Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Kevin Punter to były gracz Rosy Radom, który szczególnie w trakcie ostatnich dwóch lat zrobił furorę w Eurolidze w barwach Partizana Belgrad. W zakończonym sezonie jego zespół był o krok od wyeliminowania w ćwierćfinale rozgrywek późniejszego zwycięzcy Realu Madryt. Gdyby nie dwumeczowe zawieszenie Puntera po wygranym przez Partizan meczu nr 2 w stolicy Hiszpanii – Królewscy raczej w Final Four by nie zagrali.
Kilka dni temu wydawało się, że okazji do rewanżu na Realu Punter będzie szukał w barwach Barcelony. Ale jednak, ostatecznie zakochany w Belgradzie Amerykanin dał się przekonać trenerowi Partizana Zelijko Obradoviciowi i szefom serbskiego klubu, by to z nimi zostać na kolejne dwa lata.
Wiele osób było decyzją amerykańskiego snajpera zszokowanych. Sam Punter kilka dni temu w podkaście URBONUS prowadzonym przez Domantasa Urbonasa z Basket News przyznał, że był niedawno te bliski podpisania kontraktu z… Toronto Raptors
– Prowadziliśmy z Raptors naprawdę intensywne rozmowy. Myślałem, że otrzymam od nich szansę. Byliśmy w kontakcie już od jakiegoś czasu, więc myślałem, że to całkiem możliwe, że trafię właśnie do Toronto – powiedział.
Nadzieje Puntera mógł w czerwcu dodatkowo wzmocnić fakt, że trenerem Raptors został Darko Rajakovic. To 44-latek, który był asystentem Monty’ego Williamsa w Phoenix Suns, a wcześniej pracował przez kilka lat także m.in. w… 4. lidze hiszpańskiej. Rajaković uchodzi za wychowanka Obradovicia, pochodzi nawet z tego samego miasta (Cacak).
– To mój mentor. Za każdym razem gdy tylko jestem w Serbii staram się z nim spotkać, by porozmawiać o koszykówce – mówi nowy szkoleniowiec klubu z Toronato o trenerze Partizana.
Ale Punter z jego nowym klubem warunków kontraktu ostatecznie ustalić nie zdołał. I w dość ograniczony sposob kryje rozczarowanie tym, jak przez jedyny kanadyjski klub z NBA został potraktowany.
– Rozmowy kontraktowe z klubami NBA to takie przeciąganie liny. Nie możesz dać im oddać inicjatywy, bo szybko to wykorzystają. Nie poszło o trenera. Fakt, że grałem w ostatnich latach w Europie odegrała pewną rolę, ale też nie był decydujący. Kluczowe były pytania, które zadałem Raptors: Jak widzicie moją rolę w zespole? Czy będę musiał przyjechać do was już przed obozem przygotowawczym do sezonu? Jeśli już muszę przyjechać przed obozem – to czy otrzymam umowę minimalną, ale gwarantowaną? Chciałem mieć jasność. Kluby NBA często mamią zawodników. Dają ci niegwarantowaną umowę, zapraszają na obóz przed sezonem i mówią „Jeśli się uda – fajnie, a jeśli nie – odejdziesz.”. Ja chciałem postawić na swoim, zasugerowałem „dość czczej gadki, połóżcie pieniądze na stół”. Po czym mogłem wracać do Europy – relacjonuje kulisy rozmów z Raptors Punter.
„Minimum dla weterana”, o którym wspominał do roczna, gwarantowana umowa dla zawodnika, który spędził na parkietach NBA minimum 10 lat. W ubiegłym sezonie zapewniała 2,72 mln dol.
Raptors nie chcieli wydać nawet tak niewielkich pieniędzy na to, by przekonać się, czy gwiazdor Euroligi sprawdziłby się w NBA, choć w ciągu kilku dni wydali na kontrakty z nowymi zawodnikami ponad 100 mln dol. Podpisali nowe umowy z trzema zawodnikami: austriackim środkowym Jakobem Poeltlem (80 mln za 4 lata gry), niemieckim rozgrywającym Dennisem Schroederem (25/2) i amerykańskim skrzydłowym Jalenem McDanielsem (9/2). To najprawdopodobniej właśnie z tym ostatnim 25-latkiem Punter przegrał w oczach generalnego menedżera klubu z Toronto Masai Ujiriego walkę o miejsce w składzie.
W poprzednim sezonie w Eurolidze Kevin Punter zdobywał średnio 16,1 punktu, trafiając aż 44,3 proc. rzutów za 3. Nieco skromniej wyglądał jego wkład w sukcesy klubu w Lidze Adriatyckiej (12,5 pkt). Gdy jednak doszło co do czego i rozpoczynał się piąty, decydujący mecz finału z byłym klubem Puntera Crveną Zdezdą, lider drużyny z Belgradu pokazał na co go stać:
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>