Strona główna » Esencja playoff (4): Czy tym razem Sanders nie da się sprowokować?

Esencja playoff (4): Czy tym razem Sanders nie da się sprowokować?

0 komentarzy
Zwykło się przyjmować, że playoff rozpoczyna się tak naprawdę w momencie, gdy pierwszy zespół niżej rozstawiony wygra mecz wyjazdowy. Po wczorajszym zwycięstwie Trefla we Wrocławiu czas na kolejne emocje. Choć zapewne trenerzy Anwilu przed dzisiejszym meczem w Szczecinie emocje jednego ze swoich graczy będą starali się nieco temperować.

BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!

Trafione rzuty, imponujące bloki, błyskawiczne kontry, efektowne wsady – to głównie ten koszykarski pakiet ściąga kibiców na trybuny hal. Ale w playoff ważne są nie tylko stricte sportowe historie. Esencją tej fazy rozgrywek się też małe rywalizacje pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Te nieco mniej naturalnie niż w trakcie sezonu zasadniczego wystawione łokcie, mocniejsze faule czy też wreszcie: bardziej dosadne słowa. Kierowane w określonych sytuacjach do określonych (czytaj wytypowanych wcześniej przez trenerów) graczy rywali.

Prowadzący Kinga Szczecin Arkadiusz Miłoszewski może się przyznać do tego, że w pierwszym meczu specjalnie wpuścił na parkiet Alexa Hamiltona dokładnie w tym samym momencie, gdy wkraczał na niego w czwartej minucie gry Victor Sanders. Może się też przyznać, że od początku miał plan, by o kilka lat starszy Amerykanin z Kinga próbował wymusić faule swojego rodaka z Anwilu.

Ale jeszcze przez jakiś czas może nie chcieć się przyznać do tego, że Hamilton wszedł też na boisko z zadaniem sprowokowania Sandersa przy pierwszej nadarzającej się okazji. To było naprawdę imponujące 2,5 minuty w wykonaniu najnowszego nabytku szczecinian.

Trener Anwilu Przemysław Frasunkiewicz ewidentnie wspominał je po meczu jako koszmar zaburzający jego plan taktyczny. Zresztą – spójrzcie sami na trzy jakże profesjonalnie wymuszone przez Hamiltona przewinienia Sandersa i na pomeczową reakcję szkoleniowca włocławian na samo wspomnienie o nich.

Te akcji trenerzy Anwilu mogli niejednokrotnie pokazywać Sandersowi przed meczem nr 2. To kluczowy zawodnik dla ostatnich sukcesów drużyny z Włocławka. Jeśli ponownie da się szybko sprowokować, zdobywcy FIBA Europe Cup znajdą się w opałach. Mogą wracać ze Szczecina przegrywając 0-2.

Anwil po 12 kolejnych zwycięstwach odniesionych w trakcie 51 dni w minionym tygodniu w ciągu czterech przegrał dwa razy. W obu meczach Sanders miewał przynajmniej chwilowe problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy. W trakcie przegranego wcześniej spotkania ze Stalą na własnym parkiecie też wdawał się w kłótnie – głównie z sędziami.

W pierwszym meczu z Kingiem Amerykanin mimo problemów z nadmiarem fauli i tak zdołał spędzić na parkiecie ponad 20 minut i zdobyć najwięcej punktów dla zespołu – 17. Czy we wtorek utrzyma nerwy na wodzy? Trudno powiedzieć. Pewne jest tylko jedno – Hamilton przy nadarzającej się okazji podejmie próbę szepnięcia mu kilku słów, którymi będzie chciał „wejść do głowy” gracza Anwilu.

W playoff każdy sposób na choćby lekkie zdezorientowanie rywala jest dobry. Najciekawszy jaki poznała koszykówka?

Małe, indywidualne mecze rozgrywane jakby w środku tych prawdziwych? Esencja play-off.

Stefan kontra Karol – bezkoszowy remis, wciąż 2:2

Poniedziałkowe zwycięstwo Trefla 95:86 we Wrocławiu można uznać za sensację, ale jeszcze bardziej szokowała postawa Strahinji Jovanovicia. Serb, którego nieudane występy na parkietach PLK w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.opisywaliśmy wczoraj, do 20 punktów tym razem dołożył też po 5 asyst i zbiórek.

Po spudłowaniu 12 kolejnych rzutów za 3 w dwóch poprzednich meczach, tym razem trafił 4/4. Cóż, Marcin Stefański stawiał na to, że Strahinja „ukłuje” dwa razy, a Piotr Karolak – że raz. Jednym słowem – w rywalizacji koszykarskich gwiazd przeszłości nikt nie zdobył punktów, padł bezkoszowy remis!

Pytanie na dziś: W sezonie zasadniczym King rzucał średnio 21,5 rzutów wolnych na mecz. W pierwszym w playoff – aż 33. Trener Anwilu mocno po meczu nr 1 trochę na ten fakt narzekał. Na drugi mecz linię over/under ustawiamy na poziomie 25,5.

Karol: Statystyka jest nieubłagana – tym razem King nie odda więcej niż 25 rzutów wolnych.

Stefan: Niewiele się zmieni – gospodarze nadal będą wymuszali sporo fauli i na linii staną więcej niż 25 razy.

Prośba dnia

A propos genialnego meczu Strahinji Jovanovicia…

Nie obiecujemy, ale i nie wykluczamy! Staramy się być do bólu obiektywni, więc jeśli „klątwa Strahinji” przeistoczy się na dobre w „klątwę SuperBasketu” – obiecujemy sprawiedliwie rozdzielać ciosy. Jeśli dziś Victor Sanders wyprowadzi z równowagi Alexa Hamiltona zaczniemy się jeszcze poważniej zastanawiać na dalszymi poczynaniami.

Cytat dnia

Nie rozumiem jak ludzie mogą się dziwić temu, że King ograł w pierwszym meczu Anwil. Byli wyżej w tabeli PLK po sezonie zasadniczym i tworzą świetny zespół. Przecież Anwil w finale FIBA Europe Cup ograł Cholet – tę samą drużynę, z którą, gdy występowałem w tym sezonie w lidze francuskiej mój zespół przegrał 40 punktami. To najlepiej świadczy o tym, jak mocny jest King. Jest bardzo, ale to bardzo mocny.

ROZGRYWAJĄCY LEGII Kyle Vinales po drugim zwycięstwie ze Spójnią Stargard

Popiołek prawdę ci powie:

Liczba dnia – 89,3

Tyle punktów na mecz zdobywają średnio drużyny, które wygrały pierwszych sześć spotkań playoff. I to by było właściwie na tyle, jeśli chodzi o sprawdzające się przez całe dekady powiedzenie, że mecze sezonu zasadniczego można wygrywać atakiem, ale w playoff ważniejsza staje się obrona.

W poprzednim sezonie aż cztery drużyny na poziomie ćwierćfinałów zdobywały średnio poniżej 80 punktów na mecz. W obecnym póki co problemy z rozhulaniem swojego ataku ma właściwie jedynie Spójnia Stargard (77,5).

BETCRIS PROPONUJE TRZY FREEBETY ZA TRZY KUPONY – SPRAWDŹ JUŻ TERAZ!

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet