Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Wymarzony dodatek
Przed transferem Marcela Ponitki Legia Warszawa na dobrą sprawę miała w składzie tylko czterech obwodowych (Pipes, Vital, Cowels, Kolenda). Mając przed sobą wizję gry w europejskich pucharach (bardzo ważne eliminacje do BCL już zaraz), potrzebne było wzmocnienie – w oryginalnym zamyśle drużyny miał być przecież jeszcze Jakub Schenk.
Klub z Warszawy ma już w składzie pięciu obcokrajowców, więc naturalne było, że chcąc uniknąć kosztów, będzie próbował skusić do gry wciąż pozostających bez kontraktu Polaków. Na rynku zawodników z polskim paszportem wielkiego wyboru nie ma, zwłaszcza o tej porze roku, ale Legii akurat się poszczęściło, że dostępny był zawodnik, który swoimi profilem idealnie pasuje do całej układanki.
Marcel Ponitka nawet nie posiadając polskiego obywatelstwo czy konkurując z innymi Polakami, którzy mają obecnie kluby, mogłby być dla Legii pierwszym wyborem.
Trener Wojciech Kamiński potrzebował w swojej układance zawodnika, który przede wszystkim nie oczekiwałby masy rzutów co mecz, a byłby bardziej skupiony na pomaganiu drużynie. W tym składzie chętnych na punktowanie jest już wielu (Vital i Holman przede wszystkim), więc dodanie jeszcze jednego ofensywnego zawodnika mogłoby rozsadzić tę drużynę.
Ponitka jednak nigdy ofensywnym graczem nie był. Świetnie czuje się w szybkim ataku, dobrze ścina do kosza czy potrafi po zasłonie zaatakować obręcz. Ale rzucającym nie jest i już nie będzie. Jest za to świetnym obrońcą, bardzo dobrym zbierającym, zawodnikiem od czarnej roboty – w tych wszystkich rzeczach prezentuje poziom jak na PLK elitarny.
Legii akurat brakowało takiego pracusia na obwodzie, choć o żadnym z obecnych już w składzie zawodników raczej nie powiemy, że to słaby obrońca. Dzięki obecności Marcela warszawianie będą mogli podkręcić intensywność po obu stronach parkietu i tym samym należy się spodziewać Legii bardzo wysoko w rankingu najlepszych ligowych defensyw. Zresztą trener Kamiński prawie zawsze się tam melduje ze swoimi zespołami.
Potrzebny sukces drużyny
Ten transfer z punktu widzenia Legii wygląda rewelacyjnie. Jest praktycznie w 100% odpowiedzią na potrzeby tego zespołu. Za to z punktu widzenia samego zawodnika Warszawa wcale już taki idealnie wyglądać nie musi. Marcel ma 26 lat i na pewno wciąż jest w nim ambicja gry w mocniejszych ligach niż PLK (przecież na taką ofertę bardzo długo czekał).
W Legii Marcelowi jednak może być ciężko się wypromować i to z kilku względów. Po pierwsze, o awans do Ligi Mistrzów, która mogłaby być oknem wystawowym, będzie bardzo ciężko. Po drugie czeka na niego rola bardzo podobna do tej z Zastalu, czyli zadaniowca, z tym że wtedy co tydzień grał przeciwko mocnym rywalom z VTB. I do tego VTB później odszedł
Nie ma się co oszukiwać, za granicą od obcokrajowców oczekuje się dużo, a już na pewno znaczącego wpływu na ofensywę drużyny (nawet popatrzmy na przykładzie PLK). Może to spojrzenie dosyć płytkie, ale bez wysokiej średniej punktowej naprawdę ciężko będzie zwrócić na siebie uwagę. W Legii Marcel nie dostanie 10 rzutów i piłki w co drugim posiadaniu.
To wszystko może jednak nie mieć większego znaczenia, jeśli Legia jako zespół będzie robiła furorę. Wtedy automatycznie o samych zawodnikach także będzie głośno. Transfer Marcela Ponitki niewątpliwie jest sygnałem, że w Warszawie chcą znów stać na podium. Piątka Vital-Ponitka-Cowels-Holman-Sobin wygląda bardzo mocno i na tę chwilę naprawdę ciężko wskazać, czy jest jakiś inny klub, który może to zdecydowanie przebić.
Ile w Warszawie zarobi Marcel Ponitka, a ile zarabiają inne gwiazdy PLK? – czytaj TUTAJ>>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>