Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
O najważniejszej z punktu widzenia polskiej koszykówki deklaracji Jeremy’ego Sochana – gotowości do gry w barwach kadry w przyszłorocznych kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Paryżu informowaliśmy już wczoraj. Ale podczas niedzielnej rozmowy opublikowanej na kanale Keepthebeat koszykarz San Antonio Spurs poruszył też wiele innych ciekawych wątków.
O emocjach towarzyszących grze w NBA
Wszyscy jesteśmy ludźmi. Jestem tylko człowiekiem, takim samym jak każdy, kto ogląda tę transmisję. Jest stres, jest presja, ale ja to lubię. Kiedy gram, kiedy trenuję, lubię ten stres i presję. Nie wiem, czy chodzi o to, że jestem wyluzowany. Może widzę to jako zabawę. Muszę ciężko pracować, mieć energię, jestem po prostu tego typu człowiekiem. Stres zawsze będzie z tobą, ale to nie jest nic negatywnego. Można z tym grać.
O relacji z trenerem Popovichem i kolegami z drużyny
Zawsze są trudne momenty z trenerem. To jest Gregg Popovich, najlepszy trener, jakiego widział świat. Ma momenty, w których jest trudny, ale ma też takie, w których jest pozytywny, zabawny, pomaga. Przed meczem z Utah Jazz trenowaliśmy rzuty, to było kiedy przegraliśmy 16 meczów pod rząd. Popowi się to nie podobało i podczas rozgrzewki graliśmy 1 na 1 czy 3 na 3 kilka godzin przed meczem i to był ten moment, kiedy pomyślałem „o kurcze, on jest tutaj królem”. Było też wiele pozytywnych momentów, w których nam pomagał.
Pamiętam kolację z Popem przed sezonem. Mamy z nim jednak wiele obiadów, jak np. jeden dwa tygodnie temu. On jest bardzo wyluzowany, lubi koszykówkę, jedzenie, jest normalnym człowiekiem.
Najlepszym uczuciem w NBA jest wygrywanie. Daje mi najwięcej emocji. Kiedy zespół przegrywa, to jest to bardzo trudne, szczególnie w ostatnim sezonie. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli 60 wygranych, ale podoba mi się, że mieliśmy skład, który chciał się uczyć od trenera, chciał być razem.
Trener Popovich wiedział i mówił, że mamy bardzo młody skład i nikt na nas nie stawia. Zawsze, gdy graliśmy na wyjeździe, to mieliśmy zespołowe kolacje i różne aktywności, jak np. wyjście do kina. Chodzi o rzeczy poza boiskiem, niezwiązane z koszykówką. Pop mówi nam, że oprócz basketu musisz tworzyć relacje poza parkietem. To sprawia, że wszystko staje się łatwiejsze.
O Victorze Wembanyamie i farbowaniu włosów
Klimat w drużynie jest taki, jak wszyscy widzą. Jesteśmy bardzo młodzi. Nie wiem, czy jakikolwiek zawodnik w naszej drużynie ma ponad 30 lat. Lubimy siebie nawzajem i tyle. Victor Wembanyama również jest młody i ma fajny charakter, jest otwarty, żartuje, chce się z nami kumplować. Dzięki temu mamy fajny klimat. Nie tylko między zawodnikami, mamy też taki z pracownikami klubu.
Nie grałem jeszcze 1 na 1 z Wembanyamą. Dużo gramy 3 na 3, 4 na 4, czy 5 na 5. Rywalizacja jest ogromna. Każdy chce dobrze wypaść. Bronimy i jest bardzo fajnie.
Wembanyama jest naprawdę wielki. Nawet ja muszę patrzeć na niego do góry. Jak wsadza, co zobaczycie w następnym sezonie, to jest dla niego bardzo łatwe. Jest wielki, lekki i to będzie widać na boisku. Grałem z nim (Wembanyamą – przyp. red.), gdy byliśmy we Francji. Miałem może 13-14 lat, on był ode mnie rok młodszy. Nie wiem jak do tego doszło, że teraz jesteśmy w San Antonio i gramy w NBA.
Jeżeli chodzi o włosy Victora, to mamy po prostu fajny klimat. Kiedy trenowaliśmy jednego dnia zapytał się o kontakt do osoby, która farbuje mi włosy. Zapytałem „Na pewno?”. Odpowiedział „Czemu nie?”. Dałem mu, zrobił to w niedzielę i w poniedziałek pojawił się na treningu z niebiesko-różowo-fioletowymi włosami. Fajnie, że mamy taki klimat, żartowaliśmy nawet na naszej grupie, że zobaczymy, kto będzie miał inne włosy przed naszym pierwszym meczem.
O terminarzu Spurs na nowy sezon
Nie zaznaczyłem żadnych meczów na czerwono w kalendarzu, ale widziałem, że pierwszy mecz gramy z Dallas Mavericks. To będzie bardzo fajne spotkanie i cieszę się, że odbędzie w San Antonio. Mamy Victora Wembanyamę, który został wybrany z 1. numerem Draftu. Widziałem też, że gramy w Austin z Brooklyn Nets i Denver Nuggets. Cieszę się też, że mamy pięć spotkań, które kibicom w Europie będzie łatwiej obejrzeć, bo zaczną się około godziny 21 polskiego czasu. Cieszę się też na mecze z Lakers. Tam będzie dużo energii, a ja na pewno będę krył LeBrona Jamesa.
O radach od graczy innych drużyn oraz byłych gwiazd Spurs
Kawhi Leonard? Kryłem go cały mecz w San Antonio. Miał już chyba 30 punktów, ale dobrze go kryłem, więc spytałem się go, jak on pracował nad rzutem, bo gdy zaczynał w NBA, to nie był w tym najlepszy, a teraz jest wielką gwiazdą. Powiedział, że po prostu rzuca, nie myśli o tym. Powtórzenia, powtórzenia i to tyle. Chris Paul powiedział mi kiedyś co nieco po meczu. Nikola Jokić i Aaron Gordon również. Rozmawiałem z nimi w trakcie i po meczu. Są bardzo pozytywni i widać po tym, dlaczego Denver Nuggets wygrali mistrzostwo. Mają taką pozytywną energię, pomagają sobie nawzajem, rozmawiają.
Kilka razy jadłem obiad z Manu Ginobilim. Grałem 3 na 3 czy 4 na 4 z Timem Duncanem, który czasem do nas dołącza, choć nie często. LaMarcus Aldridge też się czasem pojawia. Byłem również w domu Tony’ego Parkera, mam z nim dobry kontakt. Już nie grają, są w Galerii Sław NBA, ale w dalszym ciągu mieszkają w San Antonio. Czasami bywają w hali i są otwarci, gdy masz do nich pytanie. Do Tima czy Manu można podejść i spytać się o cokolwiek. Widać, dlaczego wygrali pięć tytułów mistrzowskich, w San Antonio jest wyjątkowo kultura. My mamy teraz bardzo młody zespół i nie mówię, że już „jutro” wygramy, ale próbujemy budować coś, żeby być jak oni. Wciąż pozostaję w szoku, że jestem w zespole, w którym oni występowali.
W San Antonio wciąż czuć „winning culture„. Mamy Popa, on zawsze będzie wskazywał nam drogę i pełnił rolę lidera. Nieważne, czy jemy, trenujemy w hali czy na siłowni, to wszystko u niego musi być w stylu „winning culture„. Chcemy wygrać w najbliższym sezonie więcej niż 40 meczów w sezonie i awansować do play-offów.
O rzutach wolnych jedną ręką
Rzut jedną ręką z osobistych zostaje ze mną. Skoro działa, to czemu miałbym go zmieniać? Kiedy rzucałem dwoma, nie wychodziło to zbyt dobrze, jedną jest zdecydowanie lepiej. Nie mogę powiedzieć, że za dziesięć lat też będę rzucał jedną, ale póki co, tak będzie. Mamy nowego trenera – Jimmy’ego Barona – z którym pracowałem nad rzutem za trzy. Kiedyś grał w Europie, był bardzo dobry. On mi pomaga. Do sezonu wciąż mamy kilka tygodni, a ja ciężko pracuję i mój rzut wygląda inaczej, niż wcześniej.
Mamy plan treningów, nad którym wszyscy pracujemy. Każdy dokłada coś od siebie. W tegoroczne lato byłem dużo w San Antonio, bo gdy kończyłem sezon, to trochę bolało mnie kolano. Trenowałem rzut, ale też podania, grę na koźle. Ćwiczę wszystko, rzut, obronę, taki jest plan na lato. W trakcie sezonu również będę miał konkretny plan.
O swojej pozycji w San Antonio Spurs w drugim sezonie
Nie mam jeszcze żadnych informacji co do tego jak będzie wyglądała nasza rotacja. Nie zaczęliśmy jeszcze treningów, w których uczestniczyliby wszyscy koszykarze. Dopiero na obozie treningowym będzie widać, jakie piątki będą występowały. W składzie mamy na ten moment ok. 20 zawodników, a w NBA można mieć maksymalnie 18. Wciąż nie wiemy, kto to będzie.
O rywalizacji z innymi zawodnikami NBA
Myślę, że jest już kilku zawodników, którzy zapisali sobie mecz przeciwko mnie na czerwono w kalendarzu. Nie będę mówił kto, ale na pewno są tacy. Będą emocje, będzie rywalizacja, ale nie będzie momentu, w którym to będzie negatywne i walka doprowadzi do brutalnych fauli. Wszystko w duchu sportowej rywalizacji i zabawy. Będę grał twardo i będę chciał wygrać, tak samo jak oni.
O oglądaniu swoich najlepszych zagrań
Czy oglądam swoje highlighty? Czasami! Nie wiem, czy mam swoje ulubione wspomnienie z pierwszego sezonu. Na pewno wsad nad Domantasem Sabonisem należy do czołówki. Jak graliśmy z Orlando Magic, to zagrałem fajną akcję alley-oop do siebie. Wsad nad Jarrenem Jacksonem też był bardzo fajny, ale częściej oglądam swoje stare nagrania, z Anglii czy czasów gry w reprezentacji Polski U16. Oglądam też nagrania z czasów, gdy byłem w Czarnogórze z kadrą w dywizji B, w Anglii, czy w Niemczech. Nagrań z Draft Camp dawno nie widziałem, ale może zrobię to za chwilę.
O grze w reprezentacji Polski
Oglądaliśmy tutaj mecz reprezentacji Polski. Gratulacje dla całej kadry, ale również wszystkich, którzy byli w Gliwicach – kibiców i trenerów. To świetnie, że gramy dalej. Mam nadzieję, że dołączę do drużyny i też będę grał. Nie mogę się doczekać. Chciałbym zagrać w turnieju eliminacyjnym. Myślę, że jeśli będę zdrowy, to na pewno tam będę. Nie mogę się tego doczekać.
Przed sezonem rozmawiałem kilka razy z Brandinem Podziemskim. Przed Draftem trenował w San Antonio, poszło mu bardzo dobrze. Jest zawodnikiem, który też jest agresywny. Powinniśmy się dogadać. Chce grać dla kadry i myślę, że jest otwarty na wspólną grę w następne lato.
O przygotowaniu mentalnym
Gdy byłem młody, chciałem po prostu być najlepszy. Musisz tak myśleć, mieć taką mentalność, w ramach której myślisz, że jesteś najlepszy, ale chcesz się też uczyć i pamiętać, że nie wszystko będzie wychodzić pozytywnie. Pojawi się też negatywna presja, nie będziesz grał dobrze, ale musisz pamiętać, że dopiero się budujesz. To tak jak Lego – nie dałeś jakiegoś kawałka, ale zawsze wyjdzie okej. Musisz po prostu mocno trenować. Ja nie lubię negatywnych emocji, chcę się przed nimi chronić.
Dbanie o zdrowie mentalne jest bardzo ważne. Nie możemy zapomnieć, że jesteśmy ludźmi. Nie zawsze będzie dobrze, przyjdą też trudne dni. Kiedy nie będziesz szczęśliwy, musisz pamiętać, gdzie jest twoje serce, rodzina i przyjaciele.
Cały wywiadu możesz zobaczyć TUTAJ
żródło: media@probasket.pl
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>