Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
W polskiej koszykówce Jacek Winnicki (56 lat) to człowiek-instytucja. Poza rocznym epizodem w Turcji, blisko koszykarskiej ekstraklasy znajduje się już od 26 lat. Jako asystent był współautorem i świadkiem największym sukcesów Śląska Wrocław i Prokomu Trefla Sopot. Bardzo dobre sezony notował także w Zgorzelcu czy Toruniu. W 2011 roku został wybrany trenerem roku w PLK.
Ale ma też na koncie mniej lub bardziej spektakularne porażki. Nie tylko w męskiej koszykówce. Przed kilka lat prowadził także reprezentację Polski kobiet. 19 miejsce w 20-zespołowej stawce podczas mistrzostw Europy 2015 chwały mu nie przynosi.
Od ostatnich sukcesów minęło już jednak trochę czasu. Awans z czwartymi po rundzie zasadniczej Twardymi Piernikami Toruń po finału playoff PLK sezonu 2016/17 był takim niewątpliwie .Kolejne sezony trenera o środowiskowym pseudonimie „Ślimak” były już jednak na ogół nieudane. W Ostrowie czy Stargardzie jego misja skończyła się niepowodzeniem, a ostatnia w Dąbrowie Górniczej – co najwyżej przeciętnością, podszytą sporym rozczarowaniem.
Nazwisko Winnicki przed rozpoczętym sezonem częściej padało w kontekście „asystenta – mentora”, niż pierwszego trenera w liczących się drużynach. Nie ulega jednak wątpliwości, że Winnicki postacią przypadkową nie jest. O tym, że może zastąpić Olivera Vidina mówiło się coraz głośniej już od dobrych kilku dni. Kibicom Śląska, kręcącym nosami na taki wybór klubu, dobitnie przypomniał o tym Maciej Zieliński, zawodnik będący niezaprzeczalną legendą klubu z Wrocławia.
Na start Winnicki w Śląsku dostanie bardziej sprzyjające warunku od zwolnionego Olivera Vidina. Drużyna będzie w końcu mogła korzystać z nowego rozgrywającego – Kendale’a McCulluma. Kontuzjowani i chorzy ostatnio gracze też powinni – przynajmniej w teorii – zdrowieć.
Śląskowi powinien też sprzyjać terminarz. Nowy trener zadebiutuje już w najbliższą niedzielę (05.11) meczem na własnym boisku z Zastalem. W następnej kolejce PLK, także we Wrocławiu, wicemistrzowie Polski podejmą Dziki Warszawa. Szanse na to, że Jacek Winnicki rozpocznie ponowną przygodę ze Śląskiem od dwóch kolejnych zwycięstw są całkiem niemałe.
W swoim dorobku nowy trener Śląska w roli asystenta oraz pierwszego trenera ma w dorobku łącznie tuzin medali mistrzostw Polski
9 złotych – 1998, 1999, 2000, 2001, 2002, 2004, 2005, 2006, 2007.
2 srebrne – 2011, 2017.
1 brązowy – 2003.
Jeśli obecny sezon 11. obecnie w tabeli PLK Śląsk zakończy z jakimkolwiek medalem, a jego trener zacznie kolekcjonować drugi tuzin medali – Jacek Winnicki będzie mógł mówić, że po kilku latach znów odniósł sukces.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
9 komentarzy
Jak na nasze polskie warunki, warsztatowo to jest kawał trenera. Ale, niestety, nie ma kompletnie oka (ani nosa) do zawodników na etapie budowy składu. I to go rozkładało na łopatki w ostatnich latach…
Nie spodziewam się sukcesu. Winnicki wypalony od dawna.
A kto może zwolnić Lizaka? Jakoś się trzyma cieplej posadki i jego nie odwołują bo taki bezbłędny. Ja bym był za Zielińskim w roli prezesa. Mógł przejąć ten klub jak była na to okazja. Może po sezonie się to zmieni…
Otóż to. Problemem nr jeden Śląska jest Lizak. nie ma co oczekiwać teraz sukcesów gdy po sezonie w większości zespołów były wzmocnienia a ze Śląska pozbyto się dobrych graczy. Trener z łapanki pod koniec wakacji a gdy inne drużyny już się zgrywały to tu dopiero poszukiwano zawodników. 1/3 składu to przedszkole dobre na pierwszą ligę. Kulvietis czy Zębski to niewypały. Ferrari to kryminał a teraz ściągają następnego asa, który w 2023 będzie już w czwartym klubie.
Przeciętny skład, przeciętny trener. Pisałem przed sezonem, że będzie słabo i jest słabo. Ten sezon już przegrany i do zapomnienia. Pytanie czy Lizak wyciągnie wnioski, odpuści po wakacjach grę w Eurocupie, na który każdy polski klub jest za słaby i zbuduje porządny zespół. Jak sam nie umie to niech da to zrobić fachowcowi, bo nie pieniądze są problemem.
Na chłopski rozum zdecydowanie za wcześnie. Zmiana trenera niewiele zmienia na najbliższe dwa mecze w OBL. Jest już nowy PG za chwilę wraca Evans i dopiero się zacznie zgrywanie na poważnie. Jedyny powód jaki przychodzi do głowy to to, że Vidin stracił szatnie i szacunek u zawodników. Trochę to było widać w końcówce meczu z Ulm gdzie przeklnął do kamery, że tysiąc razy powtarzał żeby nie podwajać, a Kolenda pod kosz na pomoc. Teraz to zmiana trenera niewiele zmieni. Szkoda, że nie poczekali ze zmianą do stycznia/lutego i nie poszukali jakiegoś trenera z dużym Eurocup-owym doświadczeniem i kontrakt na 1,5 sezonu. Wtedy w następne lato mógłby od razu zaczynać budowę od podstaw. A tak to „Ślimak” coś wygra, będzie jakiś półfinał OBL może jakieś zwycięstwo w Europie i następny sezon znów lipa jak ten.
Czy efekt nowej miotły coś pomoże? Myślę, że z pełną kadrą Śląsk prezentował by się zupełnie inaczej a tak znów wracamy do punktu wyjścia, gdzie z nowym trenerem trzeba to wszystko poukładać. Patrząc na ostatnie sezony Jacka Winnickiego jestem pełen obaw ,by Śląsk wrócił do gry o najwyższe cele oraz zwyciężał w EuroCupie. Pozostaje trzymać kciuki
zamienił stryjek siekierkw na kijek
To nie trenera trzeba wymienić. Choć do Vidina nie pałam miłością bo pamięć mam dobrą i przypomnę jak zostawił nas w niezręcznej sytuacji.
Ja tylko przypomnę że obecnie pierwsze skrzypce robi drugi garnitur z mistrzowskiego sezonu.
Siedzę z tym klubem od 96 roku i tak słabego składu jeszcze nie było.
Chciałbym się mylić i choć medal zobaczyć bo mistrzostwa to tym składem nie będzie.
A Ślimola cenimy i tylko tyle. Gdyby miał solidne zaplecze coś by z tego było. Za trenerem musi być kilku solidnych doradców z chłodną głową. Takich nie ma dlatego uważam że sam niewiele osiągnie.