Strona główna » Fakty czy plotki? Czerwona flaga nad Anwilem. Czarni ryzykują! Norweg w PLK?
PLK

Fakty czy plotki? Czerwona flaga nad Anwilem. Czarni ryzykują! Norweg w PLK?

0 komentarzy
Po pierwszych pozytywnych opiniach na temat Justina Turnera, które usłyszeliśmy od szefów Anwilu, czas na łyżkę dziegciu w temacie nowego gracza drużyny z Włocławka. Czarni Słupsk grają va banque, decydując się na kontrakt z Mannym Batesem. Niebawem możemy mieć pierwszego (?) norweskiego koszykarza w historii PLK?

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Nie taki ten Turner piękny, jak go malują?

„Sprawdź, czemu Amerykanin nie przyleciał do Słupska. Takie sytuacje to zawsze czerwona flaga” – usłyszeliśmy po ogłoszonym w niedzielę rano transferze Justina Turnera do Anwilu Włocławek. Dokładne powody niepojawienia się tego zawodnika w zespole Czarnych w grudniu 2022 roku pozostają dla nas niewiadomą, jednak przy okazji aktu prześwietlania dotychczasowej kariery 26-letniego strzelca wyszły na światło dzienne inne kwiatki.

Na parkietach hiszpańskiej LEB Gold Turner rozegrał tylko 21 spotkań, chociaż umowę z Ourense podpisał jeszcze w lipcu 2023 roku. Pierwsza przerwa była spowodowana opuszczeniem ośmiu meczów z powodu kontuzji mięśniowej uda, której koszykarz doznał pod koniec października. Bez niego jego zespół wygrał tylko 3 spotkania, co podkreślono w powyższym tweecie, podkreślającym jego ważną rolę w zespole.

Prawdziwe problemy zaczęły się jednak dopiero na wiosnę. Do końca nie wiemy, czy Turner na krótko sam opuścił zespół, czy może symulował kontuzję. W każdym razie – chociaż informacja o polubownym rozstaniu z początku maja, czyli dwie kolejki przed zakończeniem sezonu regularnego, była bardzo kurtuazyjna – to komentarze kibiców pod nią, już zdecydowanie mniej.

„Nie zapomnij zamknąć drzwi za sobą”, „Świetny gracz, tragiczny profesjonalista” – to jedynie niektóre z nich.

https://twitter.com/COBSAD/status/1785927325319631207

Manny Bates – wielki talent do bloków… i kontuzji

Niedzielny poranek okazał się bardzo pracowity nie tylko we Włocławku, ale również i w Słupsku. Czarni ogłosili pozyskanie Manny’ego Batesa, 24-letniego środkowego o wzroście 211 centymetrów… Przynajmniej oficjalnie.

https://twitter.com/CzarniToWy/status/1809837352048644386

Wszystkich fanów rozważań o zmniejszających się amerykańskich koszykarzach w samolocie informujemy, że akurat wszystkie potrzebne dane Manny’ego Batesa są dostępne. To za sprawą jego występów w ubiegłym roku podczas prestiżowego campu Portsmouth Invitational Tournament (PIT), gdzie zawodnicy są mierzeni na wszelkie sposoby, o ważeniu nie wspominając.

O ile SAD – Standard American Diet – może spowodować rok później różnice w kilogramach, to akurat wzrost nie powinien ulec zmianie. Batesa na bosaka, wymierzono na 6 stóp i 9 oraz 1/4 cala. Według internetowych kalkulatorów oznacza to 206,4 cm. Zważono go na 241 funtów (109.3 kg), a zasięg pionowy ramion na równe 9 stóp. Ten ostatni pomiar jest uważany za bardzo istotny dla właśnie graczy podkoszowych. Zasięg Batesa jest solidny, choć nie rewelacyjny. Podczas ubiegłorocznego PIT siedmiu graczy miało większy.

Powyższe wideo wrzuciliśmy nieprzypadkowo, gdyż ubiegłego lata Bates podpisał kontrakt z Arisem Saloniki. Młody Amerykanin spędził w Grecji kilka miesięcy, jednak nie rozegrał tam… ani jednego oficjalnego spotkania. Powodem była kontuzja barku, z powodu której stracił wcześniej cały sezon 2021/22 w barwach silnego uniwersytetu North Carolina State. Nieoficjalnie poinformowano nas, że w Grecji Batesowi dwukrotnie odnawiał się ten sam uraz, zatem można mieć wątpliwości, czy jest to w ogóle zawodnik, który może dłużej pozostać zdrowy. Słyszeliśmy o zaskakująco niskiej pensji, jak na greckie standardy, tak niskiej (5 tys. USD)… że sami w nią do końca nie wierzymy.

Gdyby jednak udało mu się pokonać kontuzje… Bates to naprawdę potencjalnie kawał gracza! Na parkietach NCAA wyróżniał się szczególnie talentem do blokowania rzutów rywali. W barwach NC State rozdawał ponad 2.5 czapy na mecz, a i w sezonie 2022/23 grając dla Butler Bulldogs jego średnia prawie sięgnęła 2 bloków. Nie jest za to rewelacyjnym zbierającym (5.9 to jego najlepszy wynik w karierze), co po części może wynikać właśnie z przesadnego polowania na bloki.

W ataku ogranicza się głównie do wykańczania akcji kolegów, był uznawany za jednego z najlepszych „rim runners” na uniwersyteckich parkietach. W każdym z sezonów jego efektywna skuteczność (TS%) przekraczała 0,60, co jest wynikiem wymaganym dla środkowego, który nie jest czołowym strzelcem zespołu (11,6 pkt na ostatnim roku) i nie tworzy sobie sam akcji w grze tyłem do kosza.

Pierwszy Norweg w PLK?

W historii rozgrywek ekstraklasowych w Polsce przewinęło się na naszych parkietach wiele nacji, mniej lub bardziej egzotycznych. Jednak o ile nie umknął nam zawodnik z ukrytym paszportem tej nacji, to jeszcze nigdy nie mieliśmy Norwega. Wkrótce może się to zmienić. Za sprawą Chrisa-Ebou Ndowa.

Nie jest to pierwsze lato transferowe, w którym oferta Norwega lata po biurkach klubów PLK. Sporo wskazuje jednak na to, że tym razem jednemu z zespołów – słyszeliśmy o bliżej niesprecyzowanej drużynie spoza czołówki – uda się sfinalizować jego transfer. 30-latek wcześniej rozważany był choćby przez Dziki Warszawa i chociaż był bardzo ceniony przez trenera Krzysztofa Szablowskiego, to jednak nie aż tak bardzo jak Estończyk Janari Joesaar.

W kuluarach przez moment przewinęła się również Legia Warszawa, ale w tym przypadku mogło/może to być uzależnione od ewentualnego zatrudnienia, czy też nie, Łotysza Ojarsa Silinsa.

Ebou-Ndow to niski skrzydłowy, który ma wiele zalet. Szczególnie w defensywie i walce na tablicach. Ma jednak również jedną poważną wadę – słabo rzuca. Zwykle znacznie gorzej niż wynikałoby to powyższych highlights. W swoim najlepszym sezonie pod tym względem (2022/23 w holenderskim Den Bosch) trafiał z dystansu ze skutecznością 37 proc., ale były też takie, w których problemem było przekroczenie 30 proc.

Tymczasem, jak powiedział kiedyś klasyk: „w PLK gracze bez rzutu umierają”.

W minionym sezonie Norweg zdobywał średnio 9.6 pkt i zbierał 5.2 piłki na mecz dla niemieckiego Mitteldeutscher BC, trafiając 44 „trójki” w 34 spotkaniach. Czy to wystarczy, by ewentualnie spełnić oczekiwania klubu z dolnej części tabeli PLK, które zwykle od obcokrajowców oczekują przede wszystkim wkładu w ataku?

Możemy przekonać się o tym już niebawem.

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet