Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Jeszcze po polskich parkietach nie biegał zawodnik, który w jednym sezonie wykręciłby choćby dwukrotnie triple double. Tyler Persons w sobotę, w meczu 14. kolejki z Arką Gdynia, zaliczył swoje trzecie w tym sezonie. Łatwość z jaką kolekcjonuje kolejne osiągnięcia, a także styl gry, przypominają Russella Westbrooka. MKS po serii porażek (6 z rzędu), w końcu zaczął wygrywać.
Najpierw Dąbrowie udało się dość szczęśliwie pokonać Sokół Łańcut (ten rzut Marca Garcii), a w sobotę dąbrowianie bez większych problemów ograli Arkę Gdynia (104:82). Spory udział w obu sukcesach miał Tayler Persons. Amerykański rozgrywający MKS-u w jednym i drugim meczu zanotował triple double, odpowiednio drugie i trzecie w tym sezonie. W Łańcucie skończył mecz z linijką 15-11-12, w Gdyni 13-10-10 (punkty, zbiórki, asysty).
Przed Personsem żadnemu innemu graczowi biegającemu po polskich parkietach nie udało się uzbierać choćby dwóch triple double w trakcie jednych rozgrywek. Ba, w ogóle nikomu w historii nie udało się dwukrotnie uzbierać triple double.
Amerykanin z Dąbrowy po 14. kolejkach ma już trzy i można być pewnym, że jeszcze nie raz z triple double będzie flirtować. Jest liderem MKS-u, co pozwala mu mieć bardzo często piłkę w rękach – może podawać i punktować. Wszystko zależy od jego decyzji. Jest też pazerny na zbiórki, co zapewne także ma pokrycie w taktyce trenera Borisa Balibrei. Jeśli rozgrywający zbierze piłkę po niecelnym rzucie rywala, może szybciej napędzić atak, a przecież na tym zależy hiszpańskiemu szkoleniowcowi.
Właśnie ta pazerność na zbiórki, ale także zamiłowanie do rzutów z półdystansu, w połączeniu z kolejnymi osiągnięciami statystycznymi, przypominają nieco Russella Westbrooka. Amerykanin w warunkach NBA był (już nie jest) podobnym graczem, co Persons w warunkach PLK.
Tayler ma oczywiście trudniej, bo w Europie gra się krócej (40 a nie 48 minut), a na dodatek jest mniej talentu, co sprawia, że trudniej o asysty (a jemu o punkty). Westbrook przez wiele lat wykręcał fantastyczne statystki – jest numerem jeden w historii NBA pod względem liczby triple double. Uzbierał ich aż 198 (drugi jest Oscar Robertson, 181). Jednak zespoły prowadzone przez Russella zbyt wielu sukcesów nie odniosły, a za nim samym długo ciągnęła się łatka zawodnika nabijającego statystki, „grającego na gazetę”.
Persons w poprzednim sezonie mocno przyczynił się do utrzymania w lidze zespołu z Torunia. Jeśli teraz poprowadzi MKS do play offów, będzie można o nim powiedzieć, w przeciwieństwie do Russella, że potrafi być prawdziwym liderem.
.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>