Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Odmłodzenie
Na zbudowany latem 2022 roku skład można było trochę marudzić. Liderem miał być 35-letni Josh Bostic po kontuzji, osią ataku para Kamil Łączyński (33 lata) i Josip Sobin (33 lata), a strzelcami Phil Greene (30 lat) i Michał Nowakowski (34 lata). Mówiąc delikatnie, skład weteranów.
Doświadczenie jest w cenie, zwłaszcza w trudnych momentach sezonu, jednak jeśli rozgrywa się tak wiele meczów jak Anwil w poprzednim sezonie, potrzeba jest także świeżości i młodzieńczości. Przy takiej intensywności, to naturalne, że można było po meczach zobaczyć Bostica z lodem na kolanach.
To też nic odkrywczego, że starsi zawodnicy potrzebują innego rytmu treningowego, mniejszych obciążeń i dłuższego czasu na regenerację. Problem był chyba jednak w tym, że Anwil miał praktycznie samych takich zawodników. Budowa zespołu na sezon 2023/24 skręciła więc w kierunku młodszych graczy, bliskich swojego prime’u lub nawet w nim będących.
To wcale nie oznacza, że weterani są bez znaczenia. Wręcz przeciwnie, są bardzo potrzebni jako przeciwwaga dla fantazji młodszych. Dlatego właśnie w zespole został Kamil Łączyński i był jednym z pierwszych podpisów. Dlatego też klub zdecydował się na Mateusza Kostrzewskiego czy Dawida Słupińskiego.
Wśród graczy zagranicznych Anwil postawił jednak na odmłodzenie i dlatego w drużynie wylądował 27-letn Amir Bell, 26-letni Kalif Young, a zostali 28-letni Victor Sanders i 28-letni Luke Petrasek. Nie jest to szalone skręcenie w kierunku młodzieży, ale właśnie poszukania graczy blisko swojego szczytu atletyczno-motorycznego.
Wszechstronność
W poprzednim tekście o Anwilu pisałem, że czekam, by zobaczyć piątkę Bell-Sanders-Garbacz-Petrasek-Young. Rozwiązań ofensywno-defensywnych jest cała masa, a na dodatek czterech pierwszych zawodników może swobodnie przechodzić na inne pozycje w razie potrzeby.
Trener Przemysław Frasunkiewicz tak buduje skład, że póki co tylko Łączyński i Young są zawodnikami przyspawanymi do jednej nominalnej pozycji (choć na parkiecie to się zaciera, zwłaszcza na obwodzie, kiedy nie zawsze Kamil musi być z piłką). Mnogość rozwiązań w ataku to zawsze atut, ale na starcie sezonu spodziewam się przede wszystkim dobrej obrony.
Anwil ma rozmiary na obwodzie, może swobodnie zmieniać krycie na pozycjach 1-3 (od biedy 1-4), może wymiennie różnymi zawodnikami nękać kozłujących rywali i w końcu też ma obronę obręczy, w postaci Younga. Będę zdziwiony, jeśli włocławianie po 5 kolejkach nie będą w top3 defensywnego ratingu w lidze.
Amir Bell to także przede wszystkim obrońca. Gdzie się ucha nie nadstawi, to wszyscy powtarzają o jego sporych możliwościach po tej stronie parkietu. Spójrzcie zresztą na główne zdjęcie do tego artykułu.
Amerykanin raczej nie będzie brylował w statystykach rzutów za 3 punkty, ale za to można być pewnym, że obijać się na parkiecie także nie będzie. Bell to nie jest materiał na gwiazdę, ale mimo wszystko trzeba postrzegać go jako bardzo ważny element układanki trenera Frasunkiewicza i jednego z najciekawszych obwodowych w lidze.
Jeszcze jeden? Jeszcze dwóch!
Póki nie ma oficjalnego komunikatu w sprawie polskiego paszportu dla Luke’a Petraska, trzeba patrzeć na Anwil jak na drużynę z już czterema obcokrajowcami w składzie. Praktyka w ostatnich sezonach była taka, że drużyny pucharowe możliwość transferu szóstego cudzoziemca zatrzymywały sobie na później. Pewnie i z uwagi na budżet (mniej pensji do zapłacenia), ale pewnie też z uwagi na to, że zawsze wyjdzie jakaś potrzeba zmiany czy kontuzja. Od razu zablokowanie sobie możliwości zagranicznego transferu nie jest więc chyba dobrym pomysłem.
Anwil jednak chyba pójdzie pod prąd, mając od początku szóstkę cudzoziemców w składzie, tak przynajmniej sugeruje Karol Wasiek z WP Sportowe Fakty To by oznaczało, że zespół wejdzie w sezon napakowany talentem. Włocławianom brakuje jeszcze podkoszowego (głównie grającego na piątce) oraz obwodowego, zawodnika łączącego grę na pozycjach 2/3. Sądzę też, że jeszcze jedno polskie nazwiska pojawi się w drużynie – trochę na zasadzie Marcina Woronieckiego z poprzednich sezonów.
Kto by mi pasował na dokładkę? Ciężko nie uciec od porównania do Malika Williamsa, czyli piątki z zasięgiem i rzutem. Kolejna opcja, czyli pasuje do sloganu „wszechstronność”. Na obwodzie ciężko coś przewidzieć. Samemu jestem fanem zawodników potrafiących grać z piłką, więc pewnie w czwartego gracza w tym typie bym celował. Nie zdziwi mnie jednak strzelec, bardziej trójka wspomagająca zbiórkę, czyli ktoś w typie Janariego Joesaara. Skoro trener Frasunkiewicz trochę łączy koncepcje z poprzednich sezonów, to może i taki element się tu pojawi?
Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>