Strona główna » Jak ogień i woda! Anwil i King w półfinale Pucharu Polski. Stracona szansa Śląska
PLK

Jak ogień i woda! Anwil i King w półfinale Pucharu Polski. Stracona szansa Śląska

19 komentarzy
Niesamowite emocje w drugim piątkowym ćwierćfinale playoff – Anwil rzutem na taśmę odrobił straty w końcówce regulaminowego czasu gry i doprowadził do dla siebie zwycięskiej dogrywki. W niej lider tabeli PLK zagra w sobotę o godz. 19 z Kingiem Szczecin, który w momentami wręcz szokująco łatwym stylu rozprawił się z mistrzem Polski z Sopotu.

Kibice, którzy w piątek odwiedzili Arenę Sosnowiec obejrzeli dwa skrajnie różne mecze, były jak ogień i woda. Pierwszy – gdyby nie świetna podstawa świetnie zorganizowanej i głośnej grupy kibiców ze Szczecina – mógłby uśpić każdego. Trefl, uchodzący za najlepszy zespół PLK ostatnich kilku tygodni, przyjechał nie tylko bez grupy zorganizowanych fanów, ale chyba także bez większej woli walki o zwycięstwo.

Nick Johnson, w którym można było upatrywać jednego z kandydatów do tytułu MVP sosnowieckiego turnieju opuścił parkiet już po 5 minutach gry. Wyglądało to tak, jakby wraz z jego urazem koszykarzy z Sopotu opuściły nadzieje na możliwość podjęcia rzuconej przez King rękawicy. Już po pierwszej kwarcie napędzani przez mocno zmobilizowanego Isaiaha Whiteheada (21 punktów, 5/10 za 3) szczecinianie mieli 10 punktów przewagi. Schodząc na przerwę prowadzili aż 52:30. W drugiej połowie doszło już do kompletnego nokautu – przewaga Kinga zbliżała się w pewnym momencie do 30 punktów (81:53).

Można było się zacząć zastanawiać na tym czy więcej emocji przyniesie drugi z ćwierćfinałów. Na szczęście Święta Wojna PLK nie zawiodła!

Długo, a nawet bardzo-bardzo długo wydawało się, że przyniesie niespodziankę. Mający swoje niemałe problemy w tym sezonie Śląsk od samego początku dominował. Kilka minut przed przerwą prowadził nawet różnicą 14 punktów (45:31). Anwil większość z strat szybko zniwelował, ale po zmianie stron WKS nie dawał za wygraną.

Marcel Ponitka już po raz kolejny w ostatnim czasie zaskakująco często trafiał rzuty za 3 (5/7, 18 punktów), a ponieważ dobrze grali także Ajdin Penava (15 punktów i 8 zbiórek) oraz Jeremy Senglin (19 punktów, 8/134 z gry) wrocławianie bardzo długo utrzymywali się na prowadzeniu. Jeszcze 1.5 minuty przed końcem po trafieniu za 3 Justina Robinsona (8 punktów, 10 asyst) Śląsk miał aż 6 punktów przewagi (83:77). Zdołał ją roztrwonić!

W ciągu kolejnych nieco ponad 6 minut Anwil przypomniał wszystkim jak dużym potencjałem ofensywnym dysponuje. Świetnie w całym meczu grał Justin Turner (25 punktów, 7/19 z gry), który zaliczył też ważną asystę przy punktach zdobytych przez Nicka Ongendę (9 punktów oraz po 5 zbiórek i bloków) na wagę dogrywki.

W doliczonym czasie gry rozpędzony Anwil nie dał się już zatrzymać. Ważne punkty zdobywali kolejno Kamil Łączyński, Michał Michalak i Ryan Taylor. Śląsk mimo kolejnych trafień Ponitki z dystansu nie był już w stanie dotrzymać włocławianom kroku.

W sobotę Anwil o godzinie 19 zagra w półfinale z Kingiem, który walczy o historyczny, pierwszy w historii klubu awans do finału Pucharu Polski. Włocławianie po raz ostatni sięgnęli po to trofeum w 2020 roku w Warszawie.

W pierwszym półfinale o godz. 15 dojdzie do innego ciekawego starcia, w którym PGE Start będzie się chciał zrewanżować Górnikowi za dwie porażki w trakcie trwającego sezonu ligowego. W przerwie między meczami kibice zgromadzeni w hali w Sosnowcu będą mogli oglądać konkursy wsadów i rzutów za 3.

19 komentarzy

Rychu 15 lutego 2025 - 09:11 - 09:11

Punkty na dogrywkę zdobył Taylor po podaniu Ongendy.

Odpowiedz
Marcin 15 lutego 2025 - 09:19 - 09:19

Dziwne „najlepszy trener w Polsce” przegrał, nie możliwe. „uchodząca za najlepszą drużynę w ostatnich tygodniach” dobry żart, zwłaszcza w europucharze nią była. Buta i arogancja trenera, działaczy, zawodników i ich kibiców (redaktory tego portalu) poraża, ale jak to mówią pycha kroczy przed upadkiem

Odpowiedz
To 15 lutego 2025 - 10:35 - 10:35

Firma kurierska ze Śląska nie dowozi. Nie polecam!

Odpowiedz
Tomecki 15 lutego 2025 - 11:26 - 11:26

Dobry mecz Śląska. Myślę, że jak się zgrają to będzie medal. Szkoda, że kluczowe akcje powierzono Gołębiowi (IV kwarta) i Waczynskiemu (dogrywka), którzy ofensywnie byli nie do gry. Nawet tak szeroki skład nie ochronił przed słabym ogniwem. I potem w wywiadzie gołąb gadał jak Walduś Kiepski, by to wytłumaczyć. 🙂

Odpowiedz
Paweł J 15 lutego 2025 - 11:40 - 11:40

Też mam takie spostrzeżenia, mimo braku środkowych i z nowymi graczami i tak było bardzo dobrze. Jak się lepiej zgrają to jest realna szansa na medal pod warunkiem, że Śląsk uniknie w pierwszej rundzie Kinga bo King na chwilę obecną jest pierwszą siłą w PLK.

Odpowiedz
Szymon 15 lutego 2025 - 11:49 - 11:49

świeta wojna katolicka, paranoja, śmiech na sali

Odpowiedz
Tomek_WKS 15 lutego 2025 - 11:37 - 11:37

Za porażkę nie będę jebał, bo puchar Myszki Miki bez znaczenia dla najpotężniejszego polskiego zespołu, aczkolwiek przegrać wygrany mecz to zawsze duża sztuka.
Natomiast Bogucki i Waca nie zawiedli. Drewno w 2 minuty 4 fatalne zagrania i zjazd do bazy, są tu wciąż tacy, którzy twierdzą, że on umie grać?
Emeryt Waca pięknie poszedł do kontry po przechwycie, w takim tempie, że można usypiać dzieci, w dodatku wybito mu piłkę tak, że poszła po jego ręce. Kolejny mecz spod znaku PFRON.
Do ich poziomu dostosował się Gołąb, do bujanki w kozle na wysokości barków dołożył ciskanie cegieł i wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że Davide Ancelotti będzie dawał więcej szans Kuligowskiemu kosztem Daniel, bo Kulas przynajmniej trafia czasem 3.
Davis dziwnie się rusza, gwiazda jak Nunez to nie będzie. Z kolei nowy Maciuś miałem wrażenie, że samolubnie gra, zobaczymy czy będzie lepiej jak się zgra z zespołem, martwi brak dynamiki.

Ogólnie gdyby nie frajerstwo na końcu, to dobry mecz, mieli fragmenty gdzie grali naprawdę porządną, nowoczesna koszykówkę, wszyscy zawodnicy na parkiecie byli w ruchu co otwierało dużo możliwości podań i rzutów, tak powinno grać całe spotkanie.

Odpowiedz
Paweł 15 lutego 2025 - 13:57 - 13:57

jak się ma skuteczność za trzy na poziomie 50-60% i się przegrywa mecz jest się po prostu słabą drużyną, fuksiarsko byliście w meczu dzięki trójka bo z reguły rzucacie poniżej 30% i kolejny taki mecz ponitce się już nie zdąży, a medal to będzie jak se kupisz w sklepie z zabawkami CPJś

Odpowiedz
To 15 lutego 2025 - 12:54 - 12:54

Zastanawia mnie nadawanie nowych znaczeń słowom, ale po chwili stukam się w głowę – przecież w takich czasach żyjemy.
Dobry mecz to normalnie znaczyło kiedyś – wygrany mecz. Dopóki mecz podsumowuje wynik, a nie noty za styl. Zwłaszcza, szczególnie, jeśli był o stawkę.
Zgadzam się w całej rozciągłości z recenzją Tomka, poza tą końcówką. Frajerstwem (znów nowe znaczenie…) było przegrać to, mając Anwil na tacy przez cały mecz.
Recepta: myślę, że dokupić jeszcze kilku.

Odpowiedz
Tomecki 15 lutego 2025 - 13:01 - 13:01

To nie my. To eurocup nas nauczył, że „zagraliśmy dobry mecz, pomimo przegranej” 😀

Odpowiedz
Deco 15 lutego 2025 - 22:16 - 22:16

Komu byś nie kibicował to mamy medali więcej i będziemy po tym sezonie mieli więcej a tobie zostaje szczekanie.

Odpowiedz
Tomecki 15 lutego 2025 - 13:09 - 13:09

Ja bym jeszcze spytał dziennikarzy jak tam Wasz MVP, Zyskowski? Dał radę?

Nie mam z JZ problemu, orze jak może, ale czy wy macie świadomość, że jeśli MVP dostałby gość o technice rzutu licealistki, który słabo broni… to… jak to świadczy o lidze?

Odpowiedz
Tomek_WKS 15 lutego 2025 - 13:14 - 13:14

Ale czego ty oczekujesz od redaktorow? Przecież wielokrotnie udowodnili, że nie mają pojęcia o koszykówce.

Odpowiedz
To 15 lutego 2025 - 13:31 - 13:31

Można rzucać nawet zza głowy, jeśli skutecznie. Znów oceniamy za styl? Zyzio już się tłumaczył, i że kolejni trenerzy też mieli z tym problem, ale machali w końcu ręką, bo wpadało.

Odpowiedz
Tomecki 15 lutego 2025 - 14:45 - 14:45

Racja. W sumie w piłce nożnej też można kopnąć z kaziora i wpadnie. Na naszą ligę wystarczy. 🙂 Mi chodziło o dziennikarzy. Na razie kandydat do mvp to dla mnie Jovan Novak ze Szczecina. Jest chyba lepszy niż Mazurczak. Chyba, że Włocławek znów ocali Turner.

Odpowiedz
Tomedzki 15 lutego 2025 - 17:59 - 17:59

Redaktorki ciągle piszą o „najlepszym” Treflu. Ogłupieli? Jak oni to oceniają? Dobrze, że najlepsze weryfikatory – mecze, pojazują jak jest naprawdę…
Śląsk z Anwilem super mecz, o wyniku decydowało ostatnie posiadanie, ale tak naprawdę to Anwil grał piach, a Śląsk, jak na tyle zawirowań w składzie, zagrał bardzo dobrze.

Odpowiedz
Tomedzki z Knurowa 15 lutego 2025 - 18:00 - 18:00

Redaktorki ciągle piszą o „najlepszym” Treflu. Ogłupieli? Jak oni to oceniają? Dobrze, że najlepsze weryfikatory – mecze, pojazują jak jest naprawdę…
Śląsk z Anwilem super mecz, o wyniku decydowało ostatnie posiadanie, ale tak naprawdę to Anwil grał piach, a Śląsk, jak na tyle zawirowań w składzie, zagrał bardzo dobrze.

Odpowiedz
Tomedzki 15 lutego 2025 - 18:00 - 18:00

Redaktorki ciągle piszą o „najlepszym” Treflu. Ogłupieli? Jak oni to oceniają? Dobrze, że najlepsze weryfikatory – mecze, pojazują jak jest naprawdę…
Śląsk z Anwilem super mecz, o wyniku decydowało ostatnie posiadanie, ale tak naprawdę to Anwil grał piach, a Śląsk, jak na tyle zawirowań w składzie, zagrał bardzo dobrze.

Odpowiedz
To 15 lutego 2025 - 20:51 - 20:51

Zachwyty nad grą w PRZEGRANYM meczu faktycznie skończą się zakupami medalu w sklepie zabawkarskim.
I warto też zwrócić uwagę na Whiteheada – kolejny niewykorzystany, spieprzony i puszczony potencjał.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet