (więcej TUTAJ>>). Najbardziej liczyłem na Łukasza Kolendę, który miał w tym sezonie już świetne mecze w barwach Śląska, ale w kadrze jeszcze takiego wystrzału nie miał, choć prawda jest też taka, że zbyt wielu szans nie dostawał.
Teraz ta okazja się pojawiła – Kolenda wskoczył do pierwszej piątki i to jemu trener Igor Milicić oddał prowadzenie gry zespołu. Łukasz wypadł jednak poniżej oczekiwań – w meczu ze Szwajcarią zagrał nieźle (10 punktów, 3 asysty), ale za to w Chorwacji przeciwko lepszemu rywalowi rozczarował – 0 punktów i 4 asysty w 13 minut gry.
Zdecydowanie z lepszej strony dał się zapamiętać Andrzej Pluta junior, co do którego nie wszyscy byli nawet przekonani w kwestii powołania (większość z nas pewnie wybrałaby Andy’ego Mazurczaka).
Czy jeden mecz wywróci hierarchię w kadrze? Raczej nie, ale Pluta na pewno zapunktował i otworzył dyskusję – kto może być bardziej przydatny dla tego zespołu i chyba najważniejsze, czy obaj mogą jednocześnie w tym zespole grać, kiedy reprezentacja będzie na galowo?
Inny styl
Nie da się ukryć, że Kolenda i Pluta to zupełnie inni zawodnicy. Łukasz ma bardzo dobre warunki fizyczne i gra dynamicznie, ale co za tym idzie, trochę lepiej czuje się w przyspieszonej grze, delikatnym chaosie. Podobnie jest z Jakubem Niziołem – obaj w tranzycji, nie tylko w kontrze ale i po prostu w szybkim przejściu z obrony do ataku, czują się jak ryba w wodzie.
Pluta za to prezentuje się lepiej pod względem technicznym (nie ma takich możliwości fizycznych), jakoś pewniej się patrzy na niego jeśli chodzi o kontrolę piłki i wydarzeń na parkiecie. Być może właśnie dlatego, w zwolnionej grze, jaka była w pierwszej połowie starcia z Chorwacją, Andrzej wypadł bardziej przekonująco (14 punktów i 4 asysty w całym meczu).
Miejsce dla obu?
Skoro są to więc różnicy gracze, to może jest miejsce dla nich obu i nie będzie trzeba wybierać? Ja bym się skłaniał ku takiej teorii, zwłaszcza że od jakiegoś czasu żyję w przekonaniu, że Kolenda najlepiej wygląda grając obok rozgrywającego, kiedy jest tak zwaną opcją 1B do gry z piłką w rękach.
Pomyślmy o kadrze w 2025 roku – miejsc jest tylko 12. Z tej obecnej na tegorocznym Eurobaskecie raczej wypadną Jakub Schenk i A.J. Slaughter i te miejsca można próbować uzupełnić. Przewiduję, że do tego czasu w kadrze pojawi się nowy naturalizowany zawodnik, więc jedno miejsce odpada, ale już za Schenka Pluta mógłby wskoczyć. Trener Igor Milicić nie powołując Mazurczaka trochę dał do zrozumienia, że wiek ma znaczenie i woli inwestować w zawodników młodszych.
Obu zmieścimy, dość łatwo, chyba że objawi się nam na obwodzie jakiś wielki talent. Sęk w tym, czy Kolenda i Pluta mają potencjał na to, by mieć większą rolę niż 9-12 zawodnik w rotacji? Niestety nie przewiduję, by otworzyło się wiele minut na rozegraniu (Ponitka + gracz naturalizowany), ale za to z rotacji absolutnie do wygryzienia jest Michał Michalak, który w 2025 roku będzie miał 32 lata, a w reprezentacji na 1 dobre spotkanie rozgrywa 10 słabych (mniej więcej).
Przed nami jeszcze jedno okienko reprezentacyjne w składach.. nie najmocniejszych. Chciałbym zobaczyć w meczach z Austrią i Szwajcarią Kolendę i Plutę razem na parkiecie. Coraz bardziej jestem przekonany, że aby wykorzystać potencjał Łukasza w reprezentacji, trzeba myśleć o nim jako o dwójce i nie ukrywam, że to okienko jeszcze mocniej popchnęło mnie w tym kierunku.
Nie można Kolendy skreślać, ale chyba trzeba przedefiniować pomysł na niego, zaś Plutę można obsadzić w roli Jakuba Schenka, czyli naprawdę przydatnego zawodnika, który jest w stanie zmienić bieg meczu nawet krótkimi minutami. Tak to przynajmniej widzę na ten moment.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>