Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Jest takie zuchwałe powiedzenie o księżniczkach i milionach, które przypomniało mi się w trakcie niezdarnych popisów na parkiecie naszego nowego reprezentanta, Geoffreya Groselle’a. Żeby było jasne – 30-letni Amerykanin (nawet jeśli teraz bez formy) to sportowo oczywiście lepszy koszykarz, niż kontrkandydaci wymieniani głośno przez kibiców, jak Adrian Bogucki czy Mikołaj Witliński. Pewnie także lepszy od Dominika Olejniczaka.
Zasada powinna być jednak prosta. Jeśli rezygnujemy z honoru i bierzemy do reprezentacji Polski cudzoziemców, rozdając paszporty, to powinniśmy ściągać zawodników naprawdę wybitnych. Takich, którzy odmienią oblicze drużyny, dadzą szansę na większe sukcesy, osłodzą gorzki smak naturalizacji. Poziom AJ-a Slaughtera to absolutne minimum, a obecny PZKosz stać przecież na absolutny top.
Tymczasem kogo my naturalizujemy?
Rezerwowego centra???
Coś dla kibica – twardziela
Pogoda zrobiła się już paskudna, z przyjemnością i zaciekawieniem obejrzałem turniej w Lublinie. Dobry pomysł na uatrakcyjnienie reprezentacyjnego okienka przez skrzyżowanie klubów PLK z koszykówką 3×3. Z racji wykonywanego zawodu, kojarzę, kim są (niech się żaden z Panów nie obrazi, to tylko przykłady) Wojciech Siembiga, Marcin Zarzeczny czy Piotr Wińkowski. Cieszę się, że mogłem się przekonać, iż taki Dominik Grudziński zasługuje na znacznie częstsze szanse gry w ekstraklasie, niż śladowe minuty z końca ławki w Spójni. Intrygowało mnie jak w takiej zabawie wypadnie Roman Szymański, albo czy Maciej Adamkiewicz przestawi Filipa Puta, czy raczej odwrotnie.
Poziom był różny, ale emocji, jak to w 3×3, nie brakowało i wyszła fajna ciekawostka dla hardcorowych fanów PLK. Efekt osiągnięty przez organizatorów nijak się jednak nie miał do szumnych, tromtadrackich wręcz zapowiedzi. Gdzie tu „liga”, jakie gwiazdy, gdzie kibice?
Zwłaszcza te przygnębiająco puste trybuny. Robisz imprezę, która ma podobno być początkiem czegoś dużego i nawet nie próbujesz zainteresować nią kibiców?
Dla kogo ona w takim razie się odbywa? Poza sponsorami oczywiście, którzy wierzą w propagandowe opowieści bez sprawdzania faktów.
Liga i związek spóźnione z marketingiem, Polsat uczący się i naprawiający błędy w trakcie. Robienie czegoś po raz pierwszy nie powinno być w profesjonalnych organizacjach uzasadnieniem dla prowizorki.
Trudno się też dziwić śladowym oglądalnościom telewizyjnym – od ok. 1000 w sobotnie przedpołudnie do ok. 12.5 tys. dla niedzielnego finału (dane Nielsena). Jakim cudem sukces mogłoby odnieść zawody z udziałem anonimowych zawodników?
Zaryzykuję teorię, że przeciętny kibic polskiej koszykówki z ok. 70 zawodników biorących udział znał może z 7, czyli co dziesiątego. Nawet najmocniejsi gracze 3×3, których w Lublinie nie brakowało, nie są poza swoją niszą kojarzeni. Jedyną realną gwiazdą był odkurzony, 39-letni Michael Hicks. Dobrze, na zachętę zaliczmy do tego statusu jeszcze młodzieżowych mistrzów świata, Mateusza Szlachetkę oraz Adriana Boguckiego, obecnego na pół etatu.
Jeśli kiedyś organizatorzy będą walczyć o realne zainteresowanie takim projektem, pójście w showbiznes wydaje się nieuniknione. Cudzoziemiec w składzie, dawne gwiazdy, celebryci – pomysłów może być sporo. Nie da się odnieść sukcesu z turniejem zespołów reklamowych jako drużyny PLK, które z klubami łączą tylko nazwy i takie same koszulki. Zwłaszcza, że same kluby nie są niczym więcej zainteresowane.
Król Słońce
Jeśli zaś ktoś chciałby kiedyś napisać podręcznik pt. „Jak nie prowadzić social media” niech każdego dnia zagląda na profile PZKosz i PLK. Kult jednostki, na który z szacunkiem spoglądają najwytrawniejsi spece z TVP. Nawet mem z rozmemłaną koszulą szybko poszedł w zapomnienie.
SOBOTA
NIEDZIELA
WTOREK
I wszyscy wiemy, że nie jest to jeszcze ostatnie słowo!
.