W rubryce ukazującej się raz w tygodniu, zawsze znajdziecie informacje podsumowujące poprzednich siedem dni w Pekao 1. lidze. Niekoniecznie te, o których w trakcie trwania ligowego weekendu jest najgłośniej. Mamy nadzieję, że ten cykl stanie się przyczynkiem do dyskusji z Wami o tym, co w pierwszoligowej koszykówce najważniejsze.
Myślała Astoria o niedzieli, a w sobotę… zaatakował ją Jackson III
Po tym jak na Podkarpaciu, widzieliśmy dwa wyrównane boje, mogliśmy się spodziewać podobnego scenariusza w meczach w Bydgoszczy. Przyznam, że sądziłem, iż to Astoria będzie nieznacznym faworytem rywalizacji po powrocie do domu, mając przewagę własnego parkietu. Ale wyszło na to, że jakość obu ekip jest na tyle zbliżona, że dostaliśmy kolejne smakowite kąski do obserwacji!
Od początku meczu nr 3 krośnianie mieli duże problem z tym, by dostawać się z piłką pod kosz – Astoria cofnęła się w obronie, oddając przyjezdnym grę na obwodzie. Szklany Team pokarał Astę trzema trójkami na starcie (dwie Jacksona, jedna Góreńczyka), jednak ciągłe rzucanie za 3 aż tak efektywne nie było. Zresztą Astoria początek zaliczyła podobny, szukała rozwiązań przez pole 3 sekund, jednak bardziej opłacało się jej postawić na Kimbrougha zza linii 6.75m.
Trudne chwile od pierwszego podrzutu przeżywał Przemysław Wrona, który kompletnie nie mógł się wczuć w rytm gry. Szybkie dwa faule, kilka strat i już wiedzieliśmy, że Krosno może mieć w sobotę problem pod koszem. Sęk w tym, że w ataku pod koszem i tak trudno było cokolwiek zdziałać, natomiast obrona funkcjonowała na tyle dobrze, że krośnianie nie musieli się martwić słabszym dniem Wrony.
Po runie 7:0 dla gości, Astoria pobudziła się dwoma celnymi trójkami Siewruka i Kimrough, które zostały przerwane celnym rzutem Jankowskiego. Końcówka pierwszej odsłony to piękna strzelanina – ostatecznie kwarta padła łupem Asty, 24:21. Buzzer-beaterem popisał się Kuba Andrzejewski jednak wypuścił piłkę z rąk o jakieś 0.2s za późno).
Druga kwarta mimo wyrównanego przebiegu, wciąż nacechowana była skutecznością zza łuku – a tu przewagę mieli gospodarze. Tym razem za sprawą Karola Kamińskiego i Andrzejewskiego, Astoria potrafiła odskoczyć rywalom nawet na 9 oczek, ale goście schodzili do szatni z zaledwie pięcioma punktami na minusie.
Trzecia kwarta zaczęła się dosyć abstrakcyjnie, gdyż po czterech minutach gry obie drużyny zdobyły po zaledwie 4 punkty… Twarda obrona w połączeniu z dużą nieskutecznością nie mogły przynieść nic innego jak mecz „dla koneserów”. Niemniej Astoria i tak schodziła na przerwę z jednopunktową przewagą (60:59) i miała wszystkie karty po swojej stronie, by w niedzielę przystąpić do pieczętowania awansu.
Gospodarze rozpoczęli czwartą kwartę od runu 7:0. Wszystko przebiegało jak w wymarzonym scenariuszu, wystarczyło trafić 2-3 razy i byłby komfort. No właśnie…
Ta seria nie ma nic wspólnego z komfortem. Goście nagle doznali natchnienia – nie, nie zaczęli grać na 100 proc. skuteczności…Ba! Nawet nie byli blisko 50 proc., ale i tak potrafili niwelować straty, gdy Astoria mierzyła się ze swoją totalną zapaścią. Przez ostatnich 5.5 minuty gospodarze zdobyli… 2 punkty. Przez ostatnie 3 min i 20 s. – żadnego.
Tak się wygrywać nie da.
W dramatycznej końcówce, w której Asta pogłębiała się w niemocy ofensywnej, Charles Jackson III pewnie egzekwował wolne, wyprowadzając Miasto Szkła na prowadzenie 73:72. Ostatni rzut wolny w meczu spudłował sekundę przed końcem. Celowo, by Astoria nie miała już pola manewru na odpowiedź.
Tym samym do niedzielnego meczu to krośnianie przystępowali z prowadzeniem w serii 2:1 i szansą na upragnione zwycięstwo w Bank Pekao 1. Lidze.
Jednak droga od PLK nadal była odległa. Mecz nr 4 pokazał, że będzie to walka na wyniszczenie.
Po krośnieńskiej stronie szybko w problemy z przewinieniami wpadli Janek Góreńczyk i Wrona. Astoria grała konsekwentnie szukając swoich szans pod koszem – miała na to znacznie więcej miejsca, niż dzień wcześniej.
Wyrównana walka w meczu trwała przez całą pierwszą połowę, z minimalnym wskazaniem na Krosno (46:44). Po przerwie kluczowe miało być ograniczenie przewinień przez Wronę – po stronie Szklanego Teamu, a także szukanie szybkich kontrataków – po stronie Astorii.
Niestety, w trzeciej kwarcie poważnej kontuzji doznał Bartek Chodukiewicz (dużo zdrowia!). Ograniczyło to możliwości podkoszowe krośnian do minimum – pozostał wariant grania Laihonenem na centrze. Przez chwilę się to jeszcze broniło, ale gdy Astoria przyspieszyła grę, nie było czego zbierać.
Gospodarze przejęli kontrolę nad zbiórkami i kilkukrotnie ponawiali akcje. Przed czwartą kwartą prowadzili 62:59, a w trzeciej minucie zadała ostateczny cios, kiedy Wrona wrócił na parkiet z 4 przewinieniami na koncie. 10 sekund później miał ich już pięć, a po chwili Astoria odjechała na dobre.
Trójki Siewruka, Andrzejewskiego, layupy Kiwilszy i Kimbrough i było po meczu, choć Jackson próbował jeszcze szarpać.
Ostatecznie Astoria wygrała 87:77 i przedłużyła nadzieje na awans do PLK przynajmniej do najbliższej soboty. Mecz w Krośnie rozpocznie się tego dnia o godz. 19.
Trzecie miejsce dla Sokoła
Finał pocieszenia, a więc mecz o brązowy medal przyniósł wiele emocji. Raczej nie powiem, że „niespodziewanie”. Głównie za sprawą nieustępliwych dżentelmenów z Wrocławia, którzy brali ten dwumecz na poważnie. Na całe szczęście, równie dojrzale do rywalizacji podeszli rywale z Łańcuta, dzięki czemu mieliśmy sporo dobrej koszykówki na okraszenie sezonu obu ekip.
Zarówno w trakcie meczu we Wrocławiu, jak i w pierwszej połowie w Łańcucie WKK i Sokół szli łeb w łeb. Dopiero druga odsłona drugiego meczu zadecydowała o sukcesie Sokoła.
Ostatecznie ekipa z Łańcuta triumfowała w drugim meczu o brąz 82:71 (pierwszy mecz 100:95). Double-double zapisał na swoim koncie Biram Faye (16 punktów, 15 zbiórek), a dobrą formę z playoff potwierdził Filip Struski, zdobywca 18 punktów. Po wrocławskiej stronie standardowo na pochwały zasłużył Brad Waldow (23 punktów i 13 zbiórek). Wtórowali mu Michał Kroczak (15 punktów) oraz Tomasz Ochońko (14).
Gratulujemy Sokołowi powrotu na podium Bank Pekao 1. Ligi, a WKK całokształtu fenomenalnego sezonu. Duży szacunek!
Najlepsza piątka tygodnia
W tego typu rubryce, dokonując wyborów, zawsze trzeba się trzymać jakichś zasad. Ja mam trzy:
– będę wybierał zawodników jedynie ze zwycięskich drużyn (w PO z wyjątkiem, jak przy okazji double-week)
– selekcja będzie dokonywana zgodnie z regulaminem Pekao 1 ligi, czyli w piątce wyląduje maksymalnie 1 obcokrajowiec oraz minimum 1 młodzieżowiec
– MVP Tygodnia NIE BĘDZIE uwzględniany w najlepszej piątce tygodnia – by wyróżnić większą ilość zawodników.
Martyce Kimbrough (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 27 punktów, 5 zbiórek, 10 asyst
Jakub Andrzejewski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 23 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst
Karol Kamiński (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 24 punkty, 8 zbiórek, 7 asyst
Michał Chrabota (Miasto Szkła Krosno) vs Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – 24 punkty, 10 zbiórek, 1 asysta
Michał Jankowski (Miasto Szkła Krosno) vs Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – 24 punkty, 3 zbiórki, 2 asysty
MVP, MVP!
Charles Jackson III (Miasto Szkła Krosno) vs Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – 40 punktów, 14 zbiórek, 7 asyst
W miniony weekend lepszy w starciu obcokrajowców Astorii i Miasta Szkła okazał się Jackson. W najbliższą sobotę finalne starcie!
Młodzieżowiec tygodnia
Jakub Andrzejewski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 23 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst
Ten gracz rośnie z każdym meczem. Pomimo świetnego zestawu zawodników U23 w Bydgoszczy, Kuba może czuć się wyjątkowo.
Rezerwowy tygodnia
Piotr Wińkowski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 26 punktów, 17 zbiórek
Wilk syty i owca cała. „Andrzej” najlepszym młodzieżowcem, a „Winiu” najlepszym zmiennikiem weekendu. Świetne walczył pod koszem.
2 komentarze
Po co w Krośnie awans ?
Bedzie jak ostatno długi bankructwo klubu ze szkła w ekstraklasie , Astrija przynajmniej zbuduje jakiś budżet bo w Bydgoszczy nie ma żadnego sportu na najwyzszym poziomi chyba ze bierki no to co innego .
Dlatego niech awansuje Brzydgoszcz
Ale Krosno nie miało długów w ekstraklasie czy po spadku wiec o co chodzi???? A swoją drogą panie Ptak słujachąc pana komentowania meczów zawsze jednostronnie wybiera sobie pan jeden zespół i pod niego Nie ma co proesjonalista z pana panie PTAK