BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
Gdy przed tygodniem publikowaliśmy pilotażowy odcinek „Esencji playoff” przypominaliśmy w jej pierwszych słowach popularną teorię sugerującą, że w trakcie walki o medale trenerzy powinni zawężać rotację – „graj w ośmiu, ufaj siedmiu„. Trudno przypuszczać, by to niej odniósł się podczas wczorajszej konferencji prasowej po wygranym meczu w Szczecinie trener Anwilu Przemysław Frasunkiewicz, ale faktem jest, że temat poruszył.
Sposób rotowania składem stosowany przez osiem drużyn walczących w playoff PLK różni się na tyle znacząco, że warto mu się w dniu przerwy od meczów przyjrzeć nieco bliżej.
– Cieszę się, że wszyscy gracze dołożyli dzisiaj cegiełkę do tego zwycięstwa. Słyszałem stwierdzenia sugerujące, by zmniejszać rotację w playoff, ale wydaje mi się, że gra jest taka fizyczna i intensywna, że to nie jest najlepszy pomysł. Dzisiaj długa rotacja nam pomogła – mówił wczoraj do wygranej w Szczecinie Frasunkiewicz. – Tylko Luke Petrasek zagrał u nas ponad 25 minut, ale to norma – on jest młody, może grać więcej. Rozciągnięcie rotacji nam pomaga. Dzisiaj każdy kto zagrał coś wniósł do gry.
Anwil korzysta w playoff z 10 zawodników. Najkrócej grają Dawid Słupiński i Maciej Bojanowski. Ale, co ciekawe, w pierwszym meczu z Kingiem wspólnie spędzili na boisku niespełna 10 minut, a w drugim – już prawie 28 (najkrócej – 11 minut – grał wczoraj Josip Sobin).
Zdecydowanie najszerszą rotację stosuje trener Śląska Ertugrul Erdogan. Momentami można wręcz odnieść wrażenie, że turecki szkoleniowiec kompletnie nie zauważył faktu, że rozpoczął się playoff i stosuje metodę rotowania składem określaną przez niektórych mieszanem kisielu. Być może to miał na myśli po porażce z meczu nr 2, gdy podczas konferencji prasowej mówił dość samokrytycznie o swojej pracy.
– Zaczęliśmy ten mecz zbyt miękko i wolno, co jest dość oczywiste, skoro po pierwszej kwarcie rywale przegrywaliśmy 14:34. Ale to najprawdopodobniej mój błąd. Nie przygotowałem mentalnie drużyny w taki sam sposób jak przed pierwszym meczem, więc historia potoczyła się inaczej – bił się w piersi turecki szkoleniowiec wrocławian.
W pierwszym meczu z Treflem Erdogan wpuścił do gry wszystkich 12 graczy (choć 20-sekundowy występ Szymona Tomczaka właściwie można pominąć). Aż 11 z nich spędziło na boisku ponad 10 minut. Nieco inaczej wyglądało to już w meczu nr 2, gdy wrocławianie musieli gonić rywali. Na boisku pojawiło się 11 graczy, z których aż dwóch – Justin Bibbs i Jakub Karolak – spędziło na parkiecie śladowe minuty, odpowiednio – 4 i 6.
Obaj nie wypadli szczególnie dobrze – zanotowali wskaźnik +/- na poziomie -12 oraz -18. Zasadne wydaje się pytanie czy zawodnicy o ich profilu, potrzebujący poczuć piłkę w ręku i zaufanie od trenera mogą być efektywni w tak epizodycznych rolach? Czy Śląsk nie znalazłby się w korzystniejszej sytuacji, gdyby Erdogan zdecydował się na powierzenie 10 minut jednemu z nich?
Spójrzmy jak rotacja wygląda dotychczas u wszystkich ćwierćfinalistów PLK.
Łączna liczba „użytych graczy” | Mecze powyżej 30 minut | Mecze poniżej 10 minut | Najdłużej na boisku (minuty łącznie) | |
Anwil Włocławek | 10 | 1 | 2 | Petrasek – 63 |
Czarni Słupsk | 10 | 2 | 2 | Ivey – 66 |
King Szczecin | 10 | 2 | 3 | Mazurczak – 58 |
Legia Warszawa | 10 | 2 | 1 | Vinales – 63 |
Spójnia Stargard | 10 | 6 | 3 | Benson – 66 |
Stal Ostrów Wlkp. | 9 | 4 | 3 | Silins – 65 |
Śląsk Wrocław | 11 | 0 | 2 | Martin – 46 |
Trefl Sopot | 10 | 1 | 1 | Jovanović – 53 |
Co najbardziej rzuca się w oczy?
– zaledwie 46 minut spędzonych na parkiecie przez najdłużej grającego zawodnika Śląska Jaremiaha Martina (tylko o kilka sekund mniej rozegrał Łukasz Kolenda) to najlepsze potwierdzenie faktu, że to Erdogan korzysta z najbardziej „płaskiej” rotacji. Póki co nie przypomina ona szczególnie rotacji drużyny, w której trener już rozdzielił zawodnikom role. Przykład? Karolak w pierwszym meczu był trzecim najdłużej przebywającym na boisku graczem Śląska. Dwa dni poźniej – jedynie 11.
– najbliżej korzystania z porównywalnie „płaskiej” rotacji jak Ergodan jest jego ćwierćfinałowy vis-a-vis Żan Tabak, który sprawia wrażenie, że gdyby tylko Garrett Nevels był zdrowy, też mógłby się pokusić o grę 11 zawodnikami.
– aż sześć meczów na ponad 30 minut rozegrało trzech liderów Spójni – Barrett Benson, Courtney Fortson i Karol Gruszecki. Nie tylko kibice w Stargardzie mają mieć prawo nadzieję, że magia ich hali może pomóc Spójni obrócić losy serii, ale argumentów sportowych Sebastianowi Machowskiem w starciu z Legią po prostu brakuje.
– zdecydowanie najbliżej jak widać nieszczególnie skrojonej na potrzeby tak fizycznej ligi jak PLK formuły „graj w ośmiu, ufaj siedmiu” jest póki co Andrzej Urban ze Stali – dziewiąty zawodnik w jego rotacji (Markus Loncar) gra średnio po 5 minut na mecz.
Czy Ertugrul Erdogan zmieni swoje podejście do serii z Treflem? Czy jutro Śląsk, grając już przy nieco większej presji w Sopocie, zdecyduje się na zawężenie rotacji?
Popiołek prawdę ci powie
Stefan – Karol 3:2, dziś wycieczka do Madrytu
W poprzednim odcinku przy rywalizacji najlepiej spisał się redaktor wystawiający „linię” na to ile rzutów wolnych wyszarpią sobie w drugim meczu z Anwilem koszykarze Kinga – over/under został ustalony na poziomie 25,5. Podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego stanęli na linii… 26-krotnie. Punkt zdobył „Stefan”. Dla koszykarzy ze Szczecina to musi być dziś przykre wspomnienie, bo mecz przegrali jednym punktem, a rzutów wolnych spudłowali aż 10.
Pytanie na dziś: PLK nie gra, więc z rywalizacją przenosimy się do Madrytu, gdzie wieczorem o godzinie 21 dojdzie do elektryzującego całą koszykarską Europę piątego, decydującego starcia w ćwierćfinale Euroligi Real – Partizan. Kto wygra?
PIotr Karolak: Real.
Marcin Stefański: Partizan!
Cytat dnia
W pierwszym meczu serii Stal – Czarni 25-letni skrzydłowy ekipa ze Słupska trafił aż 9 razy za trzy punkty, oddając aż 14 takich rzutów i zdobywając 27 punktów. Wczoraj gracze z Ostrowa go powstrzymali – Dileo nie trafił z dystansu ani razu, pudłując cztery rzuty. Mecz zakończył z dorobkiem zaledwie 6 punktów.
BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!
2 komentarze
Dokładnie! zdziwiłem się, że tak późno wszedł na parkiet Martin (chociaż jego gra a raczej decyzje rzutowe pozostawiały wiele do życzenia) a także długo na ławce siedział Vasa.
„Momentami można wręcz odnieść wrażenie, że turecki szkoleniowiec kompletnie nie zauważył faktu, że rozpoczął się playoff[…]”
Przez cały mecz ta myśl tłukła mi się po głowie. Hokejowe zmiany, które wcześniej można było tłumaczyć chęcią sprawdzenia i oswojenia z grą (pod nieobecność Martina i Pusicy) zmienników, teraz były zupełnie niezrozumiałe. Na co mamy oszczędzać siły, jeśli teraz mecze w Sopocie mogą być ostatnimi w sezonie? Pan Erdogan zapomniał, że do podziału był tylko jeden bochenek chleba. Dał jeść 11, ale wszyscy odeszli od stołu z niedosytem. Może trzeba było nakarmić 8, a po zwycięstwie nikt nie byłby głodny?