Pełna kontrola od początku do końca – tak można w skrócie określić wydarzenia, które w środę mogli obserwować kibice we Włocławku. O tym, że Anwil nie powinien mieć najmniejszych problemów z pokonaniem Sportingu byliśmy przekonani jeszcze przed rozpoczęciem walki i nie było to żadne wielkie odkrycie.
Gdy jednak podczas rozgrzewki okazało się, że wyjątkowo mało wymagający rywal dodatkowo nie przyjechał do Polski w pełnym składzie – brakowało w nim dwóch Amerykanów: podstawowego środkowego Nicka Warda i skrzydłowego Jeremiaha Baileya – stało się jeszcze bardziej jasne, że emocji związanych w wynikiem się nie doczekamy.
Trudno o daleko idące wnioski po starciu z tak słabym przeciwnikiem, ale kibice Anwilu na pewno mogą być zadowoleni z tego, że w meczu toczonym długimi momentami w atmosferze sparingu bardzo dobrze zaprezentował się Nick Ongenda. Dorobek w postaci 11 punktów (5/7 z gry) i 4 asysty może nie robi piorunującego wrażenia, ale Kanadyjczyk w defensywie dzięki swojej ruchliwości i ogromnemu zasięgowi ramion naprawdę robi wrażenie. Cztery przechwyty i dwa bloki z meczu ze Sportingiem były tego dobrym podsumowaniem.
Ofensywa Anwilu też funkcjonuje jednak niezmiennie sprawnie.
Gdy Ongenda przez 22 minuty przebywał na parkiecie Anwil był lepszy od rywali o 30 punktów. Matematyka jest prosta – w trakcie pozostałych 18 minut obie drużyny zagrały na remis.
Selcuk Ernak dał szansę dłuższej gry także Bartoszowi Łazarskiemu. 17-latek spędził na boisku niemal 20 minut. Zdobył 3 punkty i popełnił 3 straty. Najwięcej punktów dla włocławian zdobyli Karol Gruszecki (16, 4/6 za 3) i Luke Petrasek (13). Dobre wrażenie zrobił także Justin Turner (9 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty), a po raz kolejny atletyzmem imponował DJ Funderburk (11 punktów, 6 zbiórek).
Anwil grał w jednak w środę na lekko „zaciągniętym hamulcu ręcznym”. Pełnię możliwości zespół z Kujaw będzie chciał na pewno zaprezentować w niedzielę podczas meczu ze Spójnią.
Stargardzianie w tym samym czasie co Anwil rozgrywali wyjazdowe spotkanie w Parnawie. Też nie mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa. Już pod koniec drugiej kwarty ich przewaga przekraczała 20 punktów (51:29) i losy meczu były rozstrzygnięte.
Spójnia dominowała, a kolejny dobry mecz w jej barwach zaliczył Luther Muhammad (18 punktów, 7/11 z gry).
Oprócz niego 18 punktów zdobył także Ta’Lon Cooper, dokładając również 6 asyst, 4 zbiórki i 2 przechwyty. Skuteczny był Sebastian Kowalczyk (12 punktów i 3/4 za 3!), a dużo czarnej roboty wykonał także Jayden Martinez (14 punktów, 8 zbiórek i najlepszy w zespole wskaźnik +22).
Spójnia i Anwil dzięki wygranym zbliżyły się do awansu do II fazy FIBA Europe Cup, ale zapewne pod koniec środowych meczów ich trenerzy myślami byli już nieco przy niedzielnym meczu we Włocławku. Prowadzący w tabeli PLK gospodarze na pewno będą chcieli zrewanżować się Spójni za brutalną porażkę w meczu nr 5 ćwierćfinału playoff. Uwielbiający Halę Mistrzów Andrej Urlep zrobi jednak wiele, by popsuć im te plany. Słoweniec może otrzymać szansę, by nieco zaskoczyć taktycznie rywala – nie można wykluczyć, że zespół ze Stargardu przystąpi do tego meczu wzmocniony. Lada moment nowym zawodnikiem Spójni może zostać Kacper Borowski!
Początek niedzielnego starcia we Włocławku o godzinie 15.30.
10 komentarzy
Najlepszym strzelcem Anwilu był przecież Gruszecki z 16 punktami
ten FEC to gorzej niż ENBL. Same ogórasy, no nic nasi potęga hahah
No nie. w ENBL nie ma zespołów z Włoch, Turcji czy Hiszpanii. Szkoda tylko, że FIBA za wygranie nie daje nawet miejsca w kwalifikacjach BCL ważniejsza jest dla nich liga.
Teraz pytanie, czy lepiej grać z kelnerami i wygrywać czy z prawdziwymi dyżurami koszykarskimi i dostawać baty…
To zdanie nie ma sensu: „ Cztery dni przed świetnie zapowiadającym się rewanżem za pamiętną, wiosenny ćwierćfinał playoff Anwil i Spójnia bez najmniejszych problemów pokonały swoich rywali w rozgrywkach FIBA Europe Cup.”
bez podniety, to tylko najgorszy puchar
To dlaczego żaden z polskich zespołów jego nie zdobył przecież od czegoś trzeba zacząć ( oczywiście poza Anwilem)
Stal w finale przed Anwilem
Tomecki…. ale masz ciśnienie w gaciach…. poszukaj może pomocy na roksie, albo innym tinderze. Tu jest miejsce na rozmowy dorosłych o koszykówce, a nie dzieciaków o warzywach.
dwie nasze potęgi anwil i spójenka ło boziu