Strona główna » Francja zatroskana: „Spuścili głowy!”. Ekipa Wembanyamy przegrywa mecz za meczem

Francja zatroskana: „Spuścili głowy!”. Ekipa Wembanyamy przegrywa mecz za meczem

0 komentarzy
Im bliżej rozpoczęcia rywalizacji o olimpijskie medale, tym bardziej skwaszone miny mają kibice znad Sekwany. Francuzi przegrywają mecz za meczem. W piątek nie mieli zbyt wiele do powiedzenie w starciu z Kanadą – w przedostatnim sparingu przed własnymi kibicami polegli 73:85.

Pierwsze mecze turnieju igrzysk olimpijskich w Paryżu rozpoczną się już równo za tydzień. Zespół Trójkolorowych zagra już w pierwszym dniu zmierzy się z Brazylią. Kibice drużyny gospodarzy olimpijskich zmagań mają coraz większe powody do obaw, oglądając sparingi swojej drużyny. W piątek zespół Victora Wembanyamy zagrał przed prawie 10 tysiącami kibiców w położonym niecałe dwie godziny drogi od Paryża Orleanie z Kanadą. Wypadł bardzo blado.

Mecz potoczył się mniej więcej tak, jakby się można tego spodziewać, patrząc na klasyfikację końcową ubiegłorocznych mistrzostw świata. Francuzi zajęli wówczas zaledwie 18. miejsce – między innymi za Sudanem Południowym i Gruzją – a ich piątkowi rywale świętowali największy sukces w historii występów w koszykarskich mundialach, sięgając po brązowy medal.

– Szczególnie 20 strat w naszym wykonaniu świetnie podsumowało wszystkie największy problemy, które ma nasza drużyna, szczególnie po atakowanej stronie boiska – podsumował dziennik „L’Equipe”.

Faktycznie, męczarnie Francuzów przy solidnej defensywie rywali momentami naprawdę ciężko było w piątek oglądać. Taka sama liczba asyst i strat w wykonaniu prowadzącego zespół od 15 (!) lat Vincenta Collet mówiła wszystko. Wembanyama szybko popełnił dwa faule, co też nie pomogło jego drużynie. Mecz zakończył z dorobkiem 10 punktów, 7 zbiórek i 4 asyst. Rudy Gobert nie spudłował żadnego z 6 rzutów z gry, lecz miał też najgorszy w zespole wskaźnik +/- na poziomie -13.

Równie źle pod tym względem wypadł jedynie inny francuski gwiazdor z NBA Evan Fournier, który usiłował momentami brać na swoje barki ciężar gry, ale nie okazał się zawodnikiem, który mając piłkę z ręku jej pomagał. Dodatkowo z siedmiu rzutów z gry trafił zaledwie jeden, kończąc mecz z mizernym dorobkiem 3 punktów. Najlepszym koszykarzem Francuzów był Guerschon Yabusele (19 punktów, 6/11 z gry).

Indywidualne popisy Wembanyamy na niewiele mogły się zdać.

https://twitter.com/NBA/status/1814388064535367687

Jeśli ze względu na niedoskonałości graczy obwodowych kolega klubowy Jeremy’ego Sochana będzie musiał podczas decydować się na podobne zagrania, Francuzi mogą się znaleźć w opałach. Pocieszać może ich obecnie głównie to, że w pierwszej fazie trafili do najsłabszej grupy – ich rywalami będą Brazylia, Japonia i Niemcy. Awans do ćwierćfinału wywalczą dwie najlepsze drużyny oraz dwie z trzech, które zajmą w swoich grupach trzecie miejsca.

– Spokojnie, to tylko sparingi. Przezwyciężenie wszystkich przeciwności losu w okresie przygotowawczym nie zawsze gwarantuje sukces, a osuwanie się na dno i jedna porażka za drugą niekoniecznie zwiastują późniejsze niepowodzenie – uspokajał francuskich dziennikarzy jeszcze przed meczem z Kanadą Fournier.

Po zakończeniu meczu nastroje nad Sekwaną stały się jednak jeszcze bardziej nerwowe.

– W końcówce meczu nasi zawodnicy po prostu spuścili głowy. Broniliśmy lepiej niż w poprzednich meczach, ale nie byliśmy w stanie wykorzystywać okazji do szybkiego ataku, jak rywale. W tego typu sytuacjach taki Nando De Colo był zazwyczaj błyskawicznie powstrzymywany przed defensywę rywali, a po drugiej stronie RJ Barrett (21 punktów, 4/8 z gry, 10/12 z linii rzutów wolnych) w podobnych okolicznościach zdobywał punkt za punktem – narzekał dziennikarz „L’Equipe”.

Francuzi rozpoczęli serię sparingów przed igrzyskami z wysokiego „C” – najpierw pokonali aż 96:46 Turcję, a następnie rozbili 90:66 Niemców. Później przegrali jednak rewanż z mistrzami świata 65:70, a następnie wyraźnie ulegli Serbii (67:79) i w piątek Kanadzie.

Dla Kanadyjczyków był to dopiero drugi sparing przed walką o olimpijskie medale. Wcześniej ulegli jedynie 72:86 Amerykanom. W Orleanie imponowali mimo tego, że nie zagrał jeszcze mistrz NBA z 2023 roku Jamal Murray. Oprócz Barretta błyszczał oczywiście Shai Gilgeous-Alexander – do 23 punktów dołożył po 5 zbiórek i asyst. Nie sprawiał też wrażenia gracza, który w trakcie tego meczu wszedł na najwyższe możliwe obroty.

Obie drużyny rozegrają jeszcze przed rozpoczęciem walki w igrzyskach po jednym sparingu. W niedzielę Francuzi zmierzą się z Australią, a Kanadyjczycy z Portoryko.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet