Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
To trzeba wiedzieć
Wymiary boiska, odległość linii za trzy, wysokość kosza (sic!), wszystko jest takie same jak w koszykówce bieganej. Zawodnicy poruszają się na wózkach, ale nie oznacza to, że tylko osoby przemieszczające się na co dzień w ten sposób, mogą dołączyć do rywalizacji. Na treningach spotykają się gracze z różną sprawnością funkcjonalną i zgodnie z nią przypisani są do kilku klas – 1,1.5,2,2.5,3,3.5,4 oraz 4.5. Im większe możliwości funkcjonalne, tym wyższy numer punktowy koszykarza.
Piątka graczy przebywających na boisku nie może przekroczyć sumy 14 oczek na turniejach międzynarodowych i 14.5 w rozgrywkach ligowych. Taki system obowiązuje również w Polskiej Lidze Koszykówki na Wózkach.
„W pierwszej i drugiej lidze mamy po sześć zespołów. Należy zaznaczyć, że jest to liga otwarta, każdy może do niej dołączyć. W wyższej klasie gra się tradycyjnie, to znaczy mecz rewanż plus faza play-off, w niższej systemem turniejowym.” – mówi Wojciech Makowski z IKS Konstancin.
Kluby zgłoszone do tegorocznych rozgrywek I ligi to: KSS Mustang Konin, Scyzory Kielce, Górnik Toyota Wałbrzych, IKS GTM Konstancin, Fundacja for Heroes Kraków i IKS 2017 Poznań. W ostatni weekend, kiedy większość koszykarskiego światka i państwo Majdanowie ekscytowali się meczami reprezentacji, rozegrano finały II ligi. Scyzory Kielce wygrały rywalizację o złoto z KSN Start Warszawa, a trzecie miejsce przypadło IKS 2017 Poznań, w barwach którego występuje między innymi Łukasz Mazurkiewicz, koszykarz zmagający się z hemofilią, wielki kibic Anwilu:
„Sport to realizacja części siebie, ciągły rozwój, kolejne wyzwania, po prostu życie – nie siedzenie w miejscu i narzekanie, a sprawdzenie się na nowej drodze. Dla mnie koszykówka to niezwykle ważna sprawa, dlatego szukałem każdej formy, żeby móc grać.„
Zebrane w tym tekście rozmowy z osobami związanymi z koszykówką na wózkach to mieszanka determinacji, dobrej zabawy, dozy niezbędnego w trudnych warunkach kombinatorstwa i pasji.
Każdy może grać
Pierwszoligowe kluby trenują dwa lub trzy razy w tygodniu, dodatkowo swoje przygotowania odbywają grupy młodzieżowe i drugoligowe. Na spotkaniach może zjawić się każdy, nieważne czy miał wcześniej do czynienia z koszykówka, czy posiada wózek sportowy, czy jest kobietą, mężczyzną, osobą dorosłą czy dzieckiem.
Mimo wszystko wiele drużyn ma trudności z rekrutacją nowych zawodników.
„Sam chodzę jako pseudo-skaut po ulicach Kielc i próbuję wyłapać przyszłego zawodnika z dysfunkcją ruchu. Może to czasem zabawnie wyglądać jak obsesyjnie wypatruję kandydatów do gry, głównie wśród amputantów” – mówi pół żartem, pół serio Filip Moćko, grający trener Scyzorów Kielce i szkoleniowiec kadry U-22.
Większość przedstawicieli klubów opowiada podobne historie: zobaczyłem kogoś na zdjęciu, zaczęło się od wpisu na Twitterze, czekaliśmy razem w poczekalni do lekarza, jeździliśmy po szkołach z pokazami i tak dalej. „Skauci” nawiązują również kontakt z fundacjami i ośrodkami rehabilitacyjnymi, ale wciąż koszykówka na wózkach pozostaje sportem niszowym.
„W Polsce jest wiele osób niepełnosprawnych, nie jesteśmy jakąś wyspą na tle Europy. Skoro ten sport potrafią dobrze promować Niemcy czy Brytyjczycy, to my również powinniśmy iść w tę stronę. – podkreśla Wojciech Makowski, wiceprezes IKS Kontancin.
Oprócz trudności z przepływem informacji pojawiają się również inne problemy związane z transportem, logistyką i oczywiście pieniędzmi. Wózek sportowy to koszt od 10 tysięcy złotych, przez 20 tysięcy, kiedy to maszyna dopasowana jest do możliwości funkcjonalnych danego gracza. Ceny wózków produkowanych przez najlepsze zagraniczne firmy sięgają nawet 40 tysięcy złotych.
„Staramy się dbać o komfort i bezpieczeństwo naszych graczy, by mogli spokojnie trenować. Ćwiczenia na wózku aktywnym a sportowym to dwie różne sprawy – to tak jakbyśmy w koszykówce bieganej wysyłali na parkiet koszykarzy w garniturze i skórzanych butach, a nie w odpowiedniej odzieży i obuwiu” – obrazowo porównuje Marek Bystrzycki z Mustanga Konin.
Mimo to wszyscy rozmówcy zaznaczyli, że dla każdego chętnego wystarczy sprzętu. Wystarczy przyjść.
Każdy może kibicować
Z początku na mecze koszykówki na wózkach przychodziło po 20-30 osób, głównie członków rodziny i przyjaciół zawodników. Ostatnie mecze pierwszej ligi rozstrzygające o pozycji na podium obserwowały już znacznie większe grupy ludzi – w Koninie wypełniły się przeznaczone dla 200 fanów trybuny, przyjechali również kibice wspierający gości z Kielc. Ciekawie było także w Wałbrzychu na pojedynku o trzecią lokatę:
„Kibiców przychodzi coraz więcej, zdajemy sobie sprawę, że sport osób niepełnosprawnych znajduje się w kategorii sportów niszowych, ale dzięki temu, że Wałbrzych stoi koszykówką w każdej formie, budujemy popularność. Gramy przed meczami ligowymi basketu bieganego, promujemy i pokazujemy. Drużyna na wózkach znajduje się w tych samych strukturach co zespół z 1 ligi PLK. Nasz klub jest jeden – biało-niebieski. Dlatego dopingować wózkarzy przyszła też spora grupa z bębnami regularnie wspierająca Górnika bieganego” – mówi Arkadiusz Chlebda z Górnika Toyota Wałbrzych.
Ponoć każdy kto zobaczył mecz basketu na wózkach wraca na halę bez dodatkowej zachęty. Tylko jak to zrobić by przyszedł pierwszy raz?
Zaklęty krąg
Marcin Balcerowski, obecnie trener kadry i Górnika Wałbrzych, jest wychowankiem klubu z Dolnego Śląska. Kilkanaście lat grał jednak poza granicami Polski, w Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii. Dziś dzieli się swoimi obserwacjami:
„U naszych zachodnich sąsiadów zrzeszonych jest ponad 3000 zawodników w koszykówce na wózkach, w Hiszpanii transmitowany jest jeden mecz w otwartym paśmie telewizyjnym tygodniowo. Koszykówka na wózkach ma się dobrze w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie na trybunach potrafi zasiąść około 1000 fanów.”
Polskie kluby koszykówki na wózkach to zespoły amatorskie, jeśli za kryterium przyjmiemy wypłacanie graczom pensji.
„Wypłaty są poza naszym zasięgiem. Nasz budżet rośnie, rozpisujemy projekty, dbamy o różne formy finansowania zapewniane przez państwo, ale na pensje za granie nikt pieniędzy nie wygospodaruje. Tutaj zaczyna się pole na rozmowy ze sponsorami, a żeby ich pozyskać, potrzeba sukcesu. Dlatego też tak ważna jest walka o medale” – mówi Michał Kruk z Fundacji Heroes for Kraków.
W niektórych klubach funkcjonują stypendia dla graczy, ale nie ma co ukrywać – wciąż nie mogą być główną zachętą do gry, ale raczej miłym dodatkiem. Jeśli koszykarz ma decydować czy kupić samochód dla rodziny czy wysokiej klasy wózek sportowy, postawi na dobro najbliższych. Podobnie, gdy ma wybór pomiędzy dojazdem na trening a pracą. Tutaj z pomocą przyjść powinno zainteresowanie mediów, zwiększająca się baza fanów i pieniądze sponsorów.
Wszyscy moi rozmówcy nie tracą nadziei, że kiedyś w Polsce doczekamy się ligi profesjonalnej, która pozwoli graczom na godne i ciekawe życie. W zaprowadzeniu zmian głównym czynnikiem powinno być państwo i jego regulacje prawne.
„Dobrym rozwiązaniem byłoby traktowanie przez PFRON sportu jako pracy, wtedy każdy zawodnik posiadający orzeczenie mógłby ubiegać się o comiesięczne dofinansowanie. W ostatni weekend października organizujemy w Koninie zawody o Puchar Polski, być może odwiedzi nas wówczas minister Kamil Bortniczuk i pojawi się przestrzeń do rozmów” – proponuje Marek Bystrzycki z Konina.
Kadra o punkt
W tym roku Reprezentacja Polski na wózkach nie pomoże zbytnio w promowaniu dyscypliny w mediach. Minimalnie nie uzyskała awansu na Mistrzostwa Świata w Dubaju, kluczowy mecz przegrywając jednym punktem. Pozostaje czekać na Mistrzostwa Europy w Rotterdamie w 2023 roku, będące jednocześnie eliminatorem na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Awans będzie gigantycznym sukcesem, gdyż całkowitą liczbę uczestników uszczuplono z dwunastu do ośmiu, a ze Starego Kontynentu w tym gronie znajdą się zaledwie trzy zespoły.
Sport ekstremalny a taktyka
Koszykówka na wózkach oprócz fanów emocji może przyciągnąć również miłośników taktyki. Rzuty trzypunktowe nie są tak rozpowszechnione jak w bieganej odmianie basketu. Dzieje się tak ze względu na trudność samego rzutu, wymagającego znacznej siły i dobrej stabilizacji. Wielu graczy w pełni sprawnych ma problemy z dorzuceniem do kosza z dalekiego dystansu, gdy próbują swoich sił w grze na wózkach. Częstokroć profesjonalni sportowcy zaliczali spektakularne „airballe”. W dodatku obrona zwyczajowo ustawiona jest również na wysokości linii za trzy. Odpada nam także większość elementów gry jeden na jeden, a pozostaje – magia taktyki.
Ciężką, często niedocenianą robotę wykonują niskopunktowi zawodnicy, odpowiedzialni za stawianie zasłon tak, by pod kosz mógł przedostać się wysoki, dobrze funkcjonujący gracz. Wszyscy rozmówcy zaznaczają zgodnie, że w koszykówce na wózkach bez pomocy kolegów nie da się wykreować dogodnej pozycji do rzutu, a współpraca i zgranie są tu kluczowymi elementami do zwycięstwa.
Z drugiej strony taktyka i zespołowość nie odbierają koszykówce na wózkach dynamiki i efektowności. Filip Moćko ze Scyzorów Kielce, od dzieciństwa zainteresowany sportami ekstremalnymi, uważa, że do nich właśnie zalicza się ta odmiana basketu. Drażni go również stereotyp prezentowania sportowców na wózkach jako wiecznie poszkodowanych, pokrzywdzonych ludzi, żyjących w szarej rzeczywistości, gdzie jedynym światełkiem jest sport.
„Wywrotki, zderzenia, tutaj nikt nie głaszcze się po głowie. Mamy do czynienia z pracą ponad ograniczenia, ludzie z dużymi dysfunkcjami potrafią robić niewiarygodne rzeczy, jak chociażby reprezentant Hiszpanii występujący na Igrzyskach bez dłoni” – opowiada Moćko.
„Emocje, walka, niesamowita siła. Ja jestem lekkim przypadkiem, mogę sobie na co dzień kuśtykać na nogach, ale warto doceniać graczy, którzy na wózku jeżdżą od dziecka a wyprawiają na nim cuda podczas meczu. Z ich indywidualnej walki można czerpać motywacje do wszystkiego, po prostu do życia” – uzupełnia Łukasz Mazurkiewicz.
Na fali
Jeśli basket ma być jedną wielką rodziną to przełóżmy zainteresowanie reprezentacją zbudowane na EuroBaskecie także na Polską Ligę Koszykówki na Wózkach. Pod tekstem znajduje się lista kontaktów do klubów, a także harmonogram spotkań. Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko, wstań z kanapy i pomóż ten ligowy wózek pchać do przodu, jak to mówi Arkadiusz Chlebda. Okres transferowy był wyjątkowo gorący i w lidze może wiele się wydarzyć. Część uznanych graczy wyruszyło w poszukiwaniu swoich szans za granicę, z kolei kilku weteranów wróciło nad Wisłę. Czas na nowe rozdania, emocje i fanów.
Strony klubów na FB:
Polska Liga Koszykówki na Wózkach: https://www.facebook.com/PLKnW/
Fundacja for Heroes Kraków: https://www.facebook.com/ffheroes
Górnik Toyota Wałbrzych: https://www.facebook.com/GornikKoszWozki
Scyzory Kielce: https://www.facebook.com/scyzorykielce
KSS Mustang Konin: https://www.facebook.com/KSSMustang
IKS GTM Konstancin: https://www.facebook.com/IKSGTMKonstancin
IKS 2017 Poznań: https://www.facebook.com/ikspoznan
Warto śledzić, a to ułatwia zostawienie prostego lajka!
Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
2 komentarze
dodajcie proszę również odnośniki do stron na fb lub www pozostałych drużyn (II liga). Tam też się dzieje wiele dobrego!
Nie ma sprawy, proszę wskazać/podrzucić, bez problemu dodamy do tekstu.