Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Trochę pasuje
Legia 2023/24 będzie wyglądała bardziej jak srebrny zespół sprzed dwóch lat, niż drużyna, która kończyła minione rozgrywki. Wynik sportowy dowodzi, że lepiej sprawdziła się poprzednia koncepcja i też nie ma co ukrywać, także lepiej się z nią czuł trener Wojciech Kamiński, który przez większość swojej kariery właśnie tak budował zespoły – z mocnymi akcentami na obwodzie.
Ray Cowels wraca, Christian Vital może przejąć rolę Roberta Johnsona, a P.J. Pipes, być może, Abdur-Rahkmana. Jeśli do tego tercetu dołożymy Michała Kolendę w dużej roli i Arica Holmana, który wiele ze swoich punktów zdobywa grając dalej od obręczy, to dojdziemy do wniosku, że Legia będzie mocna przede wszystkim na obwodzie i to tam będzie leżał punkt ciężkości ofensywy warszawiaków.
Taka konstrukcja drużyny sprawia, że na pozycji numer 5 potrzebny jest zawodnik przede wszystkim pracujący dla drużyny i dla kolegów, niekoniecznie zainteresowany swoimi statystykami. Dariusz Wyka i teraz już także Josip Sobin, bardzo dobrze wpisują się akurat w to wymaganie. Obaj nie potrzebują piłki w każdym posiadaniu, obaj poświęcają się dla drużyny i mogą kończyć mecz z uśmiechem na twarzy, nawet jeśli oddali 3 rzuty w całym spotkaniu. Tym się różnią od Geoffreya Groselle’a, który bez kontaktu z piłką w prawie każdym posiadaniu bywał bezużyteczny.
Od Wyki i Sobina będzie wymagało się przede wszystkim stawiania dobrych zasłon, które pozwolą uwolnić zawodnika z piłką od jego obrońcy. Vital może atakować obręcz, Pipes też, a do tego rzucanie po koźle też nie jest dla nich czarną magią. Wyka daje tej drużynie opcje z rzutem z dystansu, Sobin z kolei to zawsze możliwość zwolnienia gry i zagrania przez środkowego ustawionego tyłem do kosza.
Przy tak dobrych strzelcach może to być bardzo efektywne zagranie, bo Sobin nie tylko ma opanowane półhaczyki, ale i potrafi świetnie podawać.
Trochę nie pasuje
W ataku wymiana Groselle’a na Sobina i co za tym idzie zmiana koncepcji na prowadzenie ofensywy wydaje się być dobrym założeniem. Chorwat pasuje po prostu do Legii po tej stronie parkietu. Mam jednak wątpliwości, czy po bronionej stronie parkietu może być wciąż plusowym zawodnikiem, tak jak to było chociażby 5 lat temu, kiedy można było rozważać jego kandydaturę nawet w kontekście obrońcy sezonu.
Josip ma już 34 lata i szybkość w poruszaniu się na nogach znacząco spadła, a to właśnie ustawianie się było jego największym atutem, bo przecież nie zasięg i bloki (203 cm wzrostu). Chorwat miał problemy w obronie w poprzednim sezonie, często faulował, kłopoty były także z zabezpieczeniem zbiórki (atletyzm wśród zawodników generalnie rośnie).
W przypadku defensywy i gry na tablicach, Sobin lepszym rozwiązaniem od Groselle’a nie jest (dużo gorszym też nie).
Cofnijmy się znów o dwa lata, wtedy w koszulce Legii biegał Adam Kemp. Niedoceniany (wówczas) Adam Kemp. To właśnie taki gracz ponownie idealnie pasowałby do tworzonej obecnie drużyny w Warszawie. Amerykanin dawał spokój na zbiórce i bloki, pomalowane było często przez niego „zamurowane”.
Wiadomo, że Kemp nie ma takiego repertuaru zagrań w atak jak Sobin, ale czy Legii jest naprawdę potrzebna aż tak bardzo ofensywna opcja pod koszem? Czy do obwodowych gwiazd nie przydałby się właśnie obrońca?
Z uwagi właśnie na to ocena transferu Josipa Sobina nie może być tylko i wyłącznie pozytywna. Chorwat da solidność, da wiele dobrych rzeczy swojej nowej drużynie, ale też z uwagi na jego obecność na parkiecie Legia będzie miała kłopoty po bronionej stronie parkietu. Może inaczej – będzie musiała odpowiednio pokombinować, by Sobinowi pomagać – i na deskach, i w obronie pick and rolla (zwłaszcza przy lobach).
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>