Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.
Kacper Borowski wolny, już w najbliższy weekend zadebiutuje w Spójni?
4.8 punktu, 1.8 zbiórki – to końcowe statystyki Kacpra Borowskiego z poprzedniego sezonu w barwach Kinga. Średnio 12 minut, które polski skrzydłowy spędzał na boisku w barwach klubu ze Szczecina w każdym z 44 meczów ligowych sezonu 2023/24 były jego najgorszym wynikiem od czasu, gdy jako 20-latek był zawodnikiem Czarnych w rozgrywkach 2014/15, w których najlepszym strzelcem był Karol Gruszecki, najlepszym podającym Jerel Blassingame, a rezerwowym walczący obecnie o zachowanie posady trenera Matnas Cesnauskis.
Na ile ograniczony czas gry był spowodowany obniżką formy sportowej koszykarza, a na ile kłótniami, które już w trakcie sezonu toczyli właściciel Kinga Szczecin Krzysztof Król z agentem zawodnika Tarkiem Khraisem – nie nam rozstrzygać. Faktem jest jednak, że ciągnąca później się już publicznie, głównie na naszych łamach awantura spowodowała, że Borowski, choć sezon rozpoczął się już miesiąc temu, wciąż na boisku się nie pojawił.
W sprawie właśnie nastąpił przełom. Przedstawiciele FIBA uznali umowę Borowskiego z Kingiem na sezon 2024/25 za nieważną. Koszykarz może teraz podpisać nowy kontrakt, dowolnie wybranym przez siebie klubem. Najgorzej strzeżoną tajemnicą ostatnich tygodni była ta, że klubem tym będzie PGE Spójnia Stargard.
Kiedy dojdzie do parafowania umowy? Przedstawiciele klubu ze Stargardu w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że czekają na tego gracza już tak długo, że kilka dni wielkiej różnicy im nie zrobi. Agent zawodnika nie chce póki co komentować sprawy. Podobnie jak prezes szczecińskiego klubu.
King wydał jednak oświadczenie, które potwierdza, że Borowski jest obecnie w świetle przepisów prawa wolnym zawodnikiem i może związać się z innym klubem, ale jednocześnie zapowiada też złożenie zażalenia na tę decyzję do Panelu Odwoławczego FIBA, lub, w ostateczności – do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.
Z naszych informacji wynika, że FIBA uznała drugi rok kontraktu Borowskiego z Kingiem za nieważny na mocy wypowiedzenia, które złożył prezes klubu agentowi zawodnika w sierpniu 2023 roku. To był ten dokument, który mogliście zobaczyć w naszej publikacji z czerwca. Wygląda na to, że przedstawiciele europejskiej federacji uznali, że w kolejnym sezonie zawodnik reprezentował barwy Kinga na podstawie umowy ustnej, lecz jednocześnie doszli do wniosku, że nie obowiązuje ona go na kolejne rozgrywki.
Można domniemywać, że King – skoro zapowiada złożenie odwołania – zamierza przedstawić nowe dokumenty w tej sprawie.
Nie zmienia to faktu, że Kacper Borowski może obecnie wolnym zawodnikiem i lada moment może podpisać kontrakt ze Spójnią. Czy zadebiutuje w jej barwach już w najbliższą niedzielę podczas bardzo ciekawie zapowiadającego się meczu z Anwilem we Włocławku? Sytuacja nie jest przesądzona, ale nie bylibyśmy w szoku.
Szefowie Kinga po ewentualnym korzystnym dla nich rozstrzygnięciu sprawy w instancji odwoławczej będą oczywiście mogli żądać od koszykarza odszkodowania, ale obecnie wstrzymywać jego dalszych kroków sportowych nie są w stanie.
Kacper Borowski w maju skończył 30 lat. Miejmy nadzieję, że niebawem po ponad 4-miesięcznej znów ujrzymy go na parkiecie. Wraz z Wesleyem Gordonem i Aleksandarem Langoviciem może stworzyć naprawdę ekscytujący tercet zawodników podkoszowych Spójni.
Andrej Urlep z takiego zestawu graczy powinien być bardzo zadowolony!
Dee Bost za 20 tysięcy dolarów. ktoś się skusi?
Pamiętacie Dee Bosta? Kibice z Zielonej Góry na pewno. To był jeden z ciekawszych zawodników, którzy reprezentowali barwy Zastalu w sezonie 2015/16, gdy ten zespół najpierw przegrał tylko cztery mecze w sezonie zasadniczym, a później jak burza przeszedł playoff, odnosząc 10 kolejnych zwycięstw.
Dla Bosta był to jedynie początek wielkiej kariery w Europie. Później grał w klubach zdecydowanie bardziej rozpoznawalnych i bogatszych. Monaco, Żalgiris Kowno, Strasbourg, Galatasaray Stambuł, Chimki Moskwa. Jeszcze w sezonie 2022/23 absolwent Mississippi State grał w Eurolidze z LDLC ASVEL, a w lidze francuskiej był drugim strzelcem tej drużyny między reprezentantami Francji – Nando De Colo a Youssoupha Fallem.
Poprzedni sezon przyniósł pewien regres tego gracza – ostatecznie reprezentował w jego trakcie barwy aż trzech zespołów – najpierw Boulogne-Levallois i Galatasaray, a później zaliczył też epizod w lidze portorykańskiej. Przed nowym sezonem Bost związał się kontraktem z beniaminkiem ACB Hiopos Lleida. Spotkał tam m.in. innego byłego gracza Zastalu Edo Muricia i świetnie znanego, choć nieszczególnie dobrze wspominanego po lipcowym meczu w Walencji przez polskich kibiców, fińskiego skrzydłowego Alexandra Madsena.
W miniony weekend zespół Bosta po serii trzech porażek wygrał pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale Amerykanin nie odegrał w nim większej roli. Spędził na boisku zaledwie 17 minut, zdobył 6 punktów i miał 3 asysty. Po czterech meczach jego dokonania statystyczne są na najgorszym podczas kilkunastoletniej przygody w Europie poziomie – to tylko 7.3 punktu oraz 2.8 asysty w ciągu 21 minut na boisku.
Gdyby zgłosił się chętny, by przejąć tego koszykarza, gotowy zaproponować mu miesięczną gażę w okolicach 20 tys. dolarów – niezadowolony ze swojej roli w zespole Bost by się raczej nie zastanawiał. Czy na taki ruch stać jeden z polskich klubów? Pod względem finansowym na takie pokerowe zagranie gotowy mógłby być chyba jedynie Śląsk Wrocław, który przecież – jak wiele na to wskazuje – prędzej czy później będzie musiał coś w zestawie swoich graczy obwodowych zmienić.
Pytania? Poza tymi stricte budżetowymi są jedynie dwa:
– czy Dee Bost, który urodzonym rozgrywającym też nie jest (ale wiosną w playoff zdobywał dla Galatarasay średnio po 15 punktów, 7.7 zbiórki oraz 6.7 asysty na mecz) mógłby na tyle lepiej wywiązywać się z roli rozgrywającego od Isaiaha Whiteheada lub Jeremy’ego Senglina, by tak kosztowna zmiana się wrocławianom opłacała?
– czy Dee Bost, który kilkanaście dni temu obchodził już 35. urodziny, ma jeszcze wystarczająco wiele paliwa w swoim sportowym baku, by spiąć klamrą europejską karierę i na jej zakończenie zdobyć mistrzostwo Polski po raz drugi?
W piątkowy wieczór Śląsk podejmie w Hali Stulecia Kinga Szczecin. Zapowiada się świetne widowisko. Przecież od czasu finału playoff 2023 mecze tych drużyn nawet w trakcie sezonu przygotowawczego wywołuję w zawodnikach dodatkowe pokłady energii. Powrót Aleksandra Dziewy do Wrocławia w barwach nowego klubu też doleje oliwy do ognia.
Gdyby Śląskowi znów, podobnie jak przy okazji poprzedniego meczu ligowego z Treflem, powinęła się noga w zespole zdobywcy Superpucharu Polski 2024 moglibyśmy już mieć oficjalnie pożar. Proces wertowania ofert napływających od agentów typu „a może Dee Bost?” mógłby przyspieszyć.
Nie wiem jak wy, ale my chętnie ponownie ujrzelibyśmy tego gościa na parkietach PLK!
Start rozgląda się oficjalnie, a King? King też się rozgląda!
Kto jeszcze obecnie w PLK szuka nowych graczy? Na pewno po dwóch porażkach na własnym parkiecie aktywny na rynku transferowym jest Polski Cukier Start Lublin. Jego trener Wojciech Kamiński po przegranym meczu z Górnikiem Wałbrzych mówił wprost, że drużynie przydałoby się wzmocnienie. Także z tego powodu, że jeszcze przed 3-4 tygodnie z gry wyłączony będzie mający problemy ze stopą CJ Williams.
Tak naprawdę mecz z Górnikiem potwierdził też, że – oprócz problemów z defensywą – Startowi brakuje gracza na pozycję 2/1. Wstępne poszukiwania zawodnika właśnie tego typu, takiego który odciążyłby trochę Manu Lecomte’a, rozpoczął Start. Zespół z Lublina już w czwartek zainauguruje czwartą kolejkę PLK – meczem z GTK w Gliwicach.
O ile trener Startu mówi o konieczności wzmocnienia składu otwarcie, o tyle trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski jeszcze w sobotę po porażce z Arką w Gdyni zapewniał, że zatrudnienie szóstego obcokrajowca traktuje jako „dużą ostateczność”.
Nie wiemy czy trener Kinga zdanie zmienił po porażce z Foliu Ostenda, czy też może po prostu rozważa wymianę jednego z obecnych zawodników lub po prostu lubi trzymać rękę na pulsie. Doszły jednak do nas głosy, że przy zakładce King Szczecin w kategorii „aktywny/nieaktywny” kilku agentów w swoich elektronicznych notatnikach odznaczyło ostatnio tę pierwszą opcję.
4 komentarze
A na kij nam on? Stary dziad, któremu już się nie chce grać tylko wychodzi po wypłatę.
otóż to, do tego potrzebny jest 1 typowy playmaker, niestety senglin na siłe na jedynce, whitehead typowy combo.
stary dziad do spójni? pasuje, Urlep już jest
Czyli na problemy Śląska z brakiem typowego rozgrywającego polecacie gościa, który (jak sami piszecie) nie jest urodzonym rozgrywającym? Nie no, ma to sens…