Strona główna » Jakub Schenk numerem 2 w Legii? Vinales zbędny

Jakub Schenk numerem 2 w Legii? Vinales zbędny

0 komentarzy
Jakub Schenk w ostatnich latach był podstawowym rozgrywającym w drużynach, w których grał. W Legii czeka go raczej rola drugoplanowa, więc automatycznie rodzi się pytanie – jak to zręcznie poukładać?

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

Dawno nie był numer 2

W ostatnich sezonach, wszędzie gdzie Jakub Schenk grał, to prędzej czy później był w stanie wywalczyć sobie pozycję rozgrywającego numer 1 w zespole. Nawet jak jego drużyna była budowana z zamysłem, aby to on pełnił rolę tego wchodzącego z ławki, to z czasem okazywało się, że jest po prostu od swojego konkurenta (z zagranicy) lepszy.

King Szczecin czy Czarni Słupsk źle nie wyszli na powierzeniu odpowiedzialności za drużynę w ręce Jakuba, ale też nic większego nie ugrali, to także trzeba przyznać. Legia to jednak inna półka niż drużyny ze Szczecina i Słupska z czasów, kiedy grał tam Schenk.

W Warszawie są na pewno większe oczekiwania i ambicje, poniżej podium nieschodzące. Choć Jakub to reprezentant Polski, uczestnik Eurobasketu, czołowy Polak w lidze od lat, to ciężko jest sobie wyobrazić go w roli lidera i pierwszej jedynki Legii. Raczej trzeba zakładać, że będzie opcją numer 2 na rozegraniu zespołu z Warszawy i tu powstaje kilka pytań .

Czy Jakub się pogodzi z taką rolą, a przecież zadziorności, pewności siebie i ambicji mu nie brakuje. Jak hierarchie w zespole poukłada trener Wojciech Kamiński, który w ostatnich latach raczej decydował się na oddanie piłki w ręce Amerykanów. No i wreszcie, czy Legia w przeciwieństwie do poprzednich klubów Schenka sprowadzi rzeczywiście lepszego partnera dla niego na pozycję numer 1?

Vinales już nie pasuje

Na jedno pytanie odpowiedź już jednak znamy. Kyle Vinales jest już zbędny. Amerykanin deklarował, że w Warszawie mu się całkiem podoba, ale z kolei prezes Jarosław Jankowski w ostatnim wywiadzie (dla strony klubowej) uciął, że rozmów z nim legioniści nie prowadzą.

Nawet jakby Legie stać było na tego zawodnika (a zarabiał niemało), to rzeczywiście mając Schenka, jego angaż wyglądałby bezsensownie. Vinales to pewnie lepszy gracz niż reprezentant Polski, ale o charakterystyce mocno zbliżonej. Obaj warunkami fizycznymi nie grzeszą, co oznacza, że chociażby w rywalizacji play off z drużyną, która preferuje zmiany krycia i grę 1 na 1 w ataku, ich obecność na parkiecie byłaby problemem. Do tego ciężko jest sobie wyobrazić ich wspólną grę razem.

Znów, któryś z nich musiałby kryć nieraz zdecydowanie wyższych rywali, co tworzyłoby z miejsca mismatche. Legia mając Schenka powinna się rozglądać za zawodnikiem w stylu combo. Kimś wyższym, kimś kto także mógłby z Jakubem przebywać jednocześnie na parkiecie, ale i bez Schenka poradziłby sobie na rozegraniu.

Bardzo blisko tego profilu jest ostatni partner z zespołu Jakuba, czy Billy Ivey, który bardzo dobrze uzupełniał się z Schenkiem. Nie przeszkadzali sobie, wymiennie kreowali grę, a do tego Ivey mógł bez problemu kryć dwójki czy nawet trójki rywala.

Jak sobie teraz myślę o transferze Jakuba, to mam takie przeczucie, że Legia wejdzie w sezon z trzema zawodnikami podstawowej rotacji na pozycjach 1/2 lub z pięcioma na pozycjach 1/2/3. 120 minut do podzielenia na 5 da wciąż satysfakcjonującą porcję minut dla każdego, a przecież ryzyko grania tylko raz w tygodniu jest dość spore, bo Legia nie może być pewna udziału w pucharach europejskich, które by dołożyły kolejną porcję grania.

***

Grzegorz Szybieniecki ocenia transfer Kalifa Younga do Anwilu – czytaj TUTAJ>>

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet